niedziela, 20 września 2015

Przede wszystkim pociągowo

Tydzień szybko upłynął, pomysłów na jakieś błyskotliwe posty brak, ale że w poprzednim wpisie obiecałam pociągi, to będą pociągi. Z wrocławskiego dworca, zrobione przeze mnie prawie miesiąc temu! Zdjęcia, rzecz jasna ;) To jest straszne, jak ten czas zapiernicza.
Jedziemy w takim razie ;)

Na początek stareńki już "żółtek". Pewnie niektórzy z Was pamiętają, że te pociągi pomalowane były kiedyś na żółto - niebiesko. U nas mówiło się na nie właśnie "żółtki" - bez żadnych podtekstów, rzecz jasna.
Kiedyś było prościej jednak, teraz tylko wielu doszukuje się dziury w całym, w najprostszych słowach, czy symbolach, bez sensu, swoją drogą.


Drugi to również "żółtek", za nim stoi nowoczesny szynobus z Kolei Dolnośląskich, a na końcu pociąg Przewozów Regionalnych do Poznania, zresztą. Wyjeżdżał z Wrocławia później niż mój i załapałabym się w Poznaniu dopiero na ostatni kurs do mojego miasta. Za duże ryzyko, poza tym mój jechał szybciej :))



Niepostrzeżenie na dworzec wślizgnął się pendolino.



Stare i nowe razem.



W poprzednim poście nie pokazałam jeszcze kilku zdjęć, które zrobiłam w Akademii Sztuk Pięknych, do której weszłyśmy 
z Mariją. Prace studentów, wyeksponowane były w gablotkach, a efektowny czerwony bucik na nuszkę ze schodzącym pazurkiem, Marija pokazała już na swoim blogu.
A ja pokażę coś innego, w klimacie militariów - zaskakujące zestawienia w tych pracach rozbawiły mnie :)



Nawet jakaś padnięta muszka w kadr się załapała.

A skoro o pociągach mowa, to chciałam napisać, że jest mi niezmiernie miło, kiedy przysyłacie mi zdjęcia pociągów, dworców, albo pokazujecie je na swoich blogach i piszecie, że są dla mnie, albo o mnie sobie myślałyście, czy się zainspirowałyście co do tematyki zdjęć :)))
Mam w komputerze specjalny folder, do którego wrzucam Wasze zdjęcia. 
To super sprawa :)))

Ostatnio mało robiłam zdjęć na "moim" przejeździe, bo rzadko chodziłam na kijki. Powoli wracam do tej aktywności, te minimum trzy razy w tygodniu dobrze byłoby na trening wyjść ;) i nawet ostatnio się udaje.
Z zawodami kijkowymi daliśmy sobie spokój, bo za dużo wszystkiego jest. Poza tym, Chłop mój wsiąkł na dobre w bieganie, koleżeństwo od zawodów zbiesiło się i kijki odrzuciło ( dostali od nas bęcki w Wągrowcu, zamknęli się w sobie, zatem ;)), preferując bieganie lub marszobiegi, a mi też zresztą, nie chciało się w tym roku na owe jeździć. W okresie jesienno - zimowym obskoczymy City Trail - zachęcam Was również do udziału, w wielu miastach Polski te biegi się odbywają. Do tej pory chodziłam z kijkami, w tym roku chcę pobiec, lub pokonać tę trasę marszobiegiem.
W trakcie moich kijkowych wyjść, również trochę biegam. Nie wiedziałam, że wyglądam jak "ultraska" ha,ha.
Ultrasami nazywa się biegaczy, którzy biorą udział w ultramaratonach, czyli np. 100 km po górach. Lecą wtedy często z kijkami, żeby było lżej na podbiegach.

Spokojnego wieczoru życzę i udanego poniedziałku :)

P.S. Znalezione na wiocha.pl. Tak a propos "żółtków" ;)


46 komentarzy:

  1. Pendolino... wspomnienie z zimy 2015, jak się jechało do Warszawy. Dziękuję Ci za przywołanie wspomnień. :) Pozdrawiam i zapraszam do siebie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma sprawy :) Ja jeszcze nim nie jechałam, widziałam tylko z zewnątrz.

      Usuń
  2. Pomyślałam sobie, że może się zdarzyć tak, że na pendolino się nie załapię, jako żem przyklejona do samochodu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale może, kiedyś .... ;) chyba, że prędzej te pendolina się rozletą i przestaną jeździć po naszych torach ;)

      Usuń
  3. Ultraska powiadasz. Moja bratanica zaczęła brać udział w biegach górskich, ale jeszcze nie na 100 km, na zdjęciach widać jak biegnie z kijkami w ręce.
    Jeśli chodzi o Twoją aktywność ruchowa, to z mojego punktu widzenia, nie ważne czy to bieg z kijkami czy bez, najważniejsze że potrafisz zmobilizować się, aby wyjść z domu po to aby poczuć wiatr we włosach, Tak trzymaj Lidka, cały czas Ci kibicuje:*
    Pysk pendolino jest niezwykle sympatyczny :))) Ale wykałaczki nie widać ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, widziałam dzisiaj jej zdjęcie i jeszcze paru innych osób, więc się mi skojarzyło z moimi działaniami :))
      Mobilizuję się cały czas, czasem bywa ciężko wyjść z domu, za to nigdy tego potem nie żałuję. Biegi górskie to chyba nie dla mnie, będę cieszyła się z 5 km po płaskim :)))

      Może ten wykałaczki nie miał? ;) Za daleko stałam.

