Czas tak szybko leci, że za moment minie miesiąc od zlotu w Bornym, na który w tym roku się załapaliśmy. Od niepamiętnych czasów, pojechaliśmy tam tydzień, a nie tylko na wyszarpnięty weekend.
Od kilkunastu lat, pod koniec sierpnia, zjeżdżają do Bornego miłośnicy militariów. Wielu z nich przywozi oryginalne, wojskowe pojazdy, żeby poszaleć na ogromnym placu, na którym znajdują się strome górki i kupa piachu, który tak fajnie się kurzy przy sprzyjającej, suchej pogodzie .... Jest też okazja, żeby zarobić trochę kasiorki na utrzymanie pojazdu, wystarczy tylko zadać sobie pytanie - ile to pali? Ja tych danych Wam nie podam, bo nie znam, ale są to spore ilości - kiedyś nie zwracano uwagi na oszczędność i ekologię, zwłaszcza w krajach, które ropą stoją, albo mają do niej dostęp.
Z tego też powodu, wiele pojazdów przyjechało do Bornego na lawetach, a nie na własnych kołach. W przypadku czołgów - chyba logiczne ;)
Do tego dochodzą części, czasem trzeba nieźle się nakombinować, żeby je zdobyć, albo dopasować.
Tym nie mniej, wszystkie te staruszki i młodzieniaszki, mają w Bornym chwilę chwały.
Wielu właścicieli dba dodatkowo o to, żeby załoga była odpowiednio ubrana, a przynajmniej miała jakiś rekwizyt pasujący do pojazdu.
To jedni uczestnicy. Inni robią okopy, zasieki i repliki obozów wojskowych, czy szpitali polowych ( w tym roku tego ostatniego nie było). A największą grupę stanowią tacy, jak my, czyli gapie ;), na których liczne przybycie mają nadzieję sprzedawcy dóbr wszelakich ;)
Zloty w Bornym mają zresztą swoje strony internetowe, kto chce, to sobie proszę znaleźć :)
Pogoda w tym roku dopisała, bo było sucho i gorąco ;) Przybyły niesamowite tłumy ludzi, zwłaszcza w sobotę - nigdy do tej pory nie widziałam korków i policji kierującej ruchem na borneńskich skrzyżowaniach.
My z Chłopem mieliśmy ten komfort, że w każdej chwili mogliśmy pójść na zlot i wrócić do domu, jak się nam znudziło, wszystko pieszo i tylko kawałeczek drogi. Wiatr był sprzyjający w tym sensie, że nie słyszeliśmy żadnych koncertów i dyskotek :)
Było naprawdę super.
Czas na zdjęcia. Gotowi na jazdę bez trzymanki i zaciągnięcie się tonami pyłu, oraz spalin?
Dzień pierwszy:
Najbardziej "dzikowali" ci z pojazdu, który najlepiej widać na zdjęciu czwartym.
Ładu i porządku na tankdromie pilnowała cała armia ludzi, żeby nikt na siebie nie wjechał i każdy miał dużo miejsca na swoje szaleństwa.
Zdjęcia maja datę, ale nie paczcie na nią, bo nie pamiętaliśmy, jak ją zlikwidować ;)
Szaleństw ciąg dalszy zatem:
Pochwaliłam się już, że zdecydowałam się na przejażdżkę jednym z tych pojazdów. Chłop siłą mnie zaciągnął do samochodu, bo ja nie mogłam się zdecydować. Bałam się, ale z drugiej strony chciałam zobaczyć, jak to jest. W końcu tyle ludzi jeździ, wszyscy są zachwyceni i nigdy nie słyszałam, żeby się komuś coś stało, chociaż trudno w to uwierzyć, jak się patrzy z boku na wszystko ;)
Na tych zdjęciach jestem ja we własnej osobie, siedząca w szoferce i pokazująca Chłopu znak pokoju - na pierwszym ;) bo jeszcze się bałam ;))
Dla tych, którym mało pyłu i spalin - sobota. Odbyła się wtedy parada czołgów, byli również ułani, którzy rozpoczęli paradę - trójka na zdjęciu poniżej, a wcześniej - gry i zabawy publiczności na tankdromie ;)
Jednym z bohaterów parady był oczywiście sztandarowy pojazd polskiej armii, czyli Rosomak. Powiem szczerze, że wszelkie informacje na temat wyposażenia armii naszej czytam z ironicznym uśmieszkiem, bo jest jak jest, koszar pilnują firmy ochroniarskie, niektórzy szabelką machają, że aż miło, albo niemiło, a telewizja kłamie, jak zawsze, ale .....
