Tydzień szybko upłynął, pomysłów na jakieś błyskotliwe posty brak, ale że w poprzednim wpisie obiecałam pociągi, to będą pociągi. Z wrocławskiego dworca, zrobione przeze mnie prawie miesiąc temu! Zdjęcia, rzecz jasna ;) To jest straszne, jak ten czas zapiernicza.
Jedziemy w takim razie ;)
Na początek stareńki już "żółtek". Pewnie niektórzy z Was pamiętają, że te pociągi pomalowane były kiedyś na żółto - niebiesko. U nas mówiło się na nie właśnie "żółtki" - bez żadnych podtekstów, rzecz jasna.
Kiedyś było prościej jednak, teraz tylko wielu doszukuje się dziury w całym, w najprostszych słowach, czy symbolach, bez sensu, swoją drogą.
Drugi to również "żółtek", za nim stoi nowoczesny szynobus z Kolei Dolnośląskich, a na końcu pociąg Przewozów Regionalnych do Poznania, zresztą. Wyjeżdżał z Wrocławia później niż mój i załapałabym się w Poznaniu dopiero na ostatni kurs do mojego miasta. Za duże ryzyko, poza tym mój jechał szybciej :))
Niepostrzeżenie na dworzec wślizgnął się pendolino.
Stare i nowe razem.
W poprzednim poście nie pokazałam jeszcze kilku zdjęć, które zrobiłam w Akademii Sztuk Pięknych, do której weszłyśmy
z Mariją. Prace studentów, wyeksponowane były w gablotkach, a efektowny czerwony bucik na nuszkę ze schodzącym pazurkiem, Marija pokazała już na swoim blogu.
A ja pokażę coś innego, w klimacie militariów - zaskakujące zestawienia w tych pracach rozbawiły mnie :)
Nawet jakaś padnięta muszka w kadr się załapała.
A skoro o pociągach mowa, to chciałam napisać, że jest mi niezmiernie miło, kiedy przysyłacie mi zdjęcia pociągów, dworców, albo pokazujecie je na swoich blogach i piszecie, że są dla mnie, albo o mnie sobie myślałyście, czy się zainspirowałyście co do tematyki zdjęć :)))
Mam w komputerze specjalny folder, do którego wrzucam Wasze zdjęcia.
To super sprawa :)))
Ostatnio mało robiłam zdjęć na "moim" przejeździe, bo rzadko chodziłam na kijki. Powoli wracam do tej aktywności, te minimum trzy razy w tygodniu dobrze byłoby na trening wyjść ;) i nawet ostatnio się udaje.
Z zawodami kijkowymi daliśmy sobie spokój, bo za dużo wszystkiego jest. Poza tym, Chłop mój wsiąkł na dobre w bieganie, koleżeństwo od zawodów zbiesiło się i kijki odrzuciło ( dostali od nas bęcki w Wągrowcu, zamknęli się w sobie, zatem ;)), preferując bieganie lub marszobiegi, a mi też zresztą, nie chciało się w tym roku na owe jeździć. W okresie jesienno - zimowym obskoczymy City Trail - zachęcam Was również do udziału, w wielu miastach Polski te biegi się odbywają. Do tej pory chodziłam z kijkami, w tym roku chcę pobiec, lub pokonać tę trasę marszobiegiem.
W trakcie moich kijkowych wyjść, również trochę biegam. Nie wiedziałam, że wyglądam jak "ultraska" ha,ha.
Ultrasami nazywa się biegaczy, którzy biorą udział w ultramaratonach, czyli np. 100 km po górach. Lecą wtedy często z kijkami, żeby było lżej na podbiegach.
Spokojnego wieczoru życzę i udanego poniedziałku :)
P.S. Znalezione na wiocha.pl. Tak a propos "żółtków" ;)
Pendolino... wspomnienie z zimy 2015, jak się jechało do Warszawy. Dziękuję Ci za przywołanie wspomnień. :) Pozdrawiam i zapraszam do siebie! :)
OdpowiedzUsuńNie ma sprawy :) Ja jeszcze nim nie jechałam, widziałam tylko z zewnątrz.
UsuńPomyślałam sobie, że może się zdarzyć tak, że na pendolino się nie załapię, jako żem przyklejona do samochodu:)
OdpowiedzUsuńAle może, kiedyś .... ;) chyba, że prędzej te pendolina się rozletą i przestaną jeździć po naszych torach ;)
UsuńUltraska powiadasz. Moja bratanica zaczęła brać udział w biegach górskich, ale jeszcze nie na 100 km, na zdjęciach widać jak biegnie z kijkami w ręce.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o Twoją aktywność ruchowa, to z mojego punktu widzenia, nie ważne czy to bieg z kijkami czy bez, najważniejsze że potrafisz zmobilizować się, aby wyjść z domu po to aby poczuć wiatr we włosach, Tak trzymaj Lidka, cały czas Ci kibicuje:*
Pysk pendolino jest niezwykle sympatyczny :))) Ale wykałaczki nie widać ;)))
Tak, widziałam dzisiaj jej zdjęcie i jeszcze paru innych osób, więc się mi skojarzyło z moimi działaniami :))
UsuńMobilizuję się cały czas, czasem bywa ciężko wyjść z domu, za to nigdy tego potem nie żałuję. Biegi górskie to chyba nie dla mnie, będę cieszyła się z 5 km po płaskim :)))
Może ten wykałaczki nie miał? ;) Za daleko stałam.