      Usuń
    2. Zobacz, Panterko u Mariji http://echmarychachacotyrobisz.blogspot.com/2015_08_01_archive.html
      Trzecie zdjęcie od góry, pociąg ma w pyszczku taką jakby wykałaczkę ;)

      Usuń
    3. Lidka od 5 km się zaczyna ;)
      Jeśli chodzi o moją bratanicę to na 18 urodziny zażyczyła sobie obóz przetrwania, potem wspinała się na skałkach. W grudniu wróciła z podróży, która trwała prawie rok. Zaczynała od Nowej Zelandii skończyła w Nepalu.
      A w trakcie weszła na kilka wulkanów w Indonezji. Jak widzisz te górskie biegi to jakby kontynuacja :))

      Usuń
    4. Ma energię dziewczyna :))) Wulkan prawdziwy ;)
      Ehh, młodość .....

      Usuń
    5. Ten taki maszt? Jak z czyms takim jezdzic?
      No chyba, ze sie sklada podczas jazdy.

      Usuń
    6. Niee, taka słomeczka z przodu, w pyszczku, bardziej na dole ;)

      Usuń
    7. :)) Marija to ma oko, nie? :))

      Usuń
  4. Teraz i mnie bedzie nielatwo zmobilizowac sie do wyjscia w plener. Bez towarzystwa jakos mi sie nie chce...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, Kirunię trzeba oszczędzać, ale wyjść warto. Nawet jak się nie chce, trzeba głowę przewietrzyć.

      Usuń
  5. Pendolino mam zaliczone. Ja tam lubiłam jeździć pociagami. 4 lata narzeczeństwa z WU to pociągi w te i nazad:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To już wszystko przeszłaś, jesli chodzi o kolej, każdy stopień wtajemniczenia :)))

      Usuń
  6. U nas na niebiesko-żółte mówiło się "cielętniki".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ciekawe, dlaczego ;)
      W sumie takie złe nie były, tylko potem, bez remontów trochę standard zmniejszyły ;) głośne, rzucały na wszystkie strony, okna się nie otwierały albo vice versa, nie mówiąc o charakterystycznym zapaszku ;))

      Usuń
    2. No bo warunki przewozu ludzi były takie same jak przewozu bydła.

      Usuń
    3. Tak myslałam, niestety ....
      Ten smród chyba był najgorszy, taki charakterystyczny. A niedawno jechaliśmy TLK i śmierdziało podobnie ....

      Usuń
  7. Mało sie najeździłam w zyciu pociagami i mało mam teraz z nimi do czynienia. A lubię pociagi, bo są synonimem jakiejś wolnosci, pedu, podrózy w nieznane, oderwania sie od znajomych okolic i prucia nieznanej przestrzeni w rytmie stukotu kół. Dlatego sobie z przyjemnoscia zdjecia Twoje pooglądałam i powspominałam.A pendolina nie widziałam jeszcze i małe są szanse, że zobaczę.
    Z Ciebie Lidusiu juz prawie taka dzielna biegaczka jak z Forresta Gumpa!Tylko patrzec, jak tłumy za sobą powiedziesz!:-))***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pendolino u Was też nie jeździ, musiałabyś pewnie do Warszawy się wybrać, albo do Krakowa.
      Ja jeszcze lubię małe stacyjki, szkoda tylko, że wiele z nich zniknęło bezpowrotnie, albo zamieniły się w ruiny, bo budynki okazały się niepotrzebne. Szkoda, wielka szkoda ....

      Dobre z tym Forrestem i tłumami :)))
      Miłego dnia, Olu :******

      Usuń
  8. A kto widział że Chińczycy mają żółtą skórę, albo Indianie czerwoną? :)
    A pociągi muszę dla Ciebie łapać .. na działce. :) A dokładnie za działkami przechodzą tory i czasem jedzie powoli jak żółw ociężale .. jakiś pociąg. :)
    Lubię spacery leśne. Zabieramy zwierzaczki i wędrujemy po borach i lasach :) informuję że w lasach pojawiły się grzyby na razie maślaczki tylko. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się posmarują, to mają :)))
      Łap, Elu, będę wdzięczna :) Nawet na bocznym torze jakimś.
      U nas grzyby mamy, jak sobie kupimy pieczarki, albo boczniaki wyhodujemy ha,ha :)))

