niedziela, 13 września 2015

A dokąd, to dokąd, przez pola i las ....

Najpierw radosne wieści - kotki i psy z poprzedniego postu będą miały swoje nowe domki :)) Wszystko jest na najlepszej drodze do pozytywnego zakończenia tej trudnej sytuacji. Na bieżąco można śledzić informacje w Kurniku. 
Na ten moment, jedynie Bella nie jest zagospodarowana, ale mam nadzieję, że wkrótce i ona znajdzie najlepszy i kochający dom na świecie :) 
Chociaż jedna dobra wiadomość w zalewie wiadomości takich sobie i bardzo złych.

W dzisiejszym poście chciałabym opisać moją wędrówkę po Wrocławiu, do którego pojechałam na zaproszenie naszej koleżanki blogowej Mariji, która to popełniła już post na ten temat. Opis jest tutaj. Zachęcam do zajrzenia - jeśli jeszcze tego nie zrobiliście i porównania, ponieważ Marija bardzo wyczerpująco opisała, gdzie byłyśmy i co robiłyśmy, dodała mnóstwo zdjęć z dodatkowymi informacjami.
Na to spotkanie miała dotrzeć Orszulka, ale ważne sprawy rodzinne sprawiły, że nie mogła się z nami spotkać.
Wrocław "prześladuje" mnie od najmłodszych mych lat. Dziecięciem będąc, jeździłam na wczasy do Darłówka, w którym to zakład pracy rodziców miał swój ośrodek, a zaraz obok - bliźniaczy - Zakład Sprzętu Grzejnego z Wrocławia właśnie. Trzeci budynek był niejako wspólny, mieściła się tam stołówka i świetlice. Do tego, zdarzyło się raz, że pojechałam na zimowisko, do tegoż Darłówka i mieszkałam w ośrodku wrocławskim. Większość uczestników tegoż zimowiska i kadra była z Wrocławia.
Poza tym, od zawsze lubię wrocławski dworzec, nawet przed jego remontem, mimo łażącego tam ponoć menelstwa i złej sławy tegoż. Mnie tam nigdy nic złego nie spotkało i mam nadzieję, że tak zostanie.
Z Mariją poznałyśmy się osobiście w czerwcu zeszłego roku, kiedy to pojechaliśmy z Chłopem na zawody kijkowe, a Marija przyszła do nas pod Halę Stulecia, gdzie te nieszczęsne zawody się rozgrywały. Pisałam o tym spotkaniu, o spotkaniu 
z Gosianką i naszej wędrówce po mieście.
Teraz Marija stwierdziła, że pokaże mi trochę inne zakątki swojego miasta, na co się zgodziłam, bo dlaczego nie? Lubię odkrywać nowe miejsca.
Cóż, napiszę tylko, że gdybym nie była tak zaprawiona w chodzeniu, to nie dałabym rady, błagając Mariję o zakończenie wędrówki w połowie trasy, oraz dzwoniąc po jakiś środek transportu, tudzież wsiadając do najbliższego tramwaju, który z kilkoma przesiadkami zawiózłby nas do domu Mariji, a przedtem do jakiejś miłej, klimatyzowanej knajpetki ;) Ale nie ze mną takie numery, więc bez większego zmęczenia z mojej strony, dotarłyśmy tam, gdzie Marija zaplanowała. Ona też jest chodziarką doskonałą, więc spacer odbył się bez komplikacji :))

Do Wrocławia dojechałam pociągiem, szybko, sprawnie, a kiedy wysiadłam, moim oczom ukazał się  ..... Pendolino, stojący przy tym samym peronie :))) Trzeba mieć szczęście ;)
Z Mariją znalazłyśmy się po krótkiej chwili i zmusiłam ją od razu do sesji zdjęciowej przy rzeczonym pociągu ;) A potem mogłyśmy już przystąpić do realizacji programu ;)

Czas zatem na zdjęcia:



Budynek ów, wyglądał mi z daleka na przeniesiony z Hiszpanii, jego kolor w realu jest też ciut inny


A to zbliżenie  tej kamienicy:


Poszłyśmy dalej - ciąg domów, a za nimi niemiecki konsulat:


Czy ta kopuła nie przypomina pruskiej pikelhauby? ;)
Ciekawe, kto na kim się wzorował? Twórcy tej kopułki na twórcach nakryć głowy pruskich żołdaków, czy na odwrót? Takie moje skojarzenie.


A tu dekoracyjne elementy powyższego ciągu kamienic:



Popodziwiawszy, idziemy dalej. Czyżby jakiś prom dalekomorski do Wrocławia zawitał?


A potem wspięłyśmy się na Wzgórze Partyzantów. Kiedyś mieściły się tam restauracje, odbywały imprezy, było też planetarium, a dzisiaj - jakiś tam lokal jest, ale poza tym sprawia to wszystko dość przygnębiające wrażenie:


Zszedłszy ze wzgórza, udałyśmy się do parku, przy którym mieści się również Teatr Lalek. Zdjęcia z drogi do i z parku:


W moim mieście wron siwych nie ma, ale w Poznaniu już widziałam:







Fikunia Gosianki razy trzy :)


Samochód ten to bajkowóz - fajny pomysł :)



Posiedziałyśmy trochę w parku, Marija zaproponowała mi przejażdżkę karuzelą - byłabym chętna, ale musiałam odmówić, bo mam złe wspomnienia z tego typu rozrywek i w życiu może dwa razy na karuzeli jechałam.


 Przy karuzeli Marija zrobiła mi kilka zdjęć. W tym samym czasie, odbywała się sesja fotograficzna jakiejś młodej dziewczyny. Mam ją również na zdjęciu - ciekawy kontrast między nami ;)
Idziemy dalej, tyle ciekawych rzeczy czeka:

Dom towarowy Renoma - połączenie starego z nowym
 


Bolesław Chrobry, a w tle DT Renoma:


Cmok,cmok kochanie, spotkamy się w zajezdni ;)


Opera

 Szukamy tęczy:


 A tu pomnik poświęcony rotmistrzowi Pileckiemu:


Forum Muzyki tuż przed otwarciem - fajny pomysł z lustrami, w których odbijają się budynki z naprzeciwka:


Na tym samym placu - stare, nowe, najnowsze:



Wchodzimy do Dzielnicy Czterech Wyznań - remontowane i wyremontowane kamienice w dawnej dzielnicy żydowskiej i krasnoludek:




Po drodze - musiałyśmy je/ ich (?) sfotografować :))


Wychodząc z dzielnicy - w oddali kościół garnizonowy:


Budynek biblioteki uniwersyteckiej ( tak, Marija?) - biblioteka została już przeniesiona, a ten piękny budynek wygląda na zapomniany i zaniedbany:


Malownicze zaułki i stół z "misiowego" baru:




Dzień był bardzo ciepły, to dzieci chętnie do fontanny wskoczyły:


Pomnik Wrocławianki - ciekawam, na ile mieszkanki się z tą postacią identyfikują ;) Mnie się nie podoba, ale w sumie rozśmieszył mnie ;)


I tak sobie idąc powolutku, doszłyśmy do domu Mariji, poznałam jej mamę, brata i Mykusia o słodkiej mordce ..... Czas szybko upłynął i nawet nie wiem kiedy, musiałam potuptać na dworzec. Szłam tam jakieś 10 minut, zostało mi trochę czasu na sfotografowanie pociągów - pendolino również :) ale te zdjęcia pokażę w następnym poście.