Jakiej wykalaczki? He? :))
UsuńZobacz, Panterko u Mariji http://echmarychachacotyrobisz.blogspot.com/2015_08_01_archive.html
UsuńTrzecie zdjęcie od góry, pociąg ma w pyszczku taką jakby wykałaczkę ;)
Lidka od 5 km się zaczyna ;)
UsuńJeśli chodzi o moją bratanicę to na 18 urodziny zażyczyła sobie obóz przetrwania, potem wspinała się na skałkach. W grudniu wróciła z podróży, która trwała prawie rok. Zaczynała od Nowej Zelandii skończyła w Nepalu.
A w trakcie weszła na kilka wulkanów w Indonezji. Jak widzisz te górskie biegi to jakby kontynuacja :))
Ma energię dziewczyna :))) Wulkan prawdziwy ;)
UsuńEhh, młodość .....
Ten taki maszt? Jak z czyms takim jezdzic?
UsuńNo chyba, ze sie sklada podczas jazdy.
Niee, taka słomeczka z przodu, w pyszczku, bardziej na dole ;)
UsuńAaa, tera widze!
Usuń:)) Marija to ma oko, nie? :))
UsuńTeraz i mnie bedzie nielatwo zmobilizowac sie do wyjscia w plener. Bez towarzystwa jakos mi sie nie chce...
OdpowiedzUsuńNiestety, Kirunię trzeba oszczędzać, ale wyjść warto. Nawet jak się nie chce, trzeba głowę przewietrzyć.
UsuńPendolino mam zaliczone. Ja tam lubiłam jeździć pociagami. 4 lata narzeczeństwa z WU to pociągi w te i nazad:)
OdpowiedzUsuńTo już wszystko przeszłaś, jesli chodzi o kolej, każdy stopień wtajemniczenia :)))
UsuńU nas na niebiesko-żółte mówiło się "cielętniki".
OdpowiedzUsuńTo ciekawe, dlaczego ;)
UsuńW sumie takie złe nie były, tylko potem, bez remontów trochę standard zmniejszyły ;) głośne, rzucały na wszystkie strony, okna się nie otwierały albo vice versa, nie mówiąc o charakterystycznym zapaszku ;))
No bo warunki przewozu ludzi były takie same jak przewozu bydła.
UsuńTak myslałam, niestety ....
UsuńTen smród chyba był najgorszy, taki charakterystyczny. A niedawno jechaliśmy TLK i śmierdziało podobnie ....
Mało sie najeździłam w zyciu pociagami i mało mam teraz z nimi do czynienia. A lubię pociagi, bo są synonimem jakiejś wolnosci, pedu, podrózy w nieznane, oderwania sie od znajomych okolic i prucia nieznanej przestrzeni w rytmie stukotu kół. Dlatego sobie z przyjemnoscia zdjecia Twoje pooglądałam i powspominałam.A pendolina nie widziałam jeszcze i małe są szanse, że zobaczę.
OdpowiedzUsuńZ Ciebie Lidusiu juz prawie taka dzielna biegaczka jak z Forresta Gumpa!Tylko patrzec, jak tłumy za sobą powiedziesz!:-))***
Pendolino u Was też nie jeździ, musiałabyś pewnie do Warszawy się wybrać, albo do Krakowa.
UsuńJa jeszcze lubię małe stacyjki, szkoda tylko, że wiele z nich zniknęło bezpowrotnie, albo zamieniły się w ruiny, bo budynki okazały się niepotrzebne. Szkoda, wielka szkoda ....
Dobre z tym Forrestem i tłumami :)))
Miłego dnia, Olu :******
A kto widział że Chińczycy mają żółtą skórę, albo Indianie czerwoną? :)
OdpowiedzUsuńA pociągi muszę dla Ciebie łapać .. na działce. :) A dokładnie za działkami przechodzą tory i czasem jedzie powoli jak żółw ociężale .. jakiś pociąg. :)
Lubię spacery leśne. Zabieramy zwierzaczki i wędrujemy po borach i lasach :) informuję że w lasach pojawiły się grzyby na razie maślaczki tylko. :)
Jak się posmarują, to mają :)))
UsuńŁap, Elu, będę wdzięczna :) Nawet na bocznym torze jakimś.
