Tydzień temu wybrałam się do stolicy naszej wojewódzkiej, a Chłop mój miał do mnie dojechać po pracy. Mając jeszcze pół godziny do przyjazdu jego pociągu, poszłam sobie na peron - ileż się działo! Ile ciekawych rzeczy zauważyłam, które zazwyczaj umykają wzrokowi zapędzonego podróżnego ;) Do dyspozycji miałam tylko komórę i dzięki niej porobiłam zdjęcia :) Zakaz fotografowania na dworcu już nie obowiązuje, więc tym lepiej dla mnie. Poczułam się jak dziecko w ogromnym sklepie
z zabawkami, któremu pozwolono te zabawki oglądać i się nimi bawić ;)
Kiedy weszłam na peron, zobaczyłam ten pociąg, gotowy do odjazdu. No to cyk:
I pojechał sobie do Wolsztyna, ale następne czekały w kolejce ;)
Odjechał sobie do Leszna.
Ale przy sąsiednim peronie zauważyłam brudaska do Szamotuł. I tak się mi podoba:
Ktoś ze środka groźnie na mnie popatrzył ;)
A tutaj słynny peron 4a. Słynny, bo tysiące ludzi wkurza się, nie mogąc go odnaleźć, albo zmuszonych do cwału przez cały dworzec mając przesiadkę na ten przykład. Teraz w zapowiedziach, pani mówi, że peron ten znajduje się za starym budynkiem dworca. Nie wspomina jeno, że z nowego budynku to ładnych kilka minut marszu ;)
Kiedy ja szalałam z aparatem, stał tam pociąg do Jeleniej Góry. Ten czerwony. Pierwsze zdjęcie pokazuje wejście na peron 4a.
Zauważyliście tę piękną żółto - niebieską lokomotywkę manewrową? Cudo :))
A tu straszący i pusty budynek - jeśli dobrze pamiętam, swój posterunek mieli tu peronowi.
Tajemnicza tabliczka na innym budynku. Nie mam pojęcia, o co chodzi. Ale nie szukałam rozwiązania tej zagadki. Może kiedyś się dowiem.
Ale cóż. Na tor przy peronie 5 wjeżdża z rozmachem pociąg, który przywiózł mi Chłopa. To koniec sesji zdjęciowej na dzisiaj:
To nie wszystkie zdjęcia, jakie chcę Wam dzisiaj pokazać. Kolejne pochodzą z mojego przejazdu kolejowego. W piątek trzynastego było tak:
W sobotę świeciło piękne słońce:
W niedzielę też. Czeska lokomotywa o polskim imieniu Madzia, wjeżdża na nasz dworzec, ciągnąc między innym piętrowe wagony. Dawno już takimi nie jechałam, więc wsiedliśmy do jednego z nich:
Co ja na to poradzę, że lubię pociągi? Ten post to taka odskocznia od rzeczywistości.
Wiedzieliście np., że dzisiaj jest rocznica podpisania rozejmu w Trewirze, który kończył teoretycznie Powstanie Wielkopolskie. Teoretycznie, bo Niemcy jeszcze klika miesięcy pozwalali sobie na wojenkę podjazdowo - zaczepną. Dokument ten nie zawierał albowiem daty, od której ten rozejm miałby obowiązywać. Sprytne, nie? W związku z tym nasunęły się mi różne niewesołe refleksje na ten temat.
Dodatkowo usłyszałam dzisiaj w Radiu Merkury, że były wiceprezydent Poznania, na temat którego jest ostatnio głośno, ma dostać fuchę w PKP Nieruchomości. Taaa ..... ma facet doświadczenie w tej mierze, bo odpowiedzialny był za inwestycje
w Poznaniu np. budowę nowego dworca kolejowego. Wróc! Za budowę galerii i doklejonego doń budyneczku z kasami biletowymi i paroma krzesełkami dla podróżnych. Odpowiedzialny był również za ślimaczący się od kilku lat remont Kaponiery, czyli centralnego skrzyżowania w mieście i wielu innych, równie "sprawnie" przeprowadzonych robót.
To ja już wolę sobie o pociągach popisać. I suchych badylkach.
W tej peronowej opustoszałej budce była kiedyś melina, gdzie można było kupić gorzałę przed godz. 13.00 oraz w nocy, kiedy nie istniały jeszcze nocne sklepy!
OdpowiedzUsuńJa też piętruskiem się przejechałam!
Oooo, no proszę, nie wiedziałam o melinie ;) Miejsce w sam raz dla spragnionych ;)
UsuńPiętruski fajne są w sumie :)
Bywaja rozne zboczenia, jeden hoduje kwiatki, inny zbiera miniaturki, a Ty focisz pociagi. Zboczenie jak kazde inne, ani gorsze, ani lepsze. A ja mam jutro dla Ciebie niespodzianke, bo nie ma jak przyjaciele, ktorzy pomagaja uzupelniac kolekcje, co nie? :)
OdpowiedzUsuńHana, a skont Ty wiesz o tej melinie?
Otóż to właśnie,Panterko, bywają :) Ja tam swoje zboczenie pociągowe bardzo lubię i rezygnować z niego nie będę ;)
UsuńPewnie sfociłaś jakieś przyjemne pociągi - fajnie :)) Kolekcja się powiększy :))
Hana też mnie tą meliną zaskoczyła, stary dworzec miał jednak swoje klimaty, których budyneczek przygaleryjny mieć nigdy nie będzie. Peronowi sobie po prostu dorabiali do pensji, punkt był dobry ;)
Z autopsji Pantera, z autopsji:)))
OdpowiedzUsuńSkoro tak lubisz pociągi to chyba musisz się wybrać do Katowic, często gdy przechodzę obok peronów to widzę pendolino, miałabyś co fotografować.
OdpowiedzUsuńTrochę daleko do Katowic mamy, byłam tam kiedyś ze trzy razy moze, na dworcu, o ktorym legendy krążyły ;) Ale jakoś przeżyłam, nikt mnie nie zaczepiał ;) Ale skoro tam pendolino parkuje, to kto wie, kto wie ... :))
UsuńDo nas nie zajeżdża.
Lidka fajnie mieć pasję :)))
OdpowiedzUsuńMam dla ciebie zdjecia na temat z Zakopanego ,zaraz ci prześle :))
Super Marija :) Czekam zatem :))
UsuńAle pędzą ale się śpieszą lub,,, stoją. :) Lubię pociągi patrzeć na nie jak przejeżdżają i lubię stare lokomotywy parowe te są fascynujące wprost. :)
OdpowiedzUsuńPociagi mają w sobie coś magicznego, jak dla mnie. I jak stoją, i kiedy jadą :) Jeszcze do niedawna były z Poznania regularne kursy do Wolsztyna i z powrotem, które prowadziła lokomotywa parowa. Ale już ich nie ma :(
Usuńja też lubię pociągi:)) no wolę od autobusów:)
OdpowiedzUsuńKiedyś cierpiałam na chorobę lokomocyjną i autobusów nie znosiłam. W pociągu było ok. I tak do dzisiaj zostało - w sensie "wolenia" pociągów :)
UsuńPiękne maszyny.Ja nie mam jak ich podziwiać.Najbliższa stacja kolejowa 25km ode mnie i nigdzie w pobliżu torów.Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńOjej, to naprawdę szkoda. Mam niedaleko tory i póki Polomarketu nie zbudowano to widziałam pociągi. Teraz je tylko słyszę :((
UsuńPozdrawiam również :)
Madzia...niczym moja niewdzięczna Magdalena, która się znowu zatkała, a jak się odetkała, to piszczeć w kołach zaczęła. Pies już był u weta, czas na mechanika dla Madzi.
OdpowiedzUsuńHana jestem ciekawa, jak taka melina wyglądała wef środku.
Oj te Madzie i Mopki :(( Zardzewieli zimą, ani chybi ;)
UsuńMoże Hana coś napisze, co tam w środku było, chociaż podejrzewam, że nic nadzwyczajnego, bo to jakby nie było miejsce publiczne ;) A melina musiała być zakamuflowana. A moze i nie? ;)
Ostatnio miałaś cudnego badylka! Zapomniałam napisać :)
OdpowiedzUsuń:)) Na razie badylków nie fotografowałam, ale pewnie niedługo się znów pojawią.
UsuńA jeszcze trochę i przestaną być badylkami :)
UsuńDzisiaj sfociłam ich kilka ;) badylków ;) A już niedługo - będzie się działo w przyrodzie. Już teraz ptaki świergolą rano jak szalone ;)
UsuńDzień dobry Liduś! Alem sie pociągów naoglądała - prawie jakbym sama na dworcu była, a dawno już nie byłam.
OdpowiedzUsuńA mam takie ciekawskie pytanie w zwiazku z Twoją pasją - Skąd Ci sie wzięło to umiłowanie do pociągów? Czy pamietasz, jak to sie zaczęło? A moze to jakiś sekret...?Jesli tak, niech to okryje kurtyna dyskrecji.
Tak czy siak ciekawego masz konika, chyba nietypowego dość . Jest w tej pasji jakis romantyzm a jednoczesnie dotyk twardej, żelaznej rzeczywistosci. Połaczenie pragmatyzmu z idealizmem. Czy taka jestes Lidusiu?:-))
Całusy zasyłam i sorry, jeslim nazbyt wścibska - ale to z sympatii dla Ciebie!:-))***
Cześć Olu :) Żadna tajemnica, mogę napisać :) Tak naprawdę, to nie wiem, skąd się mi to wzięło. Zawsze lubiłam pociągi, dworce, kolej - nawet męża kolejarza mam ;) chociaż nie był to warunek konieczny i jedyne kryterium, żeby wziąć z nim ślub ;) I oczywiście do wszystkich możliwych budynków weszłam, żadna inna żona pracujących tam tego nie dokonała :)) Poza tym pochodzę z kolejarskiej rodziny. Bracia mojej babci, a potem i dziadek pracowali i jako może i pionierzy przybyli w latach 30. do Karsznic, bo tam budowano wówczas nowy węzeł kolejowy. Obecnie jest to dzielnica Zduńskiej Woli, a dworzec i cała infrastruktura - szkoda gadać.
