wtorek, 19 sierpnia 2014

Nadmorskie lenistwo

Przez kilka dni, odcięta praktycznie od netu - był to mój własny wybór, pławiłam się z Chłopem mym w nadmorskich klimatach, marznąc od czasu do czasu w podmuchach zimnego wiatru i uciekając przed ulewami. Długi łykend nie udał się albowiem pogodowo, ale nie żałuję ani minuty naszego wyjazdu.
Mieliśmy cały czwartek na plażowanie. Resztę dni spędziliśmy na łażeniu po plaży, jedzeniu gofrów, tudzież odwiedzinach rodziny mieszkającej w okolicy.
Czas szybko przeleciał i wczoraj pod wieczór wróciliśmy do domu, pokonując część drogi w strugach deszczu, które to doleciały 
i do naszego miasta, koniec końców.

I teraz trochę zdjęć. Najpierw panoramy morskie oraz portu w Mrzeżynie, który przechodzi gruntowną rewitalizację :




Ta wieża z oddali to latarnia morska w Niechorzu, w czwartek było ją nieźle widać i na zbliżeniu zrobiłam takie zdjęcie:



Mrzeżyno:




Przez to, że w porcie pobudowano chłodnie, przy nabrzeżu stoi sporo kutrów - widok dawno tutaj nie widziany. Rano można kupić świeżą rybę:



Takich glap u siebie nie widziałam, a tutaj zleciały się stadkiem na plażę:


Mewy też nie dają za wygraną:



Dzięki dużemu zbliżeniu, mogłam dopaść bieguski, nie płosząc ich:


Wrzosy, wrzosy, wrzosy ......

Komentarz jest, zdaje się, zbędny ;)


Na trzebiatowski targ, przyjeżdża gość, który handluje "czaczem". Czasem coś ciekawego się u niego wygrzebie. Nie inaczej było teraz. Chłop mój dorwał zegarek od pulsomierza, jakiś firmowy za pięć złotych, a mi w rękę wpadł pamiętnik - sztambuch, znaczy się, z lat 40/50. Właścicielką była Irene z Berlina. Przejrzałam kilka wpisów, zapaliłam się do kupna, ale zrezygnowałam po usłyszeniu ceny. Dwa dni później byliśmy znowu na targu, sztambuch jeszcze był do kupienia, zamoczył się trochę, bo chwilę wcześniej spadł ulewny deszcz. Doszliśmy z właścicielem stoiska do porozumienia w sprawie ceny i pamiętnik jest nasz. Wysuszyłam go chusteczkami higienicznymi, zamierzam pokazać na blogu, tłumacząc przy okazji niemieckie sztambuchowe wierszyki.
Ciekawe, co stało się z jego właścicielką. Mężowi mojemu przyśniła się bowiem uśmiechnięta starsza pani na zdjęciu. A w tym śnie mąż wiedział, że do owej pani należał pamiętnik i jakieś dokumenty. Dość niesamowite, prawda?

Trzymajcie się ciepło :)

P.S. Dziękuję za komentarze pod poprzednimi wpisami. Na te pod ostatnim - odpowiedziałam.

29 komentarzy:

  1. Koniecznie pokaż;) Gofry cudowne;)!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już podczas kupna myślałam o blogu ;)) Gofry były pyszne ..... ciekawe, że w domu nie mam ochoty ich robić ;)

      Usuń
  2. Ciekawe co za Łasuchy siedziały przy tym stoliku...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A takie tam ;) Zrobiliśmy te zdjęcia, kiedy na chwilę odeszły od stolika ;))

      Usuń
  3. Świetnie się spisuje ten twój aparat ,piękne zdjęcia ,szczególnie panoramy mnie urzekły .Jakoś nigdy nie robiłam panoram .
    Czyżby goferek z bitą śmietanką był twój ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie panoramy robił Chłop swoją komórką - lepiej wychodzą niż aparatem.
      Co do goferka, to Hana ma rację - śmiętankę zjadł był Chłop. Ja nie lubię, bo w dzieciństwie kilka razy mnie zemdliło po "Śnieżce" i unikam od tej pory.

      Usuń
  4. Nie, Marija. Goferek ze śmiętanką na pewno zjadł był Chłop.
    Śliczne zdjęcia i miłe widoki - jak bardzo zmieniają się krajobrazy nadmorskich kurortów. Do niedawna tylko obleśne budy stały.
    Bardzo, bardzo jestem ciekawa sztambucha.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty to masz wyczucie, Hanuś :)) Oczywiście, że Chłop zjadł :)
      Tak z jednej strony szkoda mi trochę ciut tamtego Mrzeżyna, ale z drugiej - teraz ładniej to wygląda.
      Sztambuch jest ciekawy, na pewno go pokażę :)

      Usuń
  5. Bardzo mnie zainteresowalas tym pamietnikiem!
    Delektuje sie takze morskimi krajobrazami, bardzo lubie i tesknie do nich. :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie :)
      Nadmorskie krajobrazy są piękne i nostalgiczne.

