Wczoraj Chłop mój wrócił do domu po trudach kopalnianych biegów. Wszedł do domu, wniósł tysiąc nowych zapachów,
a Bonusek zwiał pod łóżko. Może to przypadek, ale chwilę przed jego przyjściem, kotek udał się zachowawczo do sypialni, normalnie przebywa tam, gdzie ja jestem.
Postąpiwszy trochę niepedagogicznie chyba, po kilkunastu minutach, wyciągnęłam stwora z jego kryjówki, żeby przyszedł się przywitać z nowym Personelem. Dał się Chłopu pogłaskać i po chwili czmychnął do kryjówki. Musiała minąć dłuższa chwila, kiedy ciekawość zwyciężyła i kitek do nas przyszedł. Naprawdę mi ulżyło. Obwąchał bardzo dokładnie kurtkę Chłopa, która wisiała jeszcze na krześle - jakiś zapach go tam przyciągał, bo kilka razy podchodził do niej.
A potem było już coraz lepiej, poszedł z nami spać, ułożył się w nogach łóżka i grzecznie spał do jakiegoś bladego świtu, kiedy to wstał i zaczął zaczepiać nie mnie, ale Chłopa. Na szczęście, kiedy powie się Bonuskowi, że ma iść spać, to daje się o tej porze namówić :)
Rano mąż dał kotkowi jeść i można było zacząć nowy dzień ;) Mam nadzieję, że już będzie ok.
Chłop przyjechał niezmiernie zadowolony, chociaż ze stłuczonym kolanem, bo się przewrócił na jakichś płytach. Źle to nie wygląda, zobaczymy, co będzie dalej.
Ten bieg jest już z serii ekstremalnych, więc i ekstremalni ludzie tam przyjeżdżają. Z odżywkami, smarowidłami, planami treningowymi .... po występach na innych, równie ciężkich biegach. Ten mój, to się czuł między nimi, jak totalny amator he,he .... Dziwili się ,że np. nie ma planu treningowego, tylko ubiera się, wychodzi i idzie pobiegać na dłuższej trasie lub krótszej :))
No cóż, kto co lubi ;)
Ale co zauważył? Otóż dostali tam takie izotoniki z gwiazdą w nazwie. To taki szajs słodzony aspartamem. Wyobraźcie sobie, że prawie nikt tego nie pił! Dobre, co?
A propos tych napitków. Jechałam w sobotę pociągiem na zawody. Obok mnie usiadła w pewnym momencie jakaś młoda dziewczyna. Patrzyłam sobie w okno i nagle doleciał mnie fetor, jakby ktoś się, za przeproszeniem, na rzadko zdefekował. Patrzę zszokowana na bok, a to owa młoda osoba otworzyła sobie butelkę z kolejnym szajsem, który ma dodawać skrzydeł. Matkoicurko, co tam w środku jest, to tego nie wie nikt.
Z tymi opowieściami zostawiam Was na początek tygodnia. I z Bonuskiem na kolanach. Chociaż właśnie zeskoczył i pije wodę - tak śmiesznie, bo głównie macza sobie łapkę i ją oblizuje.
Kilka zdjęć, zrobionych wczoraj i to ostatnie dzisiaj. Bonusek się na nim nie myje, tylko zlizuje wodę. Na pierwszym bacznie obserwuje wróbelki na balkonie, w karmniku:
Idę biegać, a stwór kombinuje, jak tu szafę przesuwną otworzyć ;) Teraz znów wróbelki na tapecie. Bonusek takie śmieszne dźwięki wydaje na ich widok ;)
Miłego dnia wszystkim :)
Szczęka ząbkami ?:) kotki takie dźwięki wydają na widok ptaszków, zawsze mnie to śmieszy. :) Bardzo dobrze wychowany kotek. Chce żeby go akceptowano.
OdpowiedzUsuńSzuflady nasza kotka otwierała, kładła się na podłodze łapkami podważała i otworzyła. Z klamki drzwi też otwierała. Wszędzie wlazła gdzie chciała. Czarne półdiable. :)
Taki snobizm Lidko, dziś każdy musi pić "zdrowe" z butelki. Ale etykietek się nie czyta bo i poco?
Chłop bohater dla mnie wielki z tym bieganiem i Ty też!!!
Dobrego tygodnia ♥
To naprawdę dobrze wychowany kotek i z usposobienia spokojny :) Bonusik chyba tak bardziej cichutko miauczy na widok ptaków :)
UsuńA szafę sobie otworzył, luzik, co to na takiego dużego kociambra ;)
No własnie z tym "zdrowym" piciem, a nawet jak etykietkę przeczytają, to i tak żadnych wniosków na ten temat nie wyciągają. Aż dziw, że ci ekstremalni pogardzili tym na "i" z gwiazdą w nazwie. Chociaż Chłop mówił, że niektórzy to naprawdę .... bardzo ekstremalni są :))) ale wielu z nich to wegetarianie i weganie.
Tobie też dobrego, Elu ♥
aż do tej pory myślałam, że mam coś z węchem albo jestem strasznie wybredna, bo mnie również te napoje strasznie cuchną ale kiedy wyraziłam zdziwienie, że ktoś to może dobrowolnie pić, zostałam uznana za dziwaczkę.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia!
Witaj w klubie, Klarko :)) Nadwrażliwców węchowych i takich tam świrów pod różnym kątem ;) Na mnie też czasem, jak na wariatkę patrzą, ale trudno, nie mam najmniejszej ochoty sie pod tym względem zmieniać. I pić takiego szajsu, wolę wodę z kranu, jak już.
UsuńMiłego ♥
Tańczę od rana od takich wieści! Moją radochę zakłóca nieco kolano Chłopa Twego. Ma Chłop ten, no, pałer:)
OdpowiedzUsuń:)) na noc obłożyłam mu rozgniecioną kapustą, a wcześniej to ratownik medyczny czymś popsikał, znieczulił, że jeszcze dalej mógł biegać. Bo wywalił się na ósmym kółku, a nabiegał 16 .... ma pałer, ma :))
Usuńfajnie jest z kotem nie? można pogadać jak chłop wybije na biegi. te szajsy to mi cuchna okrutnie kiszonką dla bydła.obrzdlistwo.
OdpowiedzUsuńfajnie jest z kotem nie? można pogadać jak chłop wybije na biegi. te szajsy to mi cuchna okrutnie kiszonką dla bydła.obrzdlistwo.
OdpowiedzUsuńAno fajnie i mozna pogadać, chociaż za bardzo konwersacji nie rozwijamy ;) ale to nic.
UsuńKażdy ma swoje skojarzenia co do tych zapachów (??) mnie aż to zaskoczyło, bo nie widziałam, co ona robi, tylko mnie smród znienacka doleciał .... koszmar ....
Ale słodziak :) A jak fajnie wodę łapką pije :) Moja też tak szczeka, jak ptaszęta widzi :) ... o jesssu, jak fajnie mieć kota !
OdpowiedzUsuńJest słodkim rozbójnikiem ;) Jak mnie nie było, to przewrócił krzesło, pewnie sie wystraszył, otworzył sobie szafę i tam siedział :)))
Usuń:) to musiał nieźle ganiać, jak krzesło przwrócił. A może wskoczył na oparcie. Ja już przestałam walczyć z włażeniem do szafek z ubraniami. Tam, gdzie ona włazi zaściełam kocykami.
UsuńMożliwe, że tak było z tym krzesłem. Mimo, że jest duży, to jednak zwinny :)
UsuńDobry pomysł z tymi kocykami, może też tak zrobię, nie będzie tyle sierści na ubraniach.