      Usuń
  9. Dawno nie jechałam pociągiem,szynobusem ani razu, ale dawniej to tylko autobusy i pociągi,dojeżdżalam i do pracy i na szkolne praktyki.
    Obiecujemy sobie z męzem,ze wybierzemy sie pociągiem do Kudowy lub walbrzycha,zeby podziwiać widoki,ale kiedy to nastapi nie wiem:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Macie eleganckie szynobusy teraz, to zobaczysz, jak się fajnie nimi jedzie :) Chyba ;)
      Najgorzej się zebrać i pójść na dworzec ;)

      Usuń
  10. u nas jeżdżą takie kolejki skm myślałam że ta ostatnia fotografia przedstawia jedną z nich zabytkowych kolejek....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i przedstawia :)) Że jeszcze ich nie przemalowali, albo nie odmalowali ... ;)

      Usuń
  11. Coś w tym jest, jak widzę pociąg to myślę o Tobie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))) to tak jest, że świat wirtualny przenika realny.

      Usuń
  12. Podoba mi się Twój pociągowy post ! Miło powspominać zwłaszcza przewozy regionalne....u mnie to te żółto-niebieskie. Przypomniało mi się też jak jeździłam piętrowym pociągiem....! To były piękne czasy !!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Czasem można jeszcze piętrusa spotkac, takiego własnie niebiesko - żółtego, bo Przewozy Regionalne je ciągną. Ale co z tego, jak od wrzesnia powycofywali mnóstwo pociągów i jak na razie piętrusków u nas nie widziałam. A jeżdżą i tak głównie szynobusy Kolei Wielkopolskich.

      Usuń
  13. U nas piętrusy jeszcze chodziły z rok temu;) Niedługo znowu zacznę moje pociągową odysejkę;) Lubię jeździć pociągiem, bo to mnie zwalnia z myślenia o wielu rzeczach, a i tak mam sporo na głowie;) No i jak widzę fajny pociąg, zaraz myślę o Lidce;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te piętrusy nie są takie złe znowusz ;) Tylko podczas upałów trochę na górze za gorąco jest ;)
      U nas jeździły do końca sierpnia, PR dawały je na trasę do Szczecina.
      Bo z osobowych to wiadomo KW i zupełnie inna bajka.
      Najeździsz Ty się tymi banami :)) Ale faktycznie, podróże takie mają wiele plusów :)

      Usuń
  14. pendolino i żółtek na jednym dworcu smiesznie wyglądają ;)))))))))
    a czas zapierdz...iela jak niewiemco... zdecydowanie za szybko... :)
    Całuski Liduś :*******

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stare i nowe razem :)) różnica kolosalna pod każdym względem ;)
      Buziaki :********

      Usuń
  15. Z polskich czasow pamietam ten na ostatnim zdjeciu zolto-niebieski. Pendolino, frendolino, wyglada jak wsciekla osa, chiba bym sie bala wsiasc do tego potwora.
    Ultraska, to jak by nie patrzec laska, wiec zasuwaj Lidus z kijkami czy bez i tak swiecisz przykladem, bo ja swoj "rowero" jakos olalam w tym roku - gurrroco bylo, hihihihi

    Usciski:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak najbardziej , za Twoich czasów w Polsce takie stadami jeździły, potem je przemalowano i odremontowano, albo na złom poszły.
      Nie wchodziłam do środka pendolino, ale z zewnątrz sobie obejrzałyśmy z Mariją i stwierdziłyśmy, że trochę tam ciasno. Na pewno mniej miejsca było niż w moim pociągu.

      Dwa dni nie miałam sił i czasu za bardzo, żeby zasuwać, ale moze dzisiaj się uda. Mimo, że czuję się przygnieciona wiadomościami z kraju i ze świata i nic mi się znów nie chce. Ale na pewno dzisiaj się zmobilizuję, nie ma opcji ;)

      Usuń
    2. Ja tak samo. Juz zapomnailam, ze takie pociagi jezdzily:)

      Jechalam pendolino, za 50 zl(??), z Katowic do Warszawy. Sama przyjemnosc. szybko, wygodnie, jeszcze wode podali za friko:)

      Usuń
    3. Z tą wodą, to faktycznie full, wypas ;)) 50 zł to chyba nie jest dużo za ekspres ? Nie wiem, bo jako żona kolejarza z wykupioną legitymacją, mam inne stawki ;)

      Usuń
  16. Porównanie wyszło Ci tak wyczerpujące, że nawet Minionek został porównany do "żółtka". Nieźle :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To porownanie nie jest moje, ale bardzo się mi spodobało :) Wszyscy teraz kochają Minionki ;)

      Usuń

Bardzo miło mi, jeśli zostawiasz komentarz :) Każdy czytam i na każdy staram się odpowiedzieć.