Marija - jeszcze raz dziękuję ♥

Miłego dnia wszystkim :)
 

60 komentarzy:

  1. Fajne są spotkania z fajnymi ludźmi!
    To tyle ode mnie w temacie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo cóż tu więcej pisać ;) Wszystko jasne i wiadomo, że fajnie jest, a przy okazji człek coś więcej obejrzy :)

      Usuń
    2. I nie wiadomo co jest fajniejsze!!!! Takie 2 w 1!
      :))

      Usuń
    3. Jedno i drugie fajne :)

      Usuń
  2. A ja moge sobie popatrzec na zdjecia Waszych wedrowek wroclawskich...
    I pogode jaka piekna mialyscie przy tym spacerowaniu, fajnie, fajnie :)
    Ciesze sie z tych blogowych znajomosci, ktore przechodza do zycia realnego.
    Ciesze sie, ze zwierzaczki Mamalinki juz w wiekszosci zaadoptowane.
    Pozdrowienia serdeczne :*** I napisze tak Lidia - czekam na ten trzeci raz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, popatrzeć i w głowie trasę prześledzić, ile kilometrów nakręciłyśmy z Mariją ;) Było bardzo ciepło, ale spoko, dałyśmy radę, trochę w cieniu, trochę na ławeczkach, obiadek po drodze .....
      A Wrocław to miasto spotkań, więc moze za trzecim razem się uda :))
      Buziaki i pozdrowienia :*******

      Usuń
    2. Szkoda Orszulko że nie mogłaś nam towarzyszyć, ale co się odwlecze to nie uciecze i tego będę się trzymać ;))

      Usuń
  3. Rany, sądząc po ilości zdjęć i miejsc, chyba Marii nigdy nie sprostam w chodzeniu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trenuj, Hanuś, trenuj i dasz spokojnie radę :))

      Usuń
    2. Hana kieeeeedyś to ja chodziłam, teraz to już jakieś takie namiastki ;))
      Hana spoko będziemy robić przerwy, łazikując z Lidką też żeśmy robiły :))

      Usuń
    3. Oczywiście, że przerwy muszą być, to nie maraton, a nawet nie pół ;)

      Usuń
  4. Czyli to taka jednodniowa wycieczka? Zważywszy odległość, w domku wylądowałaś pewnie dopiero późną nocą.
    Męczące, ale jakże sympatyczne. Zazdroszczę Wam, dziewczyny:)).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, jednodniowa. Wyjechałam z domu po siódmej rano, a wróciłam koło 23. Zmęczona byłam, fakt, ale warto było :) Ode mnie do Wrocławia jechałam jakieś niecałe 4 godziny.

      Usuń
  5. Oj, niech no tylko zakwitna agawy, a wybiore sie do Wrocka, zrobie nalot na Gosianke i pozwole sie oprowadzac. Moze Marija tez pomoze? :)))
    Fajne miasto ten Wroclaw, bez porownania z moja smutna Lodzia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajne, nie da się ukryć :) Ty nie czekaj na agawy, tylko zaplanuj i jusz :)) Ja też mogę do Wrocławia przyjechać :)

      Usuń
    2. agawy już kwitną, na dowód mam zdjęcia z Kołobrzegu :) Ania, ruszaj w drogę! :)

      Usuń
    3. Ania jak przyjedziesz mogę służyć za przewodnika :)

      Usuń
    4. Elaja, chodzi o MOJE agawy, ktorych jeszcze nie mam. :)))
      Marija, padam do nuszkuf z wdziecznosci! ♥
      Lidus, jak Ty bedziesz, to nawet na agawy nie poczekam. :))

      P.S. A kto mnie przenocuje? :))) GOSIANKAAA, dzie jezdes?

      Usuń
    5. Ania, przyjeżdżaj :) O nocleg się nie martw, na pewno któraś z Wrocławianek Cię ugości. Na agawy szkoda czasu ;)
      Ja moge Cię u siebie przenocować, a potem skoczymy do Wrocka ;)

      Usuń
    6. No dzie Ty, a dzie Wrocek? Spiworek se zabiore i w parku przekimam. :)))

      Usuń
    7. Ode mnie do Wrocka, pociągiem trzy i pół godziny jazdy. To co to jest? Mgnienie oka :)
      A jakbyś chciała w parku, to Marija któryś Ci pewnie zaproponuje - nie, żeby ona sama tam nocowała, tylko, który najładniejszy. O, ogród japoński się mi podobał :)

      Usuń
  6. To był niezły spacer, widać udany:) Z Wrocławia wróciłam parę godzin temu, zatrzymaliśmy się w drodze z Zielonej Góry do Krakowa:) Lidka! GENIALNE jest to zdjęcie tytułowe bloga! Rozumiem, że zrobiłaś je podczas militariów? Cudo!
    P.s. Przepraszam, że kawałek komentarza nie w temacie posta...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ ja nie mam nic naprzeciwko dygresjom nie na temat ;) Miło mi,że zdjęcie się Tobie podoba :))
      Było zrobione na militariach, oczywiście :)
      Czyli pół Polski w weekend objechaliście ;)

      Usuń
  7. no popatrz, niedawno i ja z Marią po Wrocławiu wędrowałam, a z Waszej trasy tylko kościół garnizonowy jest mi znany - nawet z siostrą posiedziałyśmy w nim trochę żeby od upału odpocząć! reszta czeka na poznanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ela jeszcze Wam został kawał Wrocławia do zwiedzenia ;)

      Usuń
    2. Dla mnie to też w większości były nowe rejony Wrocławia, wiec wszystko przed Tobą, Elajo :)

      Usuń
  8. Ja Ci Lidka też dziękuję :) Za przyjazd do Wrocławia, za wspólna łazęgę i za to że tak cierpliwie słuchałaś mego gadulenia ;)) To był bardzo sympatyczny dzień :))
    Koło karuzeli, to tak jak Ci pisałam, Ty jesteś prawdziwa fajna babka, a ta pseudo modelka, prawdopodobnie sama nie wie kim jest, za wszelką cenę wbija się w jakieś wzorce wymyślone przez media. No i po za tym, była gruba w biodrach hehehe.
    Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zdjęcie z militariów znakomite :)))

      Usuń
    2. Był sympatyczny :))
      Ta dziewczyna trochę przesadnie pozowała, faktycznie ;) ciekawie te zdjęcia wyglądają, nie da sie ukryć ....

      Fajne światło miałam wtedy na militariach :) Dzięki :)

      Usuń
  9. Dlaczego zamiast pomnika rotmistrza Pileckiego na zdjęciu znajduje się jakaś stara opona?
    I dlaczego tu się zrobiło tak brzydko, chociaż było tak ładnie?!
    Ech, zostawić Was na parę dni nie można, bo zaraz ktoś coś zmaluje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brzydko??? Koniki brzydkie są? No wiesz .... a mi śniło się dzisiaj, że po Twoim mieście jeździłam ;)

      Ten pomnik w rzeczywistości nie wygląda jak opona, tylko obrączka i jest naprawdę ciekawy - moim zdaniem. Na zdjęciu wyszedł tak sobie, faktycznie - trochę oponę przypomina.

      Parę dni?? Chyba trochę dłużej ;)

      Usuń
    2. Koniki są ładne, ale przytłacza je ta ponura gleba i paskudne postacie w obrzydliwych mundurach + widoczne w oddali pojazdy!
      Czym jeździłaś po moim mieście? I co widziałaś? Opowiedz, to ciekawe! :)

      Usuń
    3. Ojtamojtam ..... taki mamy klimat ;)

      Po Twoim mieście jeździłam samochodem z rozkładanym dachem. Jakieś domy jednorodzinne były wokół. I tyle pamiętam :))

      Usuń
    4. No toś się nie popisała. A raczej Twój sen.

      Usuń
    5. No wiem, ale nic na to nie poradzę, że tylko tyle pamietam ;)

      Usuń
    6. Nie da się ukryć, jak tak można nie pamiętać ;)

      Usuń
  10. ahhhh marzy mi sie Wrocław odwiedzić...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zauważyłam zmianę nagłówka:)

      Usuń
    2. Warto tam jechać :) A nagłówek musiałam zmienić, bo tamten się mi już trochę znudził ;) dość długo zresztą go miałam.

