Panterka na swoim blogu, wrzuciła toaletową historyjkę pewnego kota i jego Personelu - coś na rzeczy jest, koty to jednak są miszcze nad miszczami, jeśli chodzi o organizację czasu wolnego, jak również generowanie różnych, mało prawdopodobnych zdarzeń ;)
Już wczoraj miałam opisać pewną sytuację, która zdarzyła się u nas i mnie rozbawiła, Chłopa zresztą też.
Nasz kochany cfaniurek ;)
Najpierw krótki rys sytuacyjny. Bonusowa kuweta stoi w łazience, drzwi do niej są zawsze lekko uchylone, a kot łapecką je otwiera, kiedy chce wejść. W łazience stoi również wór ze żwirkiem do kuwety.
Chłop wczoraj wszedł do łazienki, ja byłam czymś zajęta. Chłop robi swoje, a po chwili wchodzi do niego Bonus, zagląda do swojej kuwety, jakby chcąc z niej skorzystać, po chwili paczy znacząco na Chłopa i wychodzi z łazienki.
Chłop zrozumiał ten podprogowy przekaz. Wziął foliówkę, otworzył kuwetę, wygarnął z niej tę niewielką grudkę z siuśkami, zamknął kuwetę .... a po chwili słyszymy szuranie żwirku ....
Księciuniowi naszemu nie odpowiadał najwyraźniej stan czystości kuwety, chociaż do tej pory nie miał z tym problemu. Widocznie skorzystał wczoraj z okazji i poćwiczył na Personelu telepatię ;) Z sukcesem. Co nas w sumie rozśmieszyło trochę.
Tak sobie uświadomiłam, że Bonus jest z nami już pół roku prawie. Kiedy ten czas zleciał - nie wiem.
Jeszcze jedna toaletowa historyjka.
Kiedy byliśmy w Hiszpanii, Bonusem opiekował się Personel Zastępczy. Z obowiązku wywiązał się bardzo dobrze, ale mała wpadka się zdarzyła. Wracaliśmy już z wycieczki, zadzwoniłam zatem już w Polsce do PZ, a ten mi melduje, że z kuwety wydobywa się mało przyjemny zapach. Cóż, na odległość nic nie poradzimy, a już w domu - faktycznie .... kurczę, co jest, posprzątane, a tu czuć. I co się okazało? Że zapach ten pochodził .... spod worka ze żwirkiem. Najwyraźniej jeden raz, PZ zastępczy spóźnił się z oczyszczaniem kuwety. A nasz mądry Bonusik załatwił swoją potrzebę gdzie indziej, starannie wybierając miejsce, jakby chciał powiedzieć, że on doskonale wie, do czego służy żwirek ;)
Piszę o takich głupotach, bo na wyżalenie się na blogu zostawiam sobie inny termin. 1 wrzesień będzie idealny. No chyba, że mi do wtorku podły nastrój przejdzie.
Dlatego też nie pisałam nowych postów, a tyle ich mogłoby już być - głównie podróżniczych i nie miałam sił na komentowanie na Waszych blogach. Dzisiaj czuję jakby nowy przypływ sił, oby to była tendencja rosnąca.
Na koniec postu kilka zdjęć, które pokazują, co robiłam i gdzie byłam ostatnio.
Dwa pierwsze to Borne. Bonus na balkonie, na którym w końcu nie ma słońca, a drugie to samochód, którym jechałam - jako pasażer, rzecz jasna.
Dwa następne zostały zrobione w środę. Kto poznaje ten dworzec i ten przeraźliwy pomnik?
Udanej soboty wszystkim :)
P.S. Specjalnie dla Gosianki - Fikunie trzy ;)
Nie poznaje ani dworca, ani przerazliwego pomnika. Za to Bonus mi zaimponowal.
OdpowiedzUsuńOesu, gdyby moje byly takie wybredne... A moze wlasnie Bulka jest wybredna i nie skorzysta z kuwety, kiedy byla tam wczesniej Miecka? My uzywamy zwirku higienicznego (z nazwy) pomieszanego z silicatem, ktory ma pochlaniac brzydkie zapachy i nawet spelnia oczekiwania, ale nie zbija w kulke siuskow, wiec do sprzatania pozostaja wylacznie kupki.
Mam nadzieje, ze u Ciebie juz z gorki i ze nie bedziesz miala o czym we wtorek pisac. Oby! :***
Dworzec i przeraźliwy pomnik znajduje się w mieście pewnym na południowym zachodzie Polski ;) będzie o nim później.
