nasz kanapowiec, leloch, pieszczoch, kot nakolankowy, czyli Bonus - ........upolował dzisiaj sikorkę!!!
Sama w to nie wierzę.
Nie,nie, nie zaczął wychodzić na zewnątrz. Upolował ją na balkonie. Co z tego, że siatkę mamy. Dla chcącego nic trudnego, prawda?
Nie mam pojęcia, jak to się stało, bo Bonus siedział na balkonie, a my siedzieliśmy z Chłopem przy stole, jedząc śniadanie. Bonus wszedł do mieszkania i usiadł koło Chłopa. I siedział, jak rzadko kiedy. Wychyliłam się, żeby zobaczyć, co się dzieje, patrzę, a u stóp męża mego leży sikorka. Niestety nieżywa już.
Jest w siatce szpara, Bonus przez nią nie wyjdzie, bo jest za duży, ale sikorkę sobie tamtędy najprawdopodobniej wyciągnął.
Trzeba będzie uszczelnić, ale karmnika w tym roku już chyba nie będzie. Mamy w domu drapieżnika, co z tego, że wychowany w domu? Ano nic z tego. Instynkt to instynkt.
Sikorkę pochowałam pod brzózką, wśród liści. W takim miejscu, które - mam nadzieję, nie zostanie zabudowane przez bloki. Na terenie mleczarni, bo pojechałam do ich sklepu po zakupy.
Tak jakoś pogrzebowo - cmentarnie się zrobiło.
Wczoraj spotkała mnie dziwna historia na cmentarzu, ale opiszę ją w sobotę. Bo pasuje idealnie zarówno do pierwotnego znaczenia święta Hallowen, jak i Święta Wszystkich Świętych.
Udanego dnia wszystkim życzę.
A ja pozostaję w klimacie cmentarnym, bo za moment na pogrzeb jedziemy. Ze zmarłym nie byliśmy może w jakichś zażyłych stosunkach, ale był to brat mojego teścia, więc w trójkę weźmiemy udział w tej uroczystości.
Dziwny ten czas, bardzo dziwny .....
Tego u kotów nie cierpię. :((( Okropność. Biedna..
OdpowiedzUsuńJa też nie lubię :( A sikorki było mi strasznie żal ....
UsuńCzytam o zwyczajach owadów, Czasem jestem mocno poruszona jak "okrutny" jest świat. Ale to nieprawda że okrutny, to tylko nasze odczucia nie mającego żadnego związku z ogólnym widzeniem. Ten świat nie jest światem pojedynczych istot, jest połączeniem, jest jednością jest symbiozą. Kot nie morduje, on poluje. On całkiem lubi ptaszki :) na pewno ich nie nienawidzi, zje - ten co na wolności ( właśnie u nas pod karmikiem na działce z sikoreczki został tylko łepek), bo nie ma chrupek w miseczce, ten co ma też upoluje, bo to jest wpisane w jego instynkt. Przepraszam za elaborat, tak mam jak Jaruzelski, :)) wszystko tłumaczę sobie i niestety nie tylko sobie jak widać.
OdpowiedzUsuńTak jest, jak piszesz, Elu. Co z tego, że nasz kotek jedzenia ma dosyć i to dobrego - tak się przynajmniej staramy, jak on i tak swoje. Upolował i przyniósł ją dumny do domu, dając ją, co ciekawe nie mi, która z nim więcej czasu przebywa, tylko mężowi - łowcy. Czysty podział ról i żadne dżendery tutaj nie mają nic do gadania i nic do dodania. Natury nie przeskoczysz. Możesz ją tylko trochę przygładzić i ucywilizować.
UsuńZgadza się :))
UsuńA to spryciula! Instynkt - jak widać - jest nie do opanowania:(
OdpowiedzUsuńNie mogę wyjść z podziwu, jak on to zrobił. I to w tak krótkim czasie.
UsuńCzasem obserwuję zabawę wiesz-kogo, to ciągle mnie zaskakuje szybkość, z jaką działają koty. Drapieżniki w ogóle. Jak potrafią jednym machnięciem upolować np. muchę, za którą uganiasz się po całym domu z packą.
UsuńO tak, koty mają jakieś niesamowite zdolności, wygimnastykowane, zwinne, szybkie :) Albo jogini, umiejący zwinąć się w kulkę, albo ich pozycje podczas mycia :))
UsuńBonusek - krwiopijczyk! Nie wierzę! :))
OdpowiedzUsuńJa też nie :(
UsuńAle trzymałam w ręku tę sikorkę, biedną. Co zrobić. Od chrabąszczy majowych się zaczęło, na mysz też miał chęć ....
A czego ta wscibska sikora szukala na Twoim balkonie za siatka? Chyba guza! No to ma! ;)
OdpowiedzUsuńBonus jest debesciak, bronil Waszego terytorium lepiej niz pies lancuchowy. :)))
:))) no,no, debeściak jeden ;) A widziałabyś jego zadowoloną i dumną minę ....
UsuńA sikorka - niestety, desperatka jakaś chyba :(
Inżynier moich rodziców upolował kwiczoła i wpadł z nim do mieszkania. Na szczęście tacie udało się odebrać mu żywego ptaszka i zwrócić mu wolność.
OdpowiedzUsuńNiezły jest :) W moim domu rodzinnym są cztery koty i one co chwilę przynoszą sikorkę, albo wróbelka. Paskudy jedne.
