Wczoraj przeczytałam u Gosianki ,że zaginął jej kot - Kayron. Jeśli ktoś, kto czyta mój post jest z Wrocławia albo okolicy, a nie poznał jeszcze bloga Gosi, to proszę - niech zajrzy do niej. A nuż.
Wiem, jak to jest, kiedy kot nie wraca do domu. Mam nadzieję, że się znajdzie.
Jestem ciekawa, co wykluje się z dzisiejszego dnia. W "pechowe trzynastki" nie wierzę albowiem. W końcu wyjeżdżamy gdzieś,
a konkretnie nad morze. Ze względu na moją pracę, wyjazd nastąpi wieczorem i wrócić musimy w poniedziałek, ale dobre i to. Prognozy nie obiecują wygrzewania się na plaży, ale to nic. Ważne, że w końcu ruszamy, bo siedzenie w domu działa na mnie bardzo źle.
Odezwę się po powrocie, a może przed wyjazdem jeszcze coś napiszę.
Do miłego i niech ten Kajtuś do domu już wróci ...
wspaniałego pobytu i niech ten nadmorski wiatr uzupełni Wam siły życiowe :) :*****
OdpowiedzUsuńi niech ten Kajtek już wróci do domu... zaklinamy...
UsuńDziękuję, Emko, liczę na to uzupełnienie.
UsuńKajtuś, do domu, proszę wróć!
:***
Wypoczywaj, Lidus. Kayrona zwolujemy wszyscy, powinien uslyszec nasze glosy.
OdpowiedzUsuńBędę, Panterko :)
UsuńKajtusiu, do domu, chodź ........
Szczęściara!:))
OdpowiedzUsuń:))
UsuńWypoczywaj! Oby pogoda się udała:) Ściskam!
OdpowiedzUsuńDziękuję :))
UsuńPogody życzę:)
OdpowiedzUsuń