UsuńChyba dobrze mnie podsumowałaś, Olu :)) Taka jestem, chociaż nigdy mi do głowy nie przyszło, że zamiłowanie do kolei może o tym świadczyć. Jesteś niesamowita :)) I oczywiście nie odbieram to jako nadmiernej ciekawości.
Paru jeszcze większych świrów się znajdzie ;) Chociaż ja spotkałam tylko mężczyzn, o dziwo. Rzucają nazwy lokomotyw, symbole, mnie to już mniej interesuje ;)
:***
No i się wyjasniło! A ja dziękuję, Ci kochana za szczerą i wyczerpującą odpowiedź. Tylu kolejarzy w rodzinie zobowiązuje. No a poza tym ten romantyzm i pragmatyzm...To pasja bardziej męska, ale Ty swoim kobiecym patrzeniem dodajesz jej własnie tego koniecznego romantyzmu. Zresztą w wielu Twoich wpisach i komentarzach to widać u Ciebie. Przemiennie wystepujące stąpanie twardo po ziemi a zaraz potem serce i ciepło, zachwyt nad czymś nieomalże poetycki !:-)
UsuńCiekawa jest historia Twojej rodziny. Pewnie masz jakieś fotografie w sepii z tamtych czasów...Grzebanie w rodzinnych pamiątkach (o ile sie takowe posiada) jest fascynujące.
Lidusiu! Cieszę się, że zapytalam o Twoja pasję, bo juz od jakiegos czasu miałam na to ochotę.
Uściski zasyłam serdeczne!:-))***
Bo kto pyta, nie błądzi :)) Nie ma się co wstydzić z zadawaniem takich pytań, bo to nic wielkiego. Lata sobie jakaś świruska po dworcu, albo stoi na przejeździe i celuje aparatem w pociągi :))
UsuńZdjęć trochę w domu u rodziców jest, nawet nie o wszystkich pamiętam. Z tamtymi rodzinami, które osiadły w Karsznicach i okolicy, kontakty się mocno rozluźniły, niestety. Ale może, kiedyś nadarzy się okazja, żeby dorwać się do starych fotografii i opowieści.
Pozdrawiam Cię ciepło, Olu :****** u nas dzisiaj zimny wiatr wiał, mimo świecącego słońca.
ha ha też szukałam kiedyś peronu 4a w Poznaniu na gwałt:) Ale i tak najbardziej lubię dworzec letni czyli to chyba jest 4b jak dobrze pamiętam?
OdpowiedzUsuńTo musiał być stres .... Tak, letni to 4b, dokładnie :) Rzadziej używany, ale przelecieć z 4b na 4a ?? Albo z 4a na 2a? To jest dopiero wyzwanie ;)
UsuńO tak, wyraźnie widać, ze lubisz pociągi :-) A powiem Ci, że mnie małe dworce kolejowe zazwyczaj przygnębiają, duże przytłaczają...
OdpowiedzUsuńNie da się ukryć, że widać ;) A z tymi dworcami .... to moze średnie? ;)
UsuńMnie też przygnębiają, bo przypominam sobie, jak kiedyś tam tętniło życie, a teraz - ruina. Na dużych - zaniedbanie, albo takie buble, jak ten poznański ... i tak to się kręci.
Bo o pociągach i suchych badylkach jest dużo ciekawiej niż o jakichś niewydarzonych prezydentach.
OdpowiedzUsuńI się człowiek nie wkurza przy tym.
UsuńPiętruska i ja pamiętam:)
OdpowiedzUsuń:)) u nas jeździły jeszcze kilka lat temu, kiedy lokalne połączenia obsługiwały Przewozy Regionalne, bo potem linię przejęły |Koleje Wielkopolskie z nowymi "Elfami".
UsuńFajne te pociągi i super masz zainteresowanie:)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za miłe słowa :))
UsuńJa widuję pociągi na co dzień ! Najgorzej jest jak w drodze do pracy stoję przy zamkniętym przejeździe kolejowym !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zamknięty przejazd też mnie czasem wkurza, jak się gdzieś spieszę, oczywiscie, bo tak to nie ;)
UsuńJak ja dawno na poznańskim dworcu nie byłam... Trochę się pozmieniało widzę.
OdpowiedzUsuńTrochę to mało powiedziane, niestety :( moze lepiej nań nie przyjeżdżaj, bo doznasz szoku, niekoniecznie pozytywnego.
Usuń