      Usuń
    3. jja też lubię co jakiś czas coś zmienić na swoim blogu:)

      Usuń
  11. Wrocław sporo czasu by zwiedzić potrzeba no i mieć fajnego przewodnika. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sporo, nie da się ukryć ;) A przewodniczkę miałam, bardzo dobrą :))

      Usuń
  12. pięknie zobaczyć Wrocław Waszymi oczami :)
    byłam tam kilka razy, ale nigdy nie mogłam go zwiedzić
    może kiedyś trafię tam w końcu turystycznie :) :*****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko przed Toba, Emko :)
      Ja też kilka razy byłam tam tylko przejazdem, aż w końcu udało się coś więcej zobaczyć.
      Buziaki :********

      Usuń
  13. Nigdy nie byłam we Wrocławiu a wiec chętnie poogladałam Twoje zdjecia, Lidko. Ciesze się, że Wasze spotkanie się udało .Pozdrawiam Was obie serdecznie!:-))*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo ładne miasto, mnie się podoba przynajmniej.
      Pozdrowienia dla Ciebie, Olu serdeczne :******

      Usuń
  14. Ależ wspaniały tekst i cudne zdjęcia!!!!
    Wrocław jest pięknym miastem - to nie ulega wątpliwości.
    Tylko żal, że jednak nie ma polskich korzeni.
    Byłam tam 10 lat temu i schodziłam się niesamowicie po wszystkich pięknych i zabytkowych miejscach i budowlach.
    Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Stokrotko :)
      Tak to z miastami granicznymi bywa, raz po jednej, raz po drugiej stronie .... a chodzić jest gdzie po Wrocławiu, jeden dzień nie wystarczy.
      Pozdrawiam równie serdecznie :)

      Usuń
  15. Kolo Chrobrego, moja ulubiona Borowka.
    Bierze sie sernik z polewa i wychodzi na taras, a stamtad panoramka;)

    Bardzo lubie to miasto, od lat, tylko ostatnio odczuwam w nim silny brak. Kogos. Przyjaciela.

    Serdecznosci sle:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że nie wiedziałam o tym serniku, to Mariję bym zaciągnęła ;)

      Pamiętam, pisałaś kiedyś o tym braku ... ♥
      :*****

      Usuń
  16. Piękne zdjęcia i w ogóle wpis niczego sobie;) Fajnie, że dzielisz się z Nami takimi rewelacjami na blogu:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Kawał miasta zwiedziłyście. Zazdroszczę, bo marzę o zobaczeniu Wrocławia i ciągle mi nie po drodze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojęcia, ile to było kilometrów, ale pewnie dyszka minimum, tylko w mieście tego tak nie widać.
      Ty masz trochę dalej do Wrocławia, ale mam nadzieję, że kiedyś tam dotrzesz - na kilka dni, oczywiście, bo jeden to mało.

      Usuń
  18. Co do piesków i kotków : w Internecie jest moc i siła! Dlatego nie dziwię się, że zwierzaki znalazły swoje domki.
    A co do Twoich podróży, trochę Ci ich zazdroszczę. Sama chętnie bym się gdzieś wybrała i odpoczęła od tego wszystkiego. Super!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zdawać by się mogło, że internet to samo zło i hejty, ale tak nie jest. Podobne przyciąga podobne ;)
      Zajrzałam na Twojego bloga i czytam, że Ty masz za sobą dużo większą podróż niż ja ;)

      Usuń
  19. Cieszę się, że zwierzątka znalazły dom. A fotorelacja cudowna! :) Pozdrawiam i zapraszam do siebie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Ja również się bardzo cieszę :)

      Usuń

Bardzo miło mi, jeśli zostawiasz komentarz :) Każdy czytam i na każdy staram się odpowiedzieć.