wtorek, 21 kwietnia 2020

O hipnozie

To jeszcze jakiś kontrowersyjny ( nie dla wszystkich, rzecz jasna) temat pociągnę.
Znalazłam wywiad z terapeutą, który leczy hipnozą. U nas w Polsce to nadal szok, niedowierzanie i zabobony dla wielu, ale są kraje, w których hipnoza należy do jednych 
z elementów terapii, którą pacjent ma do wyboru. I tak powinno być, że to od pacjenta zależy, jaką formę leczenia wybierze. I nikt nie powinien w to ingerować, tylko udzielić rzetelnej informacji na temat wszystkich terapii. Co oczywiście jest bardzo, bardzo trudne, czego mamy dowód w tej chwili.
W każdym razie, pan ów rozsądnie mówi. Moim zdaniem.
Kto chce, niech posłucha:


Boleję nad zahipnotyzowaniem naszego narodu. Karnie maseczki, kurwa nosi, zamiast olać temat. Kto chce, niech sobie nosi, ja nie zamierzam, ale niestety jestem zmuszona, wchodząc do sklepu, to uczynić. Oczywiście nie żadnej maski, tylko szal, który i tak normalnie nosiłabym ...
Ale jest to zamach na mnie, moją wolę, moją wolność i co? Lemingi i tak tego nie widzą.
 

18 komentarzy:

  1. Ludzie zostali zastraszeni, nie tylko mandatami, ale obecnoscia umundurowanych i uzbrojonych zolnierzy. Kto teraz odwazy sie niesubordynacje, po obejrzeniu tych wszystkich filmikow z brutalnych interwencji kulsonow, gdzie za czytanie ksiazki w parku kobieta zostala rzucona na glebe.
    Koronasceptycy pisza o baranach, lemingach, zahipnotyzowaniu, glupocie, a sami co robia? Siedza przed kompami, w bezpiecznych mieszkaniach, a kiedy wychodza, karnie nakladaja namordniki. Czyli namawiaja do buntu innych? Co robia oprocz pisania? A tyle wolontariatow stoi wolnych, chocby w schroniskach dla zwierzat, bo nie kazdy nadaje sie do szpitali czy domow opieki. Ale nie, lepiej samemu byc bezpiecznym i szczuc innych, niech oni ryzykuja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie noszę. Ale to już tak jest, jesteśmy społeczeństwem lemingow i niestety 90 procent ludzi śpi, to te 10 niewiele zrobi. A cześć oczywiście nosi, bo się boi. I tak to się kręci.

      Usuń
  2. Prawda leży pewnie jak zwykle pośrodku. Nie przekonali mnie panowie, aczkolwiek kilka ciekawych rzeczy powiedzieli. Rozpraszały mnie ręce gestykulujące na ekranie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Osobiście sama bardziej słuchałam niż oglądałam. Co do samej metody, to niekoniecznie poddałabym się, chociaż każdy z nas jest w jakimś stopniu zahipnotyzowany. Bo może telewizja ma rację, a ja jej nie mam? I wszyscy zamaskowani ludzie? Nie wiem.

      Usuń
  3. Kiedy tylko mogę maseczkę zdejmuję, a rękawiczek nie wkładam wcale, wole dezynfekować dłonie.
    Niektórzy w tych rękawicach chodzą od sklepu do sklepu i robią nimi wszystko i do domu je wnoszą...a na spacer w rękawicach gumowych? Bez sensu, od drzewa się zarażę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tymi rękawiczkami to też bez sensu ... widziałam, jak ludzie jadą rowerem, mają je na dłoniach, wchodzą do sklepu, dotykają wszystkiego i wracają do domu ... ciekawe, czy traktują je jako jednorazówki.
      Ja mam takie plastikowe jednorazówki, które noszę w kieszeni i wkładam, jak do jakiegoś sklepu wchodzę. To już są wielorazówki, bo nie będę środowiska zaśmiecać. Trochę się mi już naddarły w jednym miejscu, ale nie widać ;)

      Usuń
  4. Koronawirus koronawirusem, a nam wymieniali dzisiaj okno w kuchni. Dwie różne osoby brały wymiar, a i tak nie zrobili tego dobrze, okno okazało się za duży, więc otwór należało powiększyć. Cicho nie było ;)
    Jeszcze będzie pięknie, jeszcze będzie normalnie Lidka, zobaczysz! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co za papudroki ....
      Hałas na pewno był straszliwy, wiem coś o tym ;)W zeszłym roku zakładaliśmy rolety i wymienialiśmy drzwi balkonowe oraz dokładaliśmy wejściowe. Najbardziej o Frania się niepokoiłam, ale spoko. W najbardziej newralgicznym momencie wszedł do szafy, a ja tę szafę, tzn. drzwi zakleiłam taśmą i przywaliłam czymś, żeby nie wylazł i nam przez otwarte okno nie wyskoczył. Ale mieliśmy dość zgraną ekipę, w liczbie dwóch i szybko się z tym uporali.
      Co do normalności, to niestety zaczęłam w to poważnie wątpić, ale oby, oby ...

      Usuń
  5. Maseczek unikam, jedynie do sklepu w niej idę bo po co mam płacić mandat?, na pieniądzach nie śpię.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mandat, jak mandat, ale ze sklepowymi się użeraj. Takimi nadgorliwymi.
      Wiem, że są przecież różne sytuacje i różni ludzie, ale żeby aż tylu dało się zakuć w te cholerne maski? Zamiast kombinować z szalek, chustką itp. albo przypomnieć sobie, że nie mogę czegoś takiego nosić ze względu na alergię, astmę, czy inne choroby, stany lękowe? Wedle rozporządzenia nie trzeba mieć zaświadczenia od lekarza.
      Ale rozumiem, że nie każdy ma siłę na takie dyskusje.
      Tylko mnie to naprawdę dobiło.

      Usuń
  6. Oj, tak! Narodowa i ogólnoświatowa hipnoza! Trudno sie jej nie poddać, bo tak nas co dnia bombardują tymi złymi informacjami zewsząd, tak straszą, tak ostrzegają, zakazują, nakazują, że kulimy sie coraz bardziej w sobie, poddajemy i w przeważajacej większosci wierzymy we wszystko, co nam wtłaczaja w mózgi. Ale najgorsze jest to, że ci, co tak wierzą, wywierają nacisk na tych sceptycznych, apelują by i oni uwierzyli, poddali sie, dla dobra wspólnego, bo jesteśmy odpowiedzialni za innych, a wiec nośmy maseczki, rękawiczki, odskakujmy od siebie jak oparzeni, nie kontaktujmy się, nie gromadźmy i bron bosze, nie buntujmy, nie odwazajmy sie myśleć niż nam każą..,
    Dziękuję Ci raz jeszcze za podpowiedź w sprawie sytuacji, kiedy mzna uniknac noszenia maseczek. Na razie siedzimy u siebie, wieć nie musimy, ale jak znowu sie gdzies ruszymy trzeba będzie wziac jakieś lekkie szaliki i starczy.
    Co do hipnozy, o której mówi ten pan, to nigdy nei byłam jej poddana a ciekawa jestem, czy dałoby sie mnie zahipnotyzować, co bym sobie wtedy przypomniała.Choć troche bym sie też tego bała, bo mam pewne przypuszczenia na temat, co działo się ze mną, zanim urodziłam sie jako Ola.
    Pozdrawiam Cie gorąco, Lidko i dziekuję za kolejny ciekawy, budzacy namysł filmik!:-)*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jest właśnie. A, że media mają manipulację opracowaną na tip top, to jest, jak jest.
      W każdym, razie cieszę się, jeśli ktoś obejrzał na moim blogu te filmiki i oczy się otworzyły, albo zaczął szukać informacji gdzie indziej, a nie tylko w maistreamie. To boli, wiem. I nie mówię, że ja wiem wszystko, bo tak nie jest. Nawet nie chcę wiedzieć wszystkiego. Tyle, ile wystarczy to wiem.
      Hipnoza regresyjna to musi być jazda :)) Też nigdy tego nie próbowałam, ale myślę tak, jak Ty, że nie żyjemy tylko jeden raz. Pan z filmiku twierdzi, że zahipnotyzować można prawie każdego, jeśli nie każdego. Tylko jednych łatwiej.
      Te nasze przebłyski, miejsca, zapachy, melodie, czy upodobania i tęsknoty za miejscami, gdzie nigdy nie byliśmy ... pewnie wiele z nich wynika z tego, że nie żyjemy jeden raz. To ciekawe tematy, trochę się też w nie wgłębiam i im więcej się wgłębiam, tym robi się czasem i dziwno i straszno. Ale uważam, że wiedzieć i szukać trzeba.
      Pozdrowienia, Olu :*

      Usuń
  7. Something like this is also happening in my country. Almost everyone goes out using a mask. But I have never seen anyone walking with plastic gloves.

    Hopefully everything gets better soon, corona disappear soon.

    Greetings from Indonesia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdzie Ty mnie znalazłeś aż z Indonezji... Też cieszyłabym się, gdyby u nas było normalnie. Czy tak będzie? Zobaczymy.
      Pozdrawiam Cię ☺️ z Polski.

      Usuń
  8. Odnośnie zamaskowania, to miałam wczoraj taką sytuację.
    Wyszłam do sklepu na róg, ale zabrałam ze sobą aparat fotograficzny, bo miałam zamiar zahaczyć także o podwórko. Twarz miałam odsłoniętą ale apaszkę założyłam w ten sposób, żeby ją w razie czego naciągnąć na fizys. Czekając na zmianę świateł na skrzyżowaniu, zobaczyłam, że nade mną kołują pustułki, światło się akurat zmieniło, więc przelazłam na drugą stronę, zatrzymałam się i sięgnęłam do plecaka po aparat. Próbowałam wysoko na niebie namierzyć ptaki, co łatwe nie było bom już ślepawa. W końcu stwierdziłam, że daremny trud, opuściłam aparat i wtedy zauważyłam, że obchodząc mnie od tyłu mija mnie patrol złożony z policjanta i żołnierza. No więc nie miałam zasłoniętej twarzy, a oni nie zareagowali i poszli sobie dalej. Może wzięli mnie za zwariowaną staruszkę, której lepiej się nie narażać ;) W sklepiku byłam jedyną klientką, więc sobie już darowałam zamaskowanie :) Na podwórku byli ludzie z psami, którzy maseczki mieli opuszczone. Zaś na jednej z ławek siedziała sobie grupa takiej już wyrośniętej trochę młodzieży i raczyli się piwkiem. W pewnym momencie zbliżył się do mnie jeden osobnik i zaczął coś mówić w jakimś języku mi obcym, powiedziałam że nie rozumiem, a panowie jak usłyszeli że mówię po polsku to poprosili o zrobienie zdjęcia. Chyba mnie brali za jakąś zabłąkaną turystkę ;) W sumie to niezwykle sympatyczni byli, powiedzieli, że będę miała taką fotograficzną migawkę z kwarantanny 2020
    Ta krótka wyprawa niezmiernie poprawiła mi samopoczucie hehehehehehe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I o to chodzi :) Jak za komuny. Pozorna zgoda, ale bierny opór. I jak to Rosjanie mówią: "Ciszej jesteś, dalej zajedziesz." A oni wiedzą lepiej od nas, co robić.
      Co do mundurowych, to mamy policjantów i pały. Policjanci zachowują się normalnie, pały to pały i odbiorą kiedyś to, co nazbierali.
      A wyrośnięta młodzież, z poczuciem humoru - ileż można w domu siedzieć i z kumplami się nie spotykać? Bez piwka? To się tak nie godzi przecież ;)
      Zawsze możesz powiedzieć, że apaszki ci spadła, albo masz problemy z oddychaniem - chociaż tutaj trzeba uważać, żeby sobie czegoś nie wmówić i podeprzeć się rozporządzeniem ministerialnym.

      Usuń
  9. Lidio - jestes mi bratnia niepokorna dusza!
    Nie wiedzialam, ze piszesz bloga , jak dobrze przeczytac cos tak ozywczego!
    Nadzieja we mnie wstepuje, bo wiem, ze tych niepokornych jest wiecej.
    Nie mieszkam w Polsce, ale mentalnie nigdy jej nie opuscilam, ciagle wracam - teraz nie moge wjechac do kraju do mojej najblizszej rodziny i to mnie dusi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej Kitty Katy :) Mój blog przez długi czas był uśpiony i niewiele się tu działo. Poza tym rzadko podejmuję takie tematy trudne i kontrowersyjne, ale ta chora sytuacja mnie zmobilizowała.
      Duszę mam niepokorną, ciało mniej, wynika to oczywiscie z wychowania i tresury, jakiej jesteśmy poddawani, szczególnie przez instytucje wychowawcze typu przedszkole i szkoła. Mają one swoje plusy - nie mówię, że nie, ale piorą umysły ...chociaż sama w takiej pracuję, ale staram się otwierać umysły młodzieży, a nie zamykać. Trzymając się oczywiście podstawy programowej.
      Mam znajomych z Niemiec, którzy też do Polski nie przyjeżdżają i bardzo tęsknią. Jeden kolega co tydzień przyjeżdżał do domu, a teraz od dłuższego czasu siedzi w Niemczech. Tyle, że mu nikt wstępu do lasu nie zabronił i gęby kagańcem nie zamknął. Ale on bardziej wystraszony jest i w pandemię wierzy ... jego prawo.

      Usuń

Bardzo miło mi, jeśli zostawiasz komentarz :) Każdy czytam i na każdy staram się odpowiedzieć.