UsuńWłasnie - może tu leży przyczyna oszczywania kanap i innych miejsc przez Bułkę? Musiałyby może chodzić do różnych kuwet, ale jak to zrobić? I w każdej kuwecie inny żwirek? ;)
My mamy taki drobnoziarnisty, zbryla siuśki co prawda, ale nie narzekam. Bonus przyjechał z takim z poprzedniego domu, więc mu nie zmienialiśmy.
Też mam taką nadzieję :*
Przecież siuśki zbrylone są łatwe do zebrania. Chyba że czegoś nie wiem...
UsuńKtóryś z kotów (nie wiem, który) posunął się dalej. Nasikał do worka ze żwirkiem! Sypię ja żwirek do kuwety, a z worka siuśki w postaci kotlecików leco! Już chciałam lekramować żwirek!
PS. Wszędzie jeździcie z siatką na balkon?
UsuńCo do żwirków to się tak bardzo nie znam, ale dla mnie łatwiej, jak są zbrylone i o to chyba chodzi :)
UsuńZdolne masz koty, Hanuś :) Nasz nie mógł najwyraźniej, albo nie chciało się mu otwierać worka - niedużo już tego żwirku tam było.
Do Bornego została kupiona specjalnie :) bo inaczej musiałby na smyczy siedzieć ;)
Nasz żwirek nazywa się Cast Best znalazłam w markecie dla zwierząt, ma podobno takie zalety:
OdpowiedzUsuń* Znakomicie wiążący zapachy.
• 100% Naturalny i biologicznie odbudowywalny, wyprodukowany z czystych włókien roślinnych.
• Szczególnie wydajny, ekonomiczny w użyciu.
• Posiada znakomite właściwości zbrylające w twarde bryły.
• W 99,9% niepylisty.
• Bryły można wyrzucać do toalety.
Eko i nie pyli co ważne. Według mnie trafiony bardzo. Dla Bonusa głaski ciepły miły koci przyjaciel.
Lideczko gdy potrzebny słuchacz chętnie się w słuch zamienię.
Dobrych myśli kochana.
Dziękuję, Elu :* Będę pamietać.
UsuńMy używamy Benka - niebieskiego. Bonus trochę go czasem na łapkach rozniesie, ale ogólnie jest ok. Ma od niedawna wycieraczkę przed kuwetą ;)
Ale czemu kiedyś mu nie zmienić? Może nie będzie miał nic przeciwko temu ;)
:***
Benek mnie wkurzył - niby tańszy, ale jego jakość tak ostatnio spadła, że w sumie zrobił się drogi jak zaraza. Teraz, od kilku miesięcy stosuję Golden Grey w różnych wersjach - w sumie to bez znaczenia, bo cena jest taka sama. Biorę jaki jest. Jeden trochę pachnie, inny nie. W stosunku do Benka jest drogi, ale to względne. Jest niesamowicie wydajny i im więcej go w kuwecie, tym jest łatwiejszy do sprzątania. Summa summarum robi się od Benka tańszy.
UsuńWarto wiedzieć :)
UsuńMoja koleżanka uzywa Cats Best i jest zadowolona, ale twierdzi, że się bardzo roznosi po mieszkaniu - przy dwóch kotach tym bardziej, zapewne.
Lidko gdy będziecie w Poznaniu warto odwiedzić: http://wiadomosci.wp.pl/kat,1019407,title,Otworzyli-restauracje-i-zatrudnili-do-pracy-bezrobotne-panie,wid,17800536,wiadomosc.html?ticaid=1157d8&_ticrsn=3
OdpowiedzUsuńSuper pomysł i fajni ludzie a nie jest to bar mleczny. :)
Chyba warto żwirek zmienić wspiera się ekologię. :))
Ciepło ♥
:))
UsuńFajnie Ci wyszło to zdjęcie z samochodem, widać na nim nastrój chwili :))
OdpowiedzUsuńNo i gdzież Ty się Lidko jeszcze włóczyła ? I gdzież to ach gdzie jest taki przeraźliwy pomnik? ;) Nie podobał ci się ? Ja właściwie go lubię :)))
Cieszę się że podły nastrój ma się ku schyłkowi :))))
A kociambry to cwaniury, nasz Myk też. Jak jest u nas około 4 lat to tylko raz na samym początku zdarzyło mu się załatwić poza kuwetą. I zanim został wykastrowany, od czasu do czasu podsikiwał rzeczy przyniesione z zewnątrz o obcym mu zapachu.
Promienny uśmiech przesyłam i czekam na odzew :)))
Odzew wykonany :)
UsuńTo zdjęcie z samochodem to M. zrobił, bo ja siedziałam już w kabinie kierowcy ;)
A pomnik tak naprawdę mnie śmieszy, bo jest tak brzydki, że aż ciekawy ;) I gdzież on tam sobie stoi? ;) Któreż to miasto go wyprodukowało? ;)))
Fikunie superowe, dzięki, Lidko kochana. :)
OdpowiedzUsuńBonusik jest miszczem komunikacji :)
:))
UsuńTak, to miszcz nad miszcze :)) Pod prawie każdym względem ;)
Nasze zwierzątka to takie wybredne! U mnie, pies nie chwyci się parówki, kiełbasy, tylko od razu mięso typu karczek, filet z kurczaka... Pozdrawiam i zapraszam do siebie! :)
OdpowiedzUsuńBo psy i koty to testerzy jedzenia :) U nas też parówka nie wchodzi w grę, tańsza kiełbasa, czy jakaś szynka też nie. Więc ich nie kupujemy ;) A te droższe - to i owszem, zawsze po kawałku dostanie i jak je, to kupujemy, a jak nie je, to nie kupujemy :)
Usuńojojoj Bonus choba znowu sie powiększył:)
OdpowiedzUsuńNieeee, tak się tylko ułożył ;) Dajemy mu trochę mniej jedzenia teraz. Ale powoli, żeby nie chodził głodny i nie miauczał nad miskami ;)
Usuńsłodko wygląda pluszak:)
UsuńBo on trochę jak pluszak jest - aż pazurków nie wyciągnie ;)
UsuńBo koty są bardzo mądre. Nie raz miałam okazje sie o tym przekonac.
OdpowiedzUsuńObyś czuła sie już lepiej i miała ochote do cieszenia sie zyciem i tych radosci opisywania. Ale wiadomo, ze kazdy tak ma, z górki i pod górke. Żadnej stałosci.
Udanej, milszej niz ostatnie dni niedzieli zycze Ci zatem Lidusiu i duzo powodów do usmiechu. Bonusik na pewno Ci ich dostarczy!:-))***
:)) Może pełnia była tego powodem w jakimś tam stopniu. Tak to jest, tylko jak czasem któraś górka za duża jest i zbyt stroma, a szczytu nie widać, to potem nie chce się dalej iść.
UsuńBonusik jest kochany ♥
Dziękuję, Olu za dobre słowa, Tobie też miłej niedzieli życzę :***
Lidziu historyjki są fajne. Zwierzaki daja wiele radosci ale również czasami i kłopotu. U Panterki czytałam wczoraj , usmiałam sie jak norka , ciekawe czy Ktoś miał tak duzo fantazji czy faktycznie tak było? Niewiarygodne.
UsuńLidziu a pomnik to zalotna Wrocławianka przed Galerią Dominikańską, prawda?
Pozdrawiam
Mnie się wydaje, że opowieść u Panterki, to wytwór fantazji, ale na podbudowie jakichś realnych zdarzeń, bo koty napsocić potrafią :))
UsuńA pomnik to oczywiście Wrocławianka :)) Jestem ciekawa, na ile Wy, mieszkanki się z nim identyfikujecie ;)
Oj te nasze kociaki sa przezabwane i caly czas nas zaskakuja swoim zachowaniem.
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego Lidus, trzymaj sie:)
Zaskakują, nawet takie spokojne, jak Bonus :) Wczoraj urządził takie polowanie na ćmę, że szkoda gadać ;) dorwał nieszczęsną i zjadł, a jakże.
UsuńDziękuję, Kochana, Tobie również :))
Rozbawił mnie Bonus:D Czekam w takim razie (nie)cierpliwie na posty podróżnicze, czuję będzie się działo!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że bedzie ;)
UsuńTakim pendolino się przejechałam, raz jedyny. Z Wrocka do stolycy. A Fikunie, jak żywe. Idealne parametry majo. Bonus mądry jest, bo koty lubio, jak im coś w kuwecie nie pasi nalać w całkiem kiepskim miejscu, np. w but. Znam taki przypadek. Buty do wyrzucenia.
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie jechałam.
UsuńBonus to Księciunio, do butów lał nie będzie :))) Mądraliński ;)