U nas grzyby mamy, jak sobie kupimy pieczarki, albo boczniaki wyhodujemy ha,ha :)))
Dawno nie jechałam pociągiem,szynobusem ani razu, ale dawniej to tylko autobusy i pociągi,dojeżdżalam i do pracy i na szkolne praktyki.
OdpowiedzUsuńObiecujemy sobie z męzem,ze wybierzemy sie pociągiem do Kudowy lub walbrzycha,zeby podziwiać widoki,ale kiedy to nastapi nie wiem:)
Macie eleganckie szynobusy teraz, to zobaczysz, jak się fajnie nimi jedzie :) Chyba ;)
UsuńNajgorzej się zebrać i pójść na dworzec ;)
u nas jeżdżą takie kolejki skm myślałam że ta ostatnia fotografia przedstawia jedną z nich zabytkowych kolejek....
OdpowiedzUsuńMoże i przedstawia :)) Że jeszcze ich nie przemalowali, albo nie odmalowali ... ;)
UsuńCoś w tym jest, jak widzę pociąg to myślę o Tobie!
OdpowiedzUsuń:))) to tak jest, że świat wirtualny przenika realny.
UsuńPociągi są super! :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie są :))
UsuńPodoba mi się Twój pociągowy post ! Miło powspominać zwłaszcza przewozy regionalne....u mnie to te żółto-niebieskie. Przypomniało mi się też jak jeździłam piętrowym pociągiem....! To były piękne czasy !!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję :)
UsuńCzasem można jeszcze piętrusa spotkac, takiego własnie niebiesko - żółtego, bo Przewozy Regionalne je ciągną. Ale co z tego, jak od wrzesnia powycofywali mnóstwo pociągów i jak na razie piętrusków u nas nie widziałam. A jeżdżą i tak głównie szynobusy Kolei Wielkopolskich.
U nas piętrusy jeszcze chodziły z rok temu;) Niedługo znowu zacznę moje pociągową odysejkę;) Lubię jeździć pociągiem, bo to mnie zwalnia z myślenia o wielu rzeczach, a i tak mam sporo na głowie;) No i jak widzę fajny pociąg, zaraz myślę o Lidce;)
OdpowiedzUsuńTe piętrusy nie są takie złe znowusz ;) Tylko podczas upałów trochę na górze za gorąco jest ;)
UsuńU nas jeździły do końca sierpnia, PR dawały je na trasę do Szczecina.
Bo z osobowych to wiadomo KW i zupełnie inna bajka.
Najeździsz Ty się tymi banami :)) Ale faktycznie, podróże takie mają wiele plusów :)
pendolino i żółtek na jednym dworcu smiesznie wyglądają ;)))))))))
OdpowiedzUsuńa czas zapierdz...iela jak niewiemco... zdecydowanie za szybko... :)
Całuski Liduś :*******
Stare i nowe razem :)) różnica kolosalna pod każdym względem ;)
UsuńBuziaki :********
Z polskich czasow pamietam ten na ostatnim zdjeciu zolto-niebieski. Pendolino, frendolino, wyglada jak wsciekla osa, chiba bym sie bala wsiasc do tego potwora.
OdpowiedzUsuńUltraska, to jak by nie patrzec laska, wiec zasuwaj Lidus z kijkami czy bez i tak swiecisz przykladem, bo ja swoj "rowero" jakos olalam w tym roku - gurrroco bylo, hihihihi
Usciski:)
Jak najbardziej , za Twoich czasów w Polsce takie stadami jeździły, potem je przemalowano i odremontowano, albo na złom poszły.
UsuńNie wchodziłam do środka pendolino, ale z zewnątrz sobie obejrzałyśmy z Mariją i stwierdziłyśmy, że trochę tam ciasno. Na pewno mniej miejsca było niż w moim pociągu.
Dwa dni nie miałam sił i czasu za bardzo, żeby zasuwać, ale moze dzisiaj się uda. Mimo, że czuję się przygnieciona wiadomościami z kraju i ze świata i nic mi się znów nie chce. Ale na pewno dzisiaj się zmobilizuję, nie ma opcji ;)
Ja tak samo. Juz zapomnailam, ze takie pociagi jezdzily:)
UsuńJechalam pendolino, za 50 zl(??), z Katowic do Warszawy. Sama przyjemnosc. szybko, wygodnie, jeszcze wode podali za friko:)
Z tą wodą, to faktycznie full, wypas ;)) 50 zł to chyba nie jest dużo za ekspres ? Nie wiem, bo jako żona kolejarza z wykupioną legitymacją, mam inne stawki ;)
UsuńPorównanie wyszło Ci tak wyczerpujące, że nawet Minionek został porównany do "żółtka". Nieźle :)
OdpowiedzUsuńTo porownanie nie jest moje, ale bardzo się mi spodobało :) Wszyscy teraz kochają Minionki ;)
Usuń