Niniejszym zawiadamiam, że jakieś dwanaście godzin temu dotarliśmy szczęśliwie do domu. Podróż była dość męcząca, bo długa, nuszki mi spuchły w okolicach kostek od tego siedzenia wielogodzinnego, ale dzisiaj jest już w miarę ok.
Dzisiaj piorę i walczę z bólem głowy. W tej chwili szala zwycięstwa przechyliła się na moją stronę ;) Pranie dość szybko schnie, co lubię, więc hałdy brudów, które nazbierały się nie wiadomo kiedy, dość szybko stopniały.
Jesteście pewnie ciekawi - część z Was, przynajmniej, jak Bonusik zachował się po naszym powrocie.
Z racji tej, że nie mieliśmy kluczy od domu, poprosiłam jednego z bonusowych opiekunów, żeby spał jeszcze dzisiaj u nas
i otworzył nam około 3.30. Dotargaliśmy walizy z dworca do domu, wnieśliśmy je na piętro, dzwonimy, otwiera nam Personel Zastępczy, a Bonus, jak wiele kotów na jego miejscu, strzelił focha ;) Nie przyszedł się przywitać, pogłaskać dał się, ale bardzo niechętnie, stosując uniki - paskud jeden :)) Cóż było robić, otworzyliśmy mu balkon, PZ walnął się spać, my też, zostawiając rozpakowanie na przedpołudnie i już. Bonusa zostawiliśmy w spokoju, nic na siłę i tak biedak mógł czuć się trochę skołowany.
Rano okazało się, że Bonus wgramolił się najpierw do łóżka PZ, ale później przyszedł położył się mi na stopach, żeby za jakiś czas - nie wiem, jaki, bo byłam kompletnie nieprzytomna, przytulić się do mnie, jak to zazwyczaj robi. Nasz słodziak ♥♥♥
Około 6.30 obudził mnie, bo był głodny, jakoś dałam radę wstać, nakarmić go i dalej spaliśmy już razem, jak zawsze ;) A teraz śpi sobie, rozwalony na tapczanie, spokojny i zrelaksowany, odsypiając trudny świt dzisiejszego dnia ;) Czyli normalka.
Wrażeń sporo, widoków zapamiętanych w głowie i obiektywem aparatu również. Przejechaliśmy ponad 5 tys. kilometrów przez chyba osiem krajów europejskich. Dobrze jest zobaczyć, jak inni żyją, pooglądać inne krajobrazy i wrócić z kompletnym mętlikiem w głowie ;) No bo nic nie jest czarno - białe. Gdzieś tam jest cieplej, może i piękniej, spokojniej pod względem ekonomicznym, ale z drugiej strony ..... właśnie. Sama nie wiem, może dojdę kiedyś z tym do ładu, a może dam sobie spokój ...
Na razie chcę zdjęcia uporządkować i posty napisać :)
Miłego popołudnia i udanej niedzieli życzę :)
Upały jak na razie nam nie przeszkadzają aż tak bardzo, bo do takich jesteśmy już prawie dwa tygodnie przyzwyczajeni ;)
I jedno zdjęcie, zrobione w drodze powrotnej, w Bambergu "Małej Wenecji":
My nie przyzwyczailismy sie do upalow, jest ponad 40°. Mocze siebie, mocze psy spryskiwaczem do kwiatkow i nie wylaze spod wentylatora. Umieram z tego goraca...
OdpowiedzUsuńAno witaj w domu, herbatki, wutki czy wody na glowe? :)))
:))) szfystko oprócz wutki, fuj,fuj ;)
UsuńWitaj w domu !!! Bonusek strzelał focha ale tylko z tęsknoty za Wami !!!
OdpowiedzUsuńPiękny widok na zajęciu !!
Pozdrawiam
:)) Wiadomo, że z tęsknoty, więc afery nie robiliśmy ;))
UsuńBamberg to piekne miasto, chciałabym kiedyś tam znów pojechać i to na dłużej.
Krótko mówiąc bardzo trudno znaleźć raj na ziemi ,wszędzie znajdujemy plusy i minusy . Wydaje mi się że jeśli gdzieś jedziemy to aby pozostały nam fajne wspomnienia ,to lepiej nie dostrzegać minusów :)) Jest jednak zaleta tych minusów ,zaczynamy zauważać ,że może jednak u nas nie jest tak najgorzej ;)
OdpowiedzUsuńOtóż to, Marija :)) Ujęłaś dokładnie moje mysli :)) Chociaż u nas i tak zauważam mnóstwo i prawie same minusy, ale może jak odpocznę, to trochę się mi perspektywa zmieni.
UsuńJa swoje oczy nastawiam tylko na plusy ,staram się nie dostrzegać minusów ,tak mi się po prostu z wiekiem porobiło ;)))
UsuńTeż się staram widzieć same plusy, czasem jednak wiadomo ;) Ale to i tak duży postęp, w porównaniu z tym, co było kiedyś :))
UsuńWitaj, Lidko :) Fajnie, że jesteś. Ja też mam zawsze mętlik w głowie, bo jakis czas ciągle porównuję i różnie to wychodzi. Miałam nawet napisac post, ale wiadomo jak to jest, że tym razem dobrych wrażen po powrocie do Polski miałam stanowczo więcej niż złych. Jest dobrze.
OdpowiedzUsuńPiszesz, że Bonus "przyszedł położył się mi na stopach", a przecież te nuszki ci spuchły w okolicach stóp? Czyżby aż taki był mądry i ci je leczył? Niesamowite kocisko!,
Hej Gosiu :) Chyba jestem dość skołowana po tej jeździe autobusem i mnogością wrażeń oraz zmian krajobrazów, hoteli, nowych widoków itp. ...
UsuńTak, nuszki spuchły mi w kostkach konkretnie. On często tam się kładzie, albo na kolanach - nie mam pojęcia, dlaczego. Czy czuje, że coś tam mi dolega, czy to tylko przypadek? Nie wiem. Ale mądry i niesamowity jest, to fakt :))
Wiedziałam! Przecież oni (kotowie) zawsze tak robią! Manifestują obrazę za opuszczenie, a dopiero potem czynią nam łaskę i pozwalają się miziać.
OdpowiedzUsuńTak jest, sama byłam ciekawa, jak się zachowa, bo do tej pory razem nie wyjeżdżaliśmy z zostawieniem kociambra w domu. A człowiek cieszy się, że kotek przyszedł, mruczy itp., skubane dobrze nas wychowują :)))
UsuńWitaj po podróży:) Pozdrawiam upalnie:)
OdpowiedzUsuńWitam, witam :)) O tak, u nas też upalnie :)
UsuńLidko, witaj w domu;))) Ależ lato mamy;)))
OdpowiedzUsuń:)) o tak, prawdziwe lato się zrobiło :))
UsuńLidko weź no szybciutko wody cieplej i wsyp soli porządne garście, zanurz aż po kostki, spokojnie wieczorem połóż nóżki lekko wyżej i woda z kostek zejdzie. :)
OdpowiedzUsuńTak, ma się mętlik w głowie po podróży i te obrazy co utkwiły w pamięci, pojedyncze widoki za oczami, siedzą i męczą. Na zdjęcia i wrażenia poczekamy spokojnie, opanuj siebie, nacieszcie się wzajemnie sobą z Bonusikiem. :)
To chyba dobry patent z tą solą, Elu- dzięki :) dzisiaj juz swoje kostki widze :)
UsuńBonusowi za goraco chyba jest, no i musi przyzwyczaic sie do ustalonego rytmu dnia naszego,a nie PZ ;)
wszędzie dobrze ale w domu najlepiej ;))) dobrze że Bonusik tak szybko się odobraził ... porządne kocię z niego :)))
OdpowiedzUsuńwidzę że dołączyłaś do klubu spuchniętych nóg... musze zastosować sposób elkiblog ... może choć na chwilę ujrzę znowu swoje kostki.... ciekawe czy nadal są na swoim miejscu?
witaj w domku! :*********
Tak mi sie wydaje,ze przestal sie gniewac ;)
UsuńKostki masz na pewno na swoim miejscu,wkrotce je ujrzysz :))
:*****
Witaj po podrózy, Lidusiu! Czy powiedzonko wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej jest w tym przypadku prawdą?
OdpowiedzUsuńDobrej nocy!:-)
Hej, Olu :) chyba cos na rzeczy jest, po meczacej podrozy najlepiej wrocic do domu :))
UsuńTobie tez dobrej nocy :***
Wyjazdy są fajne,ale i powroty tysz! :)))
OdpowiedzUsuńOtoz to wlasnie :) zwlaszcza, jak kot w domu czeka ;)
UsuńDzien dobry :)
OdpowiedzUsuńBonus strzelil kociego focha, nie ma tak latwo... :)
Pozdrowienia serdeczne i fajnie, ze juz Jestes w domu :)
Dzień dobry :)) no, nie ma łatwo, nie ma ;) jak się kota na 10 dni zostawia :)))
UsuńPozdrawiam Cię również, Orszulko :))
Witaj z powrotem.Pozostaw w sobie wspomnienia bez większej analizy,chyab takei są najlepsze,spontaniczne,pierwsze wrażenia itp.
OdpowiedzUsuńBonusik zachował się jak na kota przystało,ale widać ,ze mu dobrze z PZ.było ,bo nie miałkał załośnie tzn.nie skarżył się a to bardzo wiele znaczy.
Hej :) Tak bedzie chyba najlepiej z tym pozostawieniem sobie wspomnien.
UsuńPZ ma dobre podejscie do zwierzat od dziecinstwa juz, wiec bylam spokojna o ich dogadanie sie. Dali rade :))
oj... liczyłam na więcej fotek, bo bardzo lubię oglądać fotografie...
OdpowiedzUsuńKocie pobudki muszą być męczące.... może jak byś sypała więcej to może by nie budził.... no chyba że jak mokrą dostaje to gorzej.... zwłaszcza jak jest gorąco.
pozdrawiam cieplutko
Fotki beda, musze wybrac tylko, poprzypominac sobie,zeby cos w miare ciekawie napisac, ale mam nadzieje, ze dam rade juz wkrotce :)
UsuńBonus dostaje jedno i drugie, na noc chrupki w miseczce ma,wode tez, ale czytalam gdzies, ze koty wstaja o swicie, zeby polowac. Ten nasz nie musi,ale instynkt to instynkt. Trudno, sie wstaje, balkon otwiera i spi sie dalej. Bo mokra karme dostaje pozniej. Kociamber jeden ;)
Już jesteś w domu i moc wrażeń za Tobą. Bonusik z pewnością był szczęśliwy, chociaż trochę udawał obrażonego. Bamberg na Bawarii, to śliczne miejsce. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńO tak,wrazen nie brak :) Bonusik to niezly kombinator i strateg, kochany kociamber :)
UsuńChcialabym kiedys jeszcze do Bambergu pojechac ...
Witaj w domu! Super, że już jesteś:)
OdpowiedzUsuńHej :))
UsuńNajważniejsze że wycieczka się udała:)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak :))
UsuńFajnie, że jestes . Głowa pełna miłych wspomnień:)))) Lubie zwiedzac i czekam na kolejne posty, pozwiedzam:)))
OdpowiedzUsuń