....ale Rosomak robi wrażenie. To, jak cicho podjechał i z jaką gracją pokonywał te górki, doliny i wzniesienia, jest naprawdę niesamowite. Jeśli będziecie mieli kiedyś okazję zobaczyć go jadącego, to skorzystajcie z niej. Warto.
Żeby Was nie zanudzić, zakończę dzisiejszy post. W kolejnym pokażę stoiska i kawałek Bornego nad jeziorem.
Chłop nakręcił trochę filmu z parady, ale ja nie umiem go załączyć :(
Ale znalazłam to, obejrzyjcie, jest nawet adekwatny podkład muzyczny ;)
A tu z naturalnymi dźwiękami:
Fajne, nie? ;)
Nie posądzałam siebie o taką fascynację militariami :)
Coś jak Lidka z "Czterech pancernych..."
OdpowiedzUsuńA Ty wiesz, Errato, że faktycznie :)) Bo ona głównie to takimi różnymi jeździła i z Wichurą, a na czołgu rzadko :))
UsuńZ przyjemnością bym coś takiego zobaczył na żywo:)
OdpowiedzUsuńNastępne militaria za rok :)
UsuńA mnie sie najbardziej qnie podobali! Co tam jakies czolgi, rosomaki i inne takie, qn to qn.
OdpowiedzUsuńNo dobra, robi wrazenie caly ten zgielk. :)))
Qnie też fajne, czemu nie :) A ułani ... ;) chłopcy malowani ;)
UsuńA któren to rosomak, hrehrehre?
OdpowiedzUsuń:)) na ostatnim zdjęciu czeci od lewej - licząc te stojące, bez tego dojeżdżającegu ;)
UsuńJeżeli te wszystkie pojazdy należą do prywatnych właścicieli, to ja jestem ciekawa gdzie oni je trzymają na co dzień, na parkingu przed blokiem ?
OdpowiedzUsuńNo kurzu to rzeczywiście było dostatek ;)) Teren odpowiedni do takich pokazów. Z chęcią bym sobie tam zdjęcia porobiła :))
Fajnie że napisałaś tego posta :)))
Pozdrówka :))
Ha,ha, już widzę, jakbym takim czołgiem na parking do siebie wjechała :)))) Obawiam się, że nie wyrobiłabym na zakrętach ;)
UsuńKretowata napisała, gdzie je trzymają, nawet nie wiedzialam.
Zdjęcia na pewno byłyby ciekawe. Te moje się mi podobają na ten przykład ;)
W końcu napisałam ;) a jeszcze na maila Ci odpiszę :)
:******
Ogląda się fajnie, ale ten kurz trochę zniechęca:)
OdpowiedzUsuń:)) jak ktoś ma problemy z oddychaniem, to faktycznie - lepiej, żeby tam się nie szwendał. Mnie nie przeszkadzał, byłam nim zafascynowana, jak jakaś walnięta ;)
UsuńA jakie nuszki brudne miałam po przejściu się tam i z powrotem ... ;)
Takie już niewinne, można pojeździć i jest fajnie a tęsknota za czym? Za potrzebą użycia tych cudeniek, także już nowocześniejszych mocno, na żywym ciele? Nie lubię, oj nie lubię takiego sprzętu. :(
OdpowiedzUsuńWiesz, Elu, różne myśli mnie nachodziły podczas oglądania pokazów .... zwłaszcza czołgów, tych z II wojny. Jak już się kurzem i spalinami nazachwycałam, rzecz jasna ;)
UsuńSama nie wiem, co to są za tęsknoty, wielu ludzi im ulega, co widać po popularności tego typu imprez. To bardzo ciekawy temat, pogadałabym sobie, tak pod kątem ezoterycznym .... bo, ile osobiście pojazdy na tak, to mundury mnie parzyły i nie założyłabym żadnego. I tak dalej i tak dalej .... ;)
koszar firmy ochroniarskie pilnują... - to sie porobiło
OdpowiedzUsuńSama niestety widziałam ..... na własne moje oczy. I to w kilku miejscach ....