UsuńTak to już z kotkami jest. pryzpominają mi Gremliny? Pamiętasz Liduś ten film? Bardzo go lubiłam kiedys. te słodkie, niewinne, wielkookie, przytulańskie stwoorzonka potrafiły sie przeobrazic w krwiożercze bestie. W filmie powodem była woda a w zyciu po prostu instynkt...Mają prawo, choc nam tak trudno to zaakceptować ,do dzikich, okrutnych zachowań. Nie są bezwolnymi przytulankami, dzidziusiami ani wiecznymi kanapowcami, ale zywymi istotami, przedstawicielami swego gatunku. Pocieszające jets to, iz dzięki tym instynktom koty zdziczałe potrafia przetrwać w srogich, nieprzychylnych warunkach. Wszak łatwo jest upolowac jakąś myszkę, nornicę czy ptaszka...My też potrafimy odnaleźć w sobie w cięzkich okolicznosciach siłę do przetrwania. Człowiek jest w końcu takze zwierzęciem...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie Ciebie i Bonusa - kociego łowcę!:-))***
Pamiętam, Olu Gremliny :) Trafne skojarzenie, coś na rzeczy jest. Może twórca gremlinów na kotach się wzorował?
UsuńNigdy nie wiadomo, kiedy się ten instynkt odezwie. Oczywiście cieszę się, że Bonus nie zatracił swoich instynktów, że żywo reaguje na inne zwierzaki, jest bystry, ciekawski, sprytny. Oczywiście polowania na sikorki nie pochwalam i było mi jej naprawdę żal. Prawie się popłakałam, jak ją zobaczyłam - może to głupie, ale nic nie poradzę.
Pozdrawiamy Was serdecznie :******
No, no no łapserdak jeden, on ją miał już pewnie dawno upatrzoną. Myk zrobiłby to samo co do tego nie mam żadnej wątpliwości. Takie prawo natury. Mój znajomy własnie z tego powodu, goni bez pardonu, ze swojego ogrodu, wszystkie koty, a jego córka marzy o kocie.
OdpowiedzUsuńJak tam urodziny i weselicho, fajnie było czy licho ? ;)
Mykuś kochany - ja również nie mam co do tego wątpliwości :))
UsuńMiał być dzisiaj post o sobotnich imprezach, ale się mi Bonus ze swoją zdobyczą władował ;) ale dam go jutro.
Było nieźle :)
Ale jak to, że Bonus sikorkę dorwał? no nie wierzę normalnie!
OdpowiedzUsuńJa też :)) Cwaniaczek jeden. Chciał mieć swój wkład w dzisiejszy obiad ;) który i tak jedliśmy poza domem.
UsuńNo szkoda ptaszka a w kocie odezwał się zew natury.
OdpowiedzUsuńSzkoda, a ten zew ostatnio często się odzywa. A to mysz - desperatka, albo mucha zaspana, na którą czekał wytrwale przy szafce, albo sikorka .....
UsuńZ jednej strony to dobrze, że nie cały jego zew natury zaginął ;)
Ja jestem skazana na takie "niespodzianki" często ,bo mam liczne kocie stadko hasające wolno po podwórku i po okolicy.
OdpowiedzUsuńI często na dzień dobry mam ptaka pod drzwiami :(
Rzekomo przynoszą to tak po przyjacielsku w ramach wdzięczności ;)
Dla mnie wystarczy ich mruczenie,ale na ich instynkt łowcy nie wpłynę i niestety muszę sprzątać zwłoki ;/
Bonus po prostu jest prawdziwie koci (i ponadto jak sprytny!!!) i trzeba z tym się pogodzić ;)
Głaski dla niego i pozdro dla Cb!
W moim domu rodzinnym jest podobnie. Nie dalej, jak wczoraj jeden z kocurów przyniósł wróbelka.
UsuńPonoć to z wdzięczności. U Bonusa chyba tak było, ale też i duma z polowania widniała na jego pyszczku ....
Też wolę jego mruczenie i przytulanki, ale jak się okazuje, to tylko połowa Bonusa ;) ta druga to polowania na inne stworzenia.
Dziekuję za głaski, leży sobie teraz na tapczanie i śpi :)
Pozdrowienia :)))
Moja Beza całe lato przeleżała na balkonie na płytkach, zupełnie nie interesując się co jest za barierką /balkon jest zabudowany, ale nie osiatkowany/. Teraz jesienią coraz częściej przylatują sikorki i wróbelki, czasem siadają na barierce, a w nią wstępuje szał. Przypomniała mi się sytuacja u mojego siostrzeńca, jak Fredzio przynosił mu myszy do domu i wrzucał do butów, czasem też trafił się ptaszek - cóż ...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Ania
Witaj Aniu :)
UsuńLatem nie było ptaszków na balkonie, bo sikorki były nie wiadomo gdzie, a wróble na polach, a teraz wracają do nas, bo myśmy je dokarmiali parę lat.
Twoja Beza też poczuła zew natury, zima się zbliża, to zapasy musowo robić ;)
Dwa posty temu o myszce u nas w domu było ;)
Wolałabym nie znaleźć żadnego truchełka w butach. Koty to mają pomysły, naprawdę ;)
Biedna sikoreczka.
OdpowiedzUsuńAle to dowód jakim drapieżnikiem jest kot.
:-)
Dokładnie. Wychowany od małego w domu, w poprzednim balkonu nie miał ,czasem na tarasie siedział. Ma 5 lat skubaniec, ale genów i prawdziwej natury się nie oszuka ;)
UsuńBiedna sikoreczka.
OdpowiedzUsuńAle to dowód jakim drapieżnikiem jest kot.
:-)
Spryciarz ten Twój Bonusek ! Szkoda sikoreczki...ale natury się nie oszuka !! Kot moich sąsiadów regularnie stołuje się na ptakach przy moich karmnikach. Przeganiam drania ale to i tak nie pomaga....!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam