Witam po weekendzie :)
Nasz był ot, taki zwyczajny. Kijki, obijanie się w domu, mecze, wydanie dwóch proszonych obiadów, zakupy ... takie coś też jest mi potrzebne, nie lubię żyć non stop na wysokich obrotach i biegać ciągle niewiadomozaczym.
Dzisiejszy post będzie zawierał dużo zdjęć. To ostatni na temat naszego wrocławskiego weekendu. Zdjęcia zostały zrobione zarówno w sobotę, jak i w niedzielę.
Miłego oglądania :)
Najpierw jednakże podziemia Hali Stulecia. Jak widać - łazienka. Zwyczajna. Ale lustra już niekoniecznie. O dziwo, w tym wkurzeniu, zauważyłam ich niesamowitą głębię.
A tu już Stare Miasto i bazylika świętej Elżbiety. Do środka nie weszliśmy, bo trwała msza.
I się zaczęło zadzieranie głów, żeby obejrzeć cudne kamienice i zastanawiać się nad ich wcześniejszymi mieszkańcami:
Remontowana wieża katedry Kościoła Polskokatolickiego RP pod wezwaniem św. Marii Magdaleny:
Niesamowita architektura wrocławskiego ratusza:
To zdjęcie zostało zrobione już gdzie indziej, trochę dalej od Rynku - co widać po stanie kamienicy.
Skręciliśmy w uliczkę o dziwnej nazwie:
Nie można było non stop dzierżyć zadartej głowy, bo kark ścierpnie. Trzeba popatrzeć w dół, a tam - krasnoludki. Jest ich we Wrocławiu około 300 sztuk, rozbiegły się po całym mieście, znaleźliśmy kilka z nich:
Każdy z nich ma chyba jakieś imię, na magnesach widzieliśmy, kupując Kolejorza. Nie trafiliśmy na niego jednakże podczas naszej wędrówki.
To mnie zachwyciło i natychmiast pomyślałam sobie o Hanie, Mnemo i innych koleżankach blogowych, mających ogródki, działki, czy też Czacze w pobliżu :)
Tak nawiasem mówiąc, znalazłam dzisiaj w naszym śmietniku kosz na pyry w stanie idealnym, wymagającym lekkiego oczyszczenia, bo służył komuś jako doniczka na kwiaty. Ciekawe, że od razu na myśl przyszło mi powyższe określenie tego koszyka ;) Zabrałam go oczywiście bez namysłu :))
A co jeszcze widzieliśmy?
To słynny most z kłódkami, które zakochane pary wieszają na wieczną miłość. A kluczyki wyrzucają do Odry. Też swoją powiesiliśmy :)
W oddali katedra. Też jej nie zwiedzaliśmy, bo msza w toku była ...
Most Grunwaldzki, przy którym zakończyliśmy naszą wędrówkę:
Tutaj kilka osobliwości:
W sobotę na przemian padało, świeciło słońce, a wieczorem oba zjawiska wystąpiły naraz, z czego wyniknęło zjawisko trzecie:
Jak się szuka, to się znajdzie ;) Kolejka przy Muzeum Sztuki Współczesnej. Zdjęcie zrobione z tramwaju:
To na Rynku:
Ciekawe, ile osób zauważyło, że Maryna ma zeza? ;)
Ważka budzi grozę:
Po tych wszystkich atrakcjach dojechaliśmy, jak pamiętacie do Gosi i powoli nadszedł czas pożegnania z Wrocławiem:
Do zobaczenia :))
Kto obejrzał i przeczytał szfystko? Gratulacje :) Klasówki robić nie będę ;)
Piękna wycieczka po wszystkim Poczytałam wszystko.Śliczne zdjęcia.Warto było poszwendać się.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,miłego Nowego Tygodnia.
Warto było, nie da się ukryć :)
UsuńRównież miłego tygodnia, Agato życzę :))
Ja, ja przeczytałam! Pięknie prezentuje się moje miasto, nawet wszystko wygląda na czyste! Kolejarza nie spotkaliście? Może jest na dworcu? Może to jeden z tych pokazanych przeze mnie; http://zamoimidrzwiami.blogspot.com/2012/06/wrocaw-gowny-jestem-dumna.html ?
OdpowiedzUsuńŚwietna relacja, Lidko :)
A klasówkę mogę pisać, a co!
UsuńDziękuję za uznanie, Gosiu :)
UsuńByło czysto, naprawdę :) Czyżby to na naszą cześć? ;)
Dworzec Główny we Wrocławiu uwielbiam od zawsze, sama nie wiem, dlaczego. Nawet przed remontem miał swój klimat. Te ogromne zegary, zapowiedzi, zadaszone perony - zawsze się mi to podobało.
Kolejarza znalazłam na mapie. Stoi na wiadukcie kolejowym przy Bogusławskiego, czyli byliśmy tam jadąc z dworca do hotelu. Tylko kto wtedy o krasnalach pamiętał ;)
Nie wątpię, że klasówkę napisałabyś śpiewająco :))
:) Nasza klodka tez wisi na moscie zakochanych :)
OdpowiedzUsuńMaryna oprocz zeza ma okazale pierfsi :) Przepraszam, nie moglam sie oprzec, zeby sobie popatrzec :)
Wroclaw jest pieknym krasnoludkowym miastem. Takim do kochania :)
A ilosci umywalek i kranow w tym lustrzanym odbiciu nie jestem w stanie zliczyc, w oczach mi sie mieni.
Usciski ***
Gosia mówiła, że co jakiś czas te kłódki są zdejmowane, można je gdzieś odebrać, nieodebrane idą na przemiał pewnie.
UsuńTy, jak Ty, ale panowie chętnie sobie z nią robili zdjęcia :)) I żaden nie zauważył, że zezowata cośkolwiek ;))
Krany mienią się w oczach również na żywo. Niesamowite te lustra są :)
:***
Jeszcze bardziej niesamowicie wyglądaja zwielokrotnieni ludzie :)
UsuńTak, udało się mi chwycić siebie i jakieś kobiety, ale tych zdjęć nie publikowałam już :)
UsuńWroclaw to zaiste piekne miasto.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak i bardzo zielone.
UsuńWrock to nie to co zapyrzony :D, inny miast.
OdpowiedzUsuńps. Czy wystawisz gdzieś na sprzedaż ten kosz na pyry?
Każde miasto ma swoją specyfikę ;)
UsuńPS. Kosza nie wystawiam, mój ci on już jest :))
Ty to masz, Lidka, jakiś fajowski śmietnik. Co i rusz coś tam znajdujesz. A to obraz, a to kosz...
UsuńI zdjęcia z Wrocka fajowskie. Też tak mam z kamienicami. Wyobrażam sobie, kto tam mieszkał. A krasnoludki są najlepsze! Komuś za pomysł należy się medal!
I zapomniała zachwycić się doniczkami z ryczków!
UsuńRekompensuje mi to w niewielkim stopniu brak większej przestrzeni życiowej/mieszkaniowej, tudzież pobliskiego Czacza, bo złomowiska są, ale nigdy tam nie byłam ;)
UsuńTak mi się czasem trafi coś, jak kurze ziarno ;)
Krasnoludki są zdecydowanie najlepsze :)) Nasz burmistrz też kiedyś miał podobny pomysł, ale wszystkim skojarzyło się z ogrodowymi, więc ucichło. Ryczki zamiast wylądowania na śmietniku, dostały drugie życie - naprawdę fajny pomysł :))
jasne że dotrwałam do końca... co więcej - bardzo mi się podobało! :)
OdpowiedzUsuńTo się bardzo cieszę, Emko :) Długaśny mi ten post wyszedł, a mógłby być jeszcze zdjęciowo dłuższy.
UsuńAle pięknie ustrzeliłaś tą tęczę :)
OdpowiedzUsuńZ tą lokomotywą do nieba ,to była mała afera ,miłośnicy zabytkowych pociągów byli mocno przeciw wykorzystania lokomotywy w tym celu, twierdząc że to profanacja zabytkowego obiektu . Twórca ją wybebeszył i to chyba głównie było przyczyną oburzenia i ta pozycja tez im nie odpowiadała .
Sporo zobaczyliście w tym niedługim czasie :)
Ta ważka jest niesamowita , na twoim zdjęciu nie widać dokładnie że ona jest wielkości człowieka i zwisa pionowo kilka metrów nad głowami przechodniów . W tym miejscu był kiedys Teatr Kalambur .
No, proszę teatr, a teraz jakaś knajpa orientalna.
UsuńTak myślałam, że tą kolejką były jakieś hece. Nie powiem, że jestem zachwyconą ową "instalacją", ale o wiele bardziej oburzają mnie zabytkowe lokomotywy i wagony niszczejące i rdzewiejące w pokrzywach, albo przetapiane na żyletki.
Z tęczą się udało, bo akurat byliśmy na Rynku na jakimś jedzeniu :)
Nigdy nie byłam we Wrocławiu a widze, że naprawdę jest tam co zwiedzać i czym sie zachwycać. Krasnoludki, ukwiecone krzesła, piekne kamieniczki - bardzo mi sie to wszystko podoba!Pewnie nigdy nie będzie mi to dane ujrzec na zywo, a wiec poogladam jeszcze raz Twoje zdjęcia Lidko podrózując wirtualnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!:-))
Oglądaj, Olu do woli, a kto wie, może kiedyś wybierzesz się w podróż po Polsce, odwiedzając po kolei wszystkie koleżanki blogowe :))
UsuńPozdrawiam również :))
Musiałabym swój cały zwierzyniec zabrać także ze sobą! Ale by było! Wkraczam pochodem dziwacznym miedzy kamieniczki i zabytki. Z przodu ja, za mną kozy, kury, koty a na końcu jako dobry pasterski piesek - Zuzia!:-)))
UsuńFajnie by to wyglądało :)) Ludzie myśleliby, że to jakiś teatr przyjechał, a Zuzia z pewnością sprawiłaby się doskonale jako pasterka dobytku Waszego :)
UsuńWroclaw badzo ladnie prezentuje sie na Twoich zdjeciach Lidko, po za tym zawsze odkad pamietam byl bardzo czystym i zadbanym miastem w przeciwienstwie do innych miast polskich.
OdpowiedzUsuńMaryna faktycznie zezowata, ale co tam najwazniejsze, ze duze cycki ma:)))
Dzieki za wirtualna wycieczke:)
Dziękuję, Renatko :))
UsuńPoznań też kiedyś był. Niestety został w tyle, piszę to z dużym żalem, ale tym bardziej po tym weekendzie mam jakieś porównanie.
Maryna jest niesamowita :))) Cyc najważniejszy ;)
Poza tym Krasnale urocze:))
OdpowiedzUsuńTe ogrodeczki, gdzie one?
OdpowiedzUsuńPokochalam to miasto, wiele lat temu. Moj syn-ma piekne wspomnienia ze studiow.
Ludzie we Wroclawiu tez , bardzo, bardzo fajni:)
Dziekuje:)
Proszę bardzo :))
UsuńOgródeczki były na Rynku obok ratusza. Studentów snuły się i siedziały na Rynku całe chmary - wcale się nie dziwię tym pięknym wspomnieniom kogokolwiek ;)
Przeczytałam wsio i tak: we Wrocławi grasują krasnoludki, a w Szczytnie takież szkraby ino nazywane Pofajdokami. nawet posta kiedyś takiegoo nich dałam. Fajne sa takie rozsiane po mieście. Podobaja mi się aranżacje ogródkowe, hi, hi u mnie w starym krześle bez amerykański juz rośnie z 6 lat, mało juz krzesła widać, za to fajne te rożki z gruboszami. Dzięki, że o mnie pomyślałaś wstawiając zdjęcia:)))))
OdpowiedzUsuńWrocław jest pięknym miastem, za dawnych czasów, kiedy tam bywałam nie był taki zadbany, a na dworcu śmierdziało ( jak na każdym), dawno nie byłam we Wrocławiu, kłódki nie wieszałam........hm.....miże gdzieś sznurka kawałek w zamian zwiążę?????
Maryna ekstra, ale cyców nie zazdroszczę, mam teraz swoje prawie takie same i to wcale nie jest fajne takie cyce...........
Muszę poszukać u Ciebie te Pofajdoki :), bo nazwę sobie kojarzę - fajna zresztą ;)
UsuńNo, proszę, twórcy tej ogródkowej aranżacji chyba od Ciebie "zgapili" pomysł z krzesłem, skoro masz już ją 6 lat ;) Muszę pomyśleć, co w tym koszyku od pyrów posadzić - pomidory może? ;) Ta sama rodzina, co ziemniaki .... i na balkonie postawić ;)
Kawałek sznurka może być ewentualnie ;)
Dworzec we Wrocławiu darzę od zawsze jakimś niezrozumiałym sentymentem, znam go z kilku przesiadek, kiedyś tam. Teraz wygląda naprawdę ładnie, oby został w pełni fajnie zagospodarowany i dobrze zarządzany.
Takich cyców też nikomu nie zazdroszczę, bo to ciężar nie lada do noszenia.
Nie mówiąc o kupnie fajnej bielizny, nie mając pod ręką wypasionej sieciówki bieliźnianej.
Lidio, ja i doczytałam, i dooglądałam - z przyjemnością. Cofnęłam się w czasie i odwiedziłam troszkę mi już znane miejsca. :)
OdpowiedzUsuńWażka szczególnie zaskakująca i zachwycająca, no i ten zakątek stołowy! :) I inne urokliwe zakątki, które pokazałaś.
To fajnie, że Ci się podobało :) Jest trochę uroczych miejsc do zobaczenia, a ile z nich nie zauważyliśmy z braku czasu ...
UsuńPiękna fotorelacja, szczególnie przypadła mi do gustu tęcza i ogródki:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Ogródki też mi się bardzo podobały, fajnie zaaranżowane. A tęcza, no cóż, sam w sobie piękna.
UsuńNieźle się poszwendaliście. Też lubię się po Wrocławiu poszwendać i robię to często. Ogródki "wystawowe" w Rynku widziałam, też mi się podobały.
OdpowiedzUsuńA tak "dla porządku" dodam, że bazylika (architektonicznie) św. Elżbiety nie jest (i nie była w przeszłości) kościołem katedralnym (głównym kościołem biskupim). Katedrę mamy tylko na Ostrowie Tumskim.
Mam nadzieję, że nie weźmiesz mi za złe mego "wymądrzania" się. Pozdrawiam Was serdecznie
Zwłaszcza, że dobrze znasz miasto :)
UsuńCo do bazyliki, to zasugerowałam się opisem na planie, jest oczywiście bazylika św. Elżbiety, a obok katedra św. Marii Magdaleny. Trochę za dużo tych katedr się mi zrobiło, bo ta na Ostrowie Tumskim .... dopiero teraz zajrzałam do Wiki i już wiem, o co chodzi. Marii Magdaleny jest polskokatolicka. Poprawię opis, dziękuję za zwrócenie uwagi, Owieczko :)
Pozdrawiam Cię równie serdecznie :)
Fajnie tak zobaczyć miasto cudze oczami podróżników. Wszystko obejrzałam i wszędzie zajrzałam dzięki wam obieżyświaty. :))
OdpowiedzUsuńStarałam się pokazać szerokie spektrum Wrocławia ;), przynajmniej tego, którego zobaczyliśmy. Miło mi, że chociaż w części się udało :)
UsuńAle dawno nie widziałem tęczy:)
OdpowiedzUsuńTo rzadkie zjawisko, niestety. Chociaż zawsze można zrobić ją sobie samemu w słoneczny dzień ;)
UsuńCzuję się jak na urlopie, taki mały wypadzik do Wrocławia :)
OdpowiedzUsuńDzięki.
Fajne te krasnale, bo ja na słowo "krasnal" mam zaraz przed oczami te ogrodowe paskudy :)
A te lustra niesamowite, jak w wesołym miasteczku.
Pozdrawiam
Bo to w sumie był mały wypadzik, w sensie, że krótki, ale za to z licznymi atrakcjami i emocjami :)
UsuńCo do krasnali, mam takie same skojarzenia, na szczęście te wrocławskie są ładne i nie mają nic wspólnego ze swoimi pobratymcami z ogródków i poboczy, skąd są sprzedawane.
Lustra, faktycznie :) w wesołym miasteczku mają salę z takowymi różnymi ;) te wrocławskie nie zniekształcają, na szczęście.
Pozdrawiam Cię również, Mirko, głaski dla Twoich piecholi :))