UsuńMarija, ja znam jedno miejsce, gdzie trzymają - mają swój parking na to pod Poznaniem;)
OdpowiedzUsuńLidka, dla Ciebie zatem World of Tanks;))))
A dla mnie Qń - tylko qń;)))) Czołg wcale nieekologiczny i jak tu pod okienko podjechać wieczorem, żeby matuś nie słyszeli????
Nawet nie widziałam o tym parkingu - dzięki, Krecie :)
UsuńPod okięko ;) się nie da bezszelestnie czołgiem, ale już rosomakiem i jeszcze takim jednym nowoczesnym - tak, aż sama byłam zdziwiona.
Qnie dla Ciebie pstryknęłam, specjalnie :))
To były gąsienice i podkowy, albowiem :)
A to dziwo ten rosomak;)
Usuńdziękuję za qnie - odpstrykne Ci jakum bane;)
Dzięks :))
UsuńCzasem warto takie wojskowe sprawy obejrzeć ;)
O kurczę!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńAle z Ciebie dzielna dziewczyna!
Ty bys pewnie wszystkie bitwy świata wygrała!
Szacuneczek :-))
:)) Nooo, niczym Lidka z "Czterech pancernych" :))) Imię to otrzymałam zresztą, na fali tego serialu ;)
UsuńPiękny komentarz, Stokrotko :) Szczególnie o tych wygranych bitwach :))
Powiem że mi się to wszystko podoba, znam zresztą kilku pancernych pasjonatów tych zabaw ;) sama od dawna marzę o czołgu (podobno są okazje że można tanio kupić na kilogramy) poczuć się Królem szos :) no i hajda do Bornego ;D
OdpowiedzUsuńPonoć można, bo czasem armia wyprzedaje różne złomy i wtedy jest okazja, żeby o czołg np. się wzbogacić ;)
UsuńCzyli, wszystko przed Tobą :)) Tylko trzeba by zawrzeć znajomość z jakimś potentatem ropowym, żeby nam sponsorował jazdy po szosach :))
No jakiś Szejk czy inny magnat by się nadał. Zaproponowałabym barter, ja mu wróże za nafte ;))
UsuńTo jest myśl :)) Pewnie by na to poszedł ;) Co to te trochę ropy do czołgu na takiego szejka ;)
UsuńAleż ja Ci zazdroszczę tego zlotu! Było niesamowicie, widzę to na zdjęciach! ach, ach, ach....
OdpowiedzUsuńByło, było niesamowicie, mogłaś przyjechać :))
UsuńWow! Coś fantastycznego! Chciałbym to zobaczyć na żywo! :) Pozdrawiam i zapraszam do siebie! :)
OdpowiedzUsuńZa rok będą następne militaria :) Poza tym zimą też chyba coś jest ...
UsuńI fajne to wszystko i straszne trochę. fajne, bo szalone i wesołe. Straszne, bo militaria z wojną mi sie jednak kojarzą. A te ludzie na tym opancerzonym pojeździe, co tak kupa siedzą usmiechają się bo zabawa trwa a tak łatwo to wszystko przecież może przekształcić się w strach i łzy...
OdpowiedzUsuńNiestety tak jest. Słodko - gorzko.
UsuńSuper! W Bornym jeszcze nie byłem, ale trochę tego typu spędów już zjeździłem, zawsze doskonale się bawiłem i z pewnością jeszcze kilka odwiedzę. Pozdrowienia.
OdpowiedzUsuń