      Usuń
  6. Ryby i gofry, jesooo, jade!
    A z tym sztambuchem, to trzeba uwazac, bo Artenka gotowa szukac Irene:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)) Nazwisko tej pani też znam, więc Arteńka miałaby pełne pole do popisu :)))

      Usuń
    2. A ja kiedyś znałam takiego Krzysia z Piły.... na koloniach go poznałam, mieszkał na Ossolińskich.....niestety nie pamiętam nazwiska.....pewna jestem, że jakby Arteńka wzięła sprawę w swoje ręce.......

      Ale tam biało nad tym morzem.......

      Usuń
    3. Biało niczym na południu ;)
      Co do Krzysia z Piły - może Arteńka weźmie na niego zlecenie i chłopaka odszuka ;)) Kurczę, moze poprzypominam sobie znajomych z wakacji ;)

      Usuń
    4. Chciałam właśnie napisać, żebyś wysłała Arteńkę do Berlina...
      Fajnie nad tym naszym morzem:))

      Usuń
    5. Zobacz wcięło mój komentarz.
      To teraz krócej. Śliczne fotki, panoramiczne naj. Smaczny goferek , chcę tego bez śmietany.
      Ciekawa jestem pamiętnika i dlaczego cenę miał dużą jak inne rzeczy było prawie za darmo.
      Pozdrawiam

      Usuń
    6. Miko, zaproponuję może ;)
      Izo, ja też wolę bez śmietany, zazwyczaj kupuję z owocami - te mi najbardziej smakują. Co do pamiętnika, to może facet myślał, że jacyś Niemcy go kupią i stąd taka cena?

      Usuń
  7. Cudowne widoki Lidko! Tak sie na Twoje zdjęcia zapatrzyłam, ze az słyszę krzyk mew, czuję zapach morza i powiew wiatru oraz woń boskich gorfów! Fajnie, ze odsapnełaś od codziennosci i z nami sie swymi przezyciami morskimi podzieliłaś!:-))*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te wszystkie widoki i dźwięki mają w sobie coś przyciągającego, wyciszającego, za czym człowiek tęskni mniej lub bardziej świadomie.
      Przynajmniej większość ludzi.

      Usuń
  8. Ale Wam było dobrze. Spacery i delicje gofrowe. Pogoda wcale nie musi być piękna, by się pięknie wypoczęło.
    Pokaż sztambuch. Uwielbiam takie pamiątki. Ciekawa jestem tez pisma. Czy juz takie bardziej współczesne, czy poczciwy i ładny Sütterlin. Pozdrowienia serdeczne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byle by nie lało, reszta może być. Nie muszę całego dnia spędzać na leżeniu i opalaniu ;)
      Co do pisma - jest różne. Zobaczysz, zresztą :)

      Usuń
  9. ślinka mi cieknie na myśl o świeżutkich rybkach prosto z kutra... uwielbiam!
    Cieszę się, że wyjazd sie udał! :****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też lubię :)
      Na szczęście się udał :))
      :******

      Usuń
  10. Morze a mnie morze w tym roku nie grozi polecę nad Północne co prawda plaży tam nie ma ale jest morze może? Bardziej zatoka.
    Piękne zdjęcia drugie od góry cudne napatrzeć się nie mogłam.
    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Północne to chyba też morze, więc chyba się załapiesz na pobyt tamże ;) Szkoda tylko, że plaży nie ma, ale trudno - widać nie można mieć wszystkiego ;)
      To drugie zrobił mój mąż :) Cieszę się, że Ci się podoba :))

      Usuń
  11. Jeszcze tak niedawno słyszałam szum fal morskich i krzyk mew i rybitew...
    Ten pamiętnik to z pewnością ciekawa rzecz - czekam na informacje co w nim jest.
    A takie gofry to pożeram na okrągło niezależnie od tego gdzie jestem.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czas szybko leci, niestety i rzeczywistość staje się wspomnieniem tylko.
      Gofry to dobra rzecz, nie da się ukryć ;))
      Pozdrawiam również :)

      Usuń

Bardzo miło mi, jeśli zostawiasz komentarz :) Każdy czytam i na każdy staram się odpowiedzieć.