Bonusik się zaczyna powoli przyzwyczajać no nowego domu! Co do tych płynów co dodają skrzydeł to dla mnie to tak śmierdzi, że nie wiem jak to można wypić! fuj! Twój mąż niezły jest, mam nadzieję, że kolano to nic poważnego:)
OdpowiedzUsuńChyba zaczyna się przyzwyczajać :)
UsuńTeż mam nadzieję, że kolano mu szybko wydobrzeje, kuruję je zmiażdżoną kapustą ;)
Wielu osobom chyba kompletnie na węch też padło, bo też nie rozumiem tego zachwytu nad owymi płynami.
ale słodki ten kociak... a jaki grzeczny! :) pójdzie spać jak się go grzecznie poprosi... :) Naszej Psicy trzeba mówić kilka razy, że czwarta rano to nie pora na spacer :)))
OdpowiedzUsuńŻyczę szybkiego ozdrowienia kolanowego :) :****
Jemu też trzeba ze dwa, trzy razy powiedzieć :)) ale najważniejsze, że rozumie ;)
UsuńDziękuję, mam nadzieję, że to nic poważnego i sok z kapusty pomoże :)
:******
Świetnie że się okociłaś ;) to cudowne stwory wiem coś o tym. Teraz życzę udanego docierania się, powinno iść gładko bo z tego co piszesz to mądry kotek. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńO tak i to od razu kilkuletni kotek, ważący 7 kg :))
UsuńDziękuje za życzenia :) Mam taką nadzieję, poza tym tak mu się dobrze z oczków patrzy ;)
Pozdrawiam równie serdecznie :)
Jak się napatrzyłam na Twoje zdjęcia, to zaraz odezwała się we mnie głęboka tęsknota za kotkiem :-( Od kilku lat już nie mieszka z nami kot, bo w końcu wzięłam pod uwagę uczucia męża, który za kotami - delikatnie mówiąc - nie przepada. Obiecałam mu, że następny kotek będzie dopiero, kiedy przeprowadzimy się na wieś, a to jeszcze kilka latek...
OdpowiedzUsuńTo jeszcze trochę musisz wytrzymać. Szkoda, że Twój mąż nie lubi kotów .... bo tak, mielibyście go i teraz.
UsuńMoja tez pierwsza do otwierania szafy.
OdpowiedzUsuńPo zdjeciach wnioskuje, ze kotu u Was naprawde dobrze:)
I gratuluje Chlopu udzialu w tych "ekstremalnych"biegach.
Ogladalm niedawno dokument, o wlascicielu marki, tej od dodawania skrzydel, to sie w pale nie miesci,przekret goni przekret, a gosciu zyje , jak basza..
Dziękuję za gratulacje w jego imieniu :) Naprawdę jest zadowolony ze swojego występu i z całej imprezy. A ile osób tam poznał, nawiedzonych biegaczy .... oryginałów :))
UsuńFaktycznie, ja też ten dokument oglądałam. Latem przejeżdżaliśmy obok jego posiadłości, a przewodniczka mówiła nam, że to filantrop i pomaga wielu osobom. No może, ale przy okazji inne sprawy mają miejsce, niekoniecznie dobre.
U mnie nic nie jest bezpieczne. Miecka otwiera sobie kazde drzwi, skaczac na klamke, a Bulka bez wysilku otwiera przesuwane drzwi szafy. Koty to cwaniaki!
OdpowiedzUsuńCwaniaki, jakich mało :)) Z tą szafą, to mnie dziś zaskoczył, nie sądziłam, że sobie sam otworzy :))) Na klamkę nie skacze, na szczęście :)) Ale na pewno nas jeszcze nie raz zaskoczy swoim zachowaniem :)
UsuńWróciłaś już z tego biegania? Co sobie uszkodziłaś? Tak tylko pytam, niezobowiązująco :))))
OdpowiedzUsuńNapawam się w nieskończoność Bonuskiem, jest bardzo podobny do Inżyniera moich rodziców i trochę do śp. Agencji mojego brata. Kot to kot, nikt nie wynalazł niczego lepszego! :)
Otóż to, kot, to kot i koniec dyskusji :)))
UsuńW sumie bieganie skończyło się wyjściem na kijki, bo nie zauważyłam wczesniej, że telefon z moim nagraniem treningu cardio ;) się wyładował. A, że bez niego, póki co nie chce mi sie biegać, to plany zmieniłam.
Oczywiście nic sobie nie uszkodziłam :)) Chociaż różnie to bywa, rzecz jasna.
"Oczywiście", he, he :)
UsuńHe,he ?? ;) Nie bój sie ;)
UsuńGratulacje dla męża,a dla uczestników brawa, że tego świństwa nie piją.
OdpowiedzUsuńBonusik jest super fajnym koteczkiem,ależ wam się trafiło!:)))))
Dziekuję w imieniu męża :)) Też byłam zaskoczona, jak mi o tych zostawionych napojach powiedział, ale większość z uczestników bardzo zważa na to, co je, są lepsi niektórzy od niejednego dietetyka :)))
UsuńBonusik, to Bonusik ♥
Kociak !! cudny
OdpowiedzUsuń:)) Kociamber wielki, dodałabym ;)
Usuńpiękny jest!
OdpowiedzUsuńMa śliczną sierść i słodki pyszczek ;)
Usuńczarne koty są niesamowite...
UsuńI niewidoczne czasami ;)
UsuńTeż nie cierpię napojów izotonicznych. W ogóle z wiekiem człowiek coraz bardziej na zapachy uczulony.
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że kolano męża już się goi.
Pieknie sobie zyjecie z kotkiem!
Dobrego tygodnia Lidusiu!:-))***
Coś z tymi zapachami na rzeczy jest, niestety. Chociaż pewnie nie każdy na takie uczulenie cierpi - wystarczy przejść obok niektórych osób ... :/
UsuńOpuchlizna prawie zeszła, ma jeszcze potężne siniaki, ale one potrzebują czasu, żeby zejść.
Kotek w tej chwili przyuważył i usłyszał wróbelki, więc całe swoje zainteresowanie skierował w ich stronę :))
Tobie też dobrego tygodnia, Olu :*****
Zdrowia życzę wszystkim, w tym Chłopu szybkiego wygojenia kolana:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Arteńko i wzajemnie :) Chłop jeszcze utyka, bidok, ale smaruje i jakoś powoli musi to wszystko ustąpić.
UsuńWitaj, Lidio, bardzo Ci dziękuję, że mnie odwiedziłaś.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się Twój Rysunek w nagłówku, taki kolorowy i wiosenny. Jeśli chodzi o bieganie, ale mnie to czarna magia, zawsze podziwiam biegaczy. Deszcz, śnieg...a oni biegną! A mi nawet się z domu nie chce wyjść jak pogoda jest paskudna.
:)) Miło mi, że rysunek sie Tobie podoba :) Autorką jest nasza blogowa koleżanka Hana z Pastelowego Kurnika - uzdolniona osoba, naprawdę :)
UsuńJa to tak ekstremalna nie jestem, nie biegam w deszczu, śniegu, ale już potrafię wyjść, kiedy jest naprawdę chłodno, zimno wręcz. Kwestia odpowiedniego ubioru :)
Ale z Was obojga sportowcy! Tylko patrzeć, jak Bonus zacznie latać z kijkami po okolicy. ;)
OdpowiedzUsuńPiękności kotości - pogłaski dla niego. :)
:)) Jakby był pieskiem, to pewnie byśmy go przyuczyli do biegania na takiej specjalnej smyczy i na zawody też go zabrali, a co ;) Bonusek dziękuje za głaski, ma ich codziennie bardzo dużo, ale to pieszczoch jest, więc nigdy ich za wiele :) Z kijkami - hmmm .... to by było :)))
UsuńCoś prawie jak na obrazku Hany. ;)
UsuńMoże kiedyś ta wizja się sprawdzi ;))
UsuńW gimnazjum i liceum dziewczyny psikające się ostro różnymi ''pachnidłami'' w miejscach publicznych to była norma. Teraz zwykle widzę to u podpitych, popalających młodych dziewczyn.
OdpowiedzUsuńBo sądzą, że nikt tego nie wyczuje ...
Usuń