środa, 3 września 2014

Nasze europejskie wędrowanie

Witajcie :)

Może tytuł zbyt górnolotnie mi wyszedł, ale jest prawdziwy. Tegoroczna wycieczka była albowiem objazdówką, przez tydzień rozjeżdżaliśmy drogi trzech państw, licząc z Polską - cztery ;)
Zupełnie inne doświadczenie, w porównaniu np. z zeszłoroczną Czarnogórą.
Te trzy kraje mają ze sobą wiele wspólnego: Czechy, Bawaria, Austria. Czasami zastanawiałam się, gdzie jestem - Niemcy? Austria? Ten sam język, ta sama waluta ;)
Czechy i Austria - wspólna historia i nieodmiennie obrazy z filmu "C.K. Dezerterzy", tudzież sylwetka dzielnego wojaka 
Szwejka :))
A dlaczego się tak wszystko splatało? Bo miejsca, które zwiedzaliśmy leżą w nie aż tak znowu dużych odległościach od siebie. Wystarczy popatrzeć na mapę. Najpierw Drezno - kilka godzin zwiedzania, potem Czechy z Karlowymi Warami i Mariańskimi Łaźniami. W Niemczech - Monachium, nocleg w miejscowości Oberau, zamki króla Ludwika II, Oberammergau, Garmisch - Partenkirchen, a w Austrii nocleg w urokliwym Golling, zwiedzanie Salzburga i pobyt nad jeziorami alpejskimi w rejonie zwanym Salzkammergut, w którym zachwycają nie tylko jeziora, ale i miasteczka np. St. Wolfgang, czy Hallstatt. 
Sporo tego było, chwilami męcząco, był moment, że marudziłam niczym rasowa maruda, ale szybko zebrałam się do kupy, że się tak brzydko wyrażę, bo nie wypadało wręcz strzelać fochów w takich okolicznościach przyrody ;)
Cóż, nikt nie jest doskonały, z drugiej strony ;)

Zanim zanurzę się w zdjęciach i opisach, wyjawię, co mi się podobało, a co nie. 
Zachwyciły mnie i nie tylko mnie Karlowe Wary. Ta słynna miejscowość uzdrowiskowa i beherowkowa robi co może, żeby przyciągnąć turystów. Podobały się mi również wnętrza zamku Neuschwanstein, nie do końca to mój styl ;), ale nie da się ukryć, że Ludwik II miał spójną wizję, jeśli chodzi o wystrój wnętrz.
Garmisch - Partenkirchen jest pięknym miasteczkiem z fajną atmosferą. Golling nie ma może jakichś nadzwyczajnych zabytków, ale dobrze się tam czułam, no i Hallstatt - mieszka się tam chyba niełatwo, otoczenie i atmosfera jest niesamowita. W moim subiektywnym odczuciu, oczywiście.

Nie zachwyciło mnie Monachium, ani Salzburg. Absolutnie nie. Salzburg może wybroniłby się, gdyby nie przewodniczka, która zajechała nas pod każdym względem. Za dużo gadała i za szybko, jak dla mnie. Tam akurat wolałabym dostać mapę do ręki 
z zaznaczonymi punktami, przy których warto byłoby się zatrzymać i wtedy zwiedzanie miałoby swój urok. 
Jeśli chodzi o Drezno - no cóż, musiałabym mieć trochę więcej czasu, by je lepiej poznać.

We wszystkich tych krajach, piwo jest bardzo popularnym napojem. Sama piję bardzo rzadko, na wycieczce sobie pofolgowałam nieco ;) i czeskie smakowało mi najbardziej.
Mieszkaliśmy w trzech pensjonatach. Pierwsze miejsce ma ten austriacki. Prowadzi go jedna rodzina od zakończenia pierwszej wojny, a sam budynek już w XVII. wieku pełnił rolę jakiegoś zapewne wtedy zajazdu. To widać na każdym kroku, począwszy od zachowania się właścicieli, a skończywszy na wystroju. Niewiele gorzej wypadł czeski pensjonat. Tam też było fajnie, nie powiem, deklasuje go - w porównaniu z austriackim, położenie. Mieści się w miejscowości Chodov, oddalonej jakieś 10 km od Karlowych Warów wśród bloków mieszkalnych. Nie ma tej atmosfery ;) ale poza tym poleciłabym go.
Potem dłuuuuuuuuuuuuuuugo nic i gdzieś tam zamajaczy ten bawarski. Sam pensjonat - fajny. Mieści się, co prawda przy bardzo ruchliwej drodze, ale niedługo zacznie się tam budowa tunelu i problem powinien zostać rozwiązany. Natomiast właściciele - dno. Brak słów. Cała grupa musiała czekać przed drzwiami, bo pan właściciel był nieobecny, mimo że wiedział, 
o której przyjedziemy. Nie było mowy o tym, żeby zejść wcześniej na śniadanie, bo drzwi jadalni były zamknięte. I znowu "u drzwi twoich". W dniu wyjazdu, śniadanie mieliśmy mieć wcześniej 6.45, pan zaspał!!!!!!!!! Wyobrażacie to sobie???? Zapomniał nastawić wcześniej budzik. Na deser dzień wcześniej, część grupy dostała ciasto, dla drugiej części już zabrakło, to przynieśli 
z zamrażalnika jakieś, podobno lody. Żeby je zjeść, potrzebne byłyby jakieś dobre narzędzia typu piła drwala, dobra siekiera, czy przynajmniej wysokiej jakości dłuto - nie żadna chińszczyzna, bo nie dałaby rady.
Pani właścicielka stwierdziła, że to są przecież lody, więc muszą być twarde!!!! No druga Bieńkowska, też blondyna, zresztą.
Podróże kształcą - niewątpliwie :)))

A teraz kilka zdjęć na zachętę - ot, takie tam widoczki różne.

Poznajecie tych dwóch panów?


Na tej wystawie była masa fajnych przedmiotów:



Nocniczek nie dał się inaczej sfotografować, ale rozczulił mnie kompletnie :))))

Tory, pociągi, urządzenia kolejowe......


Polowałam na nie z aparatem, ale inni również, mam nadzieję wysępić od nich zdjęcia pociągów ;)


Łąki, wodospady, owieczki :



Kawałek miasteczka Hallstatt:


Na razie tyle. Postaram się przygotować kolejne wpisy poświęcone poszczególnym miejscowościom, będzie kilka postów krajoznawczych zatem.

Miłego dnia wszystkim życzę :)

31 komentarzy:

  1. Byliscie w jednym z piekniejszych zakatkow Europy i chociaz mnie on az tak bardzo nie rajcuje, bo gor za duzo, a ja wole plasko, to zawsze docenialam jego szczegolne walory wizualne. Z checia obejrze je ponownie, widziane tym razem Twoimi oczami, bo niby sie je zna, ale kazdy odbiera je inaczej i zwraca uwage na rozne szczegoly.
    Nie moge sie doczekac. :))

    P.S. Jednego ze zdan, calkiem niepochlebnych na moj temat, staralam sie nie zauwazyc. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja z chęcią przeczytam, jak inni odebrali te miejsca, w których byliśmy.
      Co do tego zdania, to je wyrzucę, nie będę Ci sprawiała przykrości. Ale marudziłam tak samo, naprawdę. Tylko nikt mnie nie pocieszał :((

      Usuń
    2. A widzisz! Marudzic tez trzeba umiec hue hue hue... :)))

      Usuń
    3. Wezmę od Ciebie korepetycje ;)

      Usuń
  2. Byłam tu przelotem. Ale wrócę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzbanek z michą chcę taki! W różyczki! I dom na skarpie z widokiem! Nocniczek taki mam, tylko czerwony!
      Objazdówki tak majo, że męczące są. Nie dla mnie, bo ja to dopiero maruda jestem!

      Usuń
    2. To chociaż nocniczek masz ;) Wiedziałam, że dzbanek z michą będzie się Tobie podobał, dlatego obfociłam wystawę, ale nie tylko ;)
      Objazdówki to faktycznie dla wytrwałych, w sumie to pierwszy raz na takiej byłam. I tak poszło wszystko doskonale :))

      Usuń
  3. Nie byłam tak ale piękne miejsce jak widać i cudowne fotki.Pozdrawiam i życzę miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fotek będzie sporo, tyle, ile będzie chciało się mi obrobić ;)
      Pozdrawiam Cię również, miłego dnia :)

      Usuń
  4. Witaj podrozniczko europejska :)
    Lidia, wrazen bardzo duzo zaczerpneliscie przez ten tygodniowy wyjazd :)
    Dzieki temu i my tutaj mozemy podelektowac sie czescia Europy, ktora bylo dane Wam zobaczyc.
    Mnie takze zachwycily w przeszlosci Karlowe Wary, a piwo czeskie zachwyca mnie do dzis ;) I pomazankowe maslo mnie zachwyca :)
    Tych dwoch panow kojarzy mi sie ze slynnymi Sasiadami :) Takie pierwsze wrazenie, byc moze sie myle ? :)
    Pozdrowienia serdeczne :)***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwirek i Muchomorek jeszcze mi przyszli do glowy :)

      Usuń
    2. Wrażeń było co niemiara, fakt. Nie raz pewnie o tym wspomnę ;)
      A ci panowie to Żwirek i Muchomorek :) Ta muzyczka na początku filmu ...... cudna :)

      Usuń
  5. Ależ wspomnienia z dzieciństwa...;o) I przy okazji to ja poproszę góry...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niedawno przypomniałam sobie te bajki, bo kupiliśmy płytę z kilkoma odcinkami :))
      Góry będą. Nawet ze śniegiem.

      Usuń
  6. A mnie zachwycił sielski widoczek górski z belami siana i wodospadzik malutki. Zniesmaczyły natomiast betonowe lody!Myslałam, ze taka kulawa obsługa już sie nie zdarza, a jednak! Grunt Lidko, ześ porządnie naładowałą akumulatory i możesz nam teraz poopowiadac ciekawostki o tych zagranicznych miejscach.
    Drewniane ludziki słodkie i zabawne!:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takich widoczków mieliśmy całe mnóstwo :) Do tego jeszcze stada leniwych krów na łąkach, albo owieczki ostrzyżone lub nie, a wodospadzik - nie napisałam tego, zapomniałam, był zrobiony na dużym zbliżeniu naszego aparatu. On sam znajduje się dość wysoko w górach. Fajny ten zoom w aparacie jest :)
      Postaram się, żeby to były ciekawostki :)
      Obsługą też byliśmy zaskoczeni, bo nikt nie przypuszczał, że w Niemczech taki Unordnung, czyli nieporządek może być.
      A te ludziki to Żwirek i Muchomorek :))

      Usuń
  7. Lubię podróże!
    ...chociażby po czyimś blogu ;)
    Opowiadaj,pokazuj,będziemy czytać i paczeć ;)
    Aaaaaa! Góry uwielbiam!Nawet te na które trzeba wspinać się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myśmy się za bardzo nie wspinali, bo nie było na to czasu, a poza tym kondycja szanownej wycieczki do takich atrakcji byłaby nie najlepsza ;)

      Usuń
  8. ooooo Żwirek i Muchomorek:) No widzę wyprawa się udała. Zdziwiłaś mnie, że Salzburg Ci się nie podobał. Ja Lubię to miasto, ale to może dlatego, że w dziecińswie spędzałam tam wakacje i mam sentyment? Z wielką radością będę czytać dalej o Twojej wyprawie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, nie zachwycił mnie. Chociaż tak, jak pisałam - może się jeszcze wybronić ;) kiedyś tam.
      Ale ogólnie wyprawa się udała :)

      Usuń
  9. nie mogę się więc doczekać kolejnych postów.... z chęcią poczytam i pooglądam te miejsca :) co do marudzenia to przecież czasami trzeba, żeby się człowiek nie udusił! ;))) nie miej więc żadnych wyrzutów, uznaj to za normalne i dziel się z nami wrażeniami ;) Buziaki wielkie :******

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, właśnie, człowiek musi, bo się udusi :))))
      :*******

      Usuń
    2. Bardzo miło się czytało Twoje wrażenia. Bywają takie pensjonaty i ludzie którzy powinni się zająć spaniem, bo to im najlepiej wychodzi. :)
      Zdjęcia okoliczności przyrody :)) doprawdy piękne i wnoszą tyle spokojności że wystarczy tylko popatrzeć by cisza ukoiła. :)

      Usuń
    3. Dziękuję Elu za miłe słowa :)
      Te okoliczności przyrody i wtopione w nie miasteczka najbardziej się mi podobały. Swoją drogą, ciekawe, jak długo utrzymają ten pensjonat w Niemczech - śpiący książę ze swoją blondyną ;)

      Usuń
  10. A ja już za kilka dni jadę....
    Wycieczki objazdowe są wyczerpujące, tak było i we Włoszech. Strasznie dużo chcą pokazać i gnają, że nawet czasu na fotki nie ma. Tak zobaczyłam Padwę, że mało, co pamiętam, biegiem było.
    Jednak lubię te wycieczki, stacjonarne leżakowanie na plaży nie dla mnie:))
    Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie masz z tym wyjazdem :) Tak to jest z objazdówkami i złotego środka brak, niestety. Jak człowiek taki kawał jedzie, to chce coś zobaczyć, a nie tylko na plazy i przy basenie polegiwać, nie? ;)
      Odbuziakowuję :)

      Usuń
  11. No to czekam na kolejne posty:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będą, choć ciężko mi się do nich zebrać ;)

      Usuń
  12. Lidia, a nas Salzburg zauroczyl, choc bylam potwornie zmeczona ta nasza podroza.Opowiem kiedys. A w Halstatt-zakochani jestesmy na amen.
    W Garmisch , wlascicielka pensjonatu, dwoila sie i troila, zeby nam dogodzic. buleczki cieple, a moze jajeczko, a jak ugotowac.
    Z kolei moj Wu, rozczarowany Karlovymi, ze wzgledu na...tlumy Rosjan. I nie tylko turystow. Oni tam po prostu wykupuja ziemie na potege, i mieszkania.Od razu mowie-ja tam nie bylam, Wu mi opowiadal.
    fajne karasnoludki, z mojego dziecinstwa::)) Tez lunilam te muzyczke:)
    Ciekawam dalszych wrazen:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w Hallstatt też :))) Chociaż mieliśmy tę samą przewodniczkę co w Salzburgu, ale później już jej nie słuchałam, tylko oglądałam i oglądałam ..... ;)
      Myślę, że Salzburg się jeszcze wybroni przede mną, jesli oczywiście zawitamy tam po raz drugi. Z Rosjanami to prawda, niestety. Podobnie, jak w Czarnogórze, tyle , że tam bardziej Serbowie wykupują co się da.
      Czasem trafi się taki dziwny pensjonat, bo generalnie właścicielom zależy na klientach i o nich dbają, jak mogą ;) W Garmisch poszliśmy np. na golonkę, to ugoszczono nas jak się należy.
      To była prawdziwa, kulinarna rozpusta ;)

      Usuń

Bardzo miło mi, jeśli zostawiasz komentarz :) Każdy czytam i na każdy staram się odpowiedzieć.