zawarczała maszyna, wciągnięta na stół, po kilkumiesięcznym przysypianiu pod warstewką kurzu. Niestety, nie było klimatu na takie zabawy, ale w końcu się zmobilizowałam.
Impulsu do działania dodała mi Liliana z Zapomnianej Pracowni, która wymyśliła razemszycie i to niełatwe - dla mnie, oczywiście. Zaproponowała uszycie tak zwanego bloku, który miał powstać dzięki zszyciu kilku szmatek do kupy ;) Wymyśliła i opracowała wzór tego bloku, którym jest niezbędny atrybut krawcowej, czyli nożyczki ( no dobra, nożyce ;)) Chętnym osobom wysłała co trzeba i wypadało zabrać się do roboty :)
Napiszę w ten sposób - patchworku to ja nigdy nie szyłam. Pół biedy zeszywanie kwadratów, czy prostokątów, a tu figury geometryczne to i były, ale ich wielkość! Na zdjęciu nie widać, że długość nożyczek to 14 cm, a szerokość przy rękojeści - 7. Trochę dłubania było, prucia również, ale jakoś dałam radę :) Idealnie nie wyszło, jestem jednakże zadowolona z efektu. Bo wyszło to, co miało wyjść :)
Lila podzieliła się na swoim blogu kilkoma sztuczkami, dzięki którym szycie takiej malizny było łatwiejsze i możliwsze i nawet osoba kompletnie zielona w kwestii szycia takich bloków, czyli ja, mogła uszyć, co trzeba.
Teraz pytanie, do czego mi taki blok? Do samego mienia? ;) Niekoniecznie. Na pewno gdzieś go wykorzystam, np. wszyję do jakiejś torby na zakupy.
Oto on:
Wykorzystałam kawałki tkanin, których żal było wyrzucić i się przydały, jak widać.
Poza tym staram się pamiętać o kijkach, kiedy tylko mogę to idę, a jak nie idę, to czegoś mi brakuje.
Trasy nie zmieniam, czyli po osiedlu, do przejazdu kolejowego, kawałek za niego i z powrotem. Dawno nic nie fotografowałam,
a szczególnie pociągi zaniedbałam haniebnie ;)
Napatoczyła się Oliwia. Pod tą nazwą kryje się czeska lokomotywa:
I tyle ją widzieli .....
Coś ciężko się mi dzisiaj zdania układa ... mam jeszcze kilka fajnych zdjęć m.in. zachwaszczonego pola pszenicy, ale pokażę je później, jak przygotuję do wklejenia na bloga.
Dzisiaj tylko stadium rozwoju wrotyczy - dla Orszulki :)
Miłego :)))
Zjadlo komentarza?:)
OdpowiedzUsuńAno zjadlo..Pisalam, ze trudne to szycie i podziwiam bardzo!
UsuńA nozyce skojarzyly mi sie z tanczacymi nogami;) Takiej Hanusi np.:)
Coś dzisiaj blogger z fochami występuje. Wakacje zaczął, czy co? ;)
UsuńFaktycznie - nogi tańczącej Hanusi :))
O Boszszsz, Dziefczynki! Ale ja nie tańczyłam. Gdyż w trawie nie tańczę. Tylko na stole.
UsuńA moze stół był zielony? ;) Albo jego przykrycie?
UsuńOj, nie dałabym rady tym misternym nozycom! Krzywe by mi wyszły bo ja jeszcze rzadziej niz Ty szyję.. A Tobie wyszło pieknie.Cieszę się, że sie zmobilizowałąś do szycia. Wiem, jak lubisz to robić i jak siew tym spełniasz. Nareszcie cos w sobie przełamałaś Lidko. Gratulacje kochana!:-))
OdpowiedzUsuńDziękuję Olu :) Mam nadzieję, że w końcu przełamałam. Teraz będę miała trochę więcej czasu, to się pobawię. Tylko mniej czasu muszę spędzać przed komputerem ;)
UsuńMyslalam, ze to szytko jest wieksze, a to taka miniaturka. Nooo, szacun za precyzje, Lidus! :)))
OdpowiedzUsuń:)) Dlatego było trochę mozołu z zeszyciem całości.
UsuńNo jestem pod wrażenie Twojej robótki! Łał! noooo i wrrrrreszcie są pociągi:)
OdpowiedzUsuń:)) Pociągi muszą być :))
UsuńEj no, bardzo profesjonalnie to szycie wygląda, dla mnie miszczostwo świata, bo z trudem igłę trzymam. O ile w ogóle ją znajdę. Twoje śliczne pasiate podkładki służą wytrwale.
OdpowiedzUsuń:)) Ale za to ogródek urządzasz koncertowo i w Czaczu zawsze coś ciekawego znajdziesz :))
UsuńCieszę się ,że podkładki Wam służą :)
Zdolna bestia z Ciebie! :)
OdpowiedzUsuńSama w to nie wierzę ;)
Usuńnożyce jak ta lala...
OdpowiedzUsuńw życiu bym tak nie uszyła :/
znikam na czas jakiś więc całuję i obiecuję nadrobić po powrocie ;) :*****
Bawcie się dobrze na wyjeździe, Emko :*** i wracajcie zadowolone i wypoczęte :)
UsuńMoje wrotycze juz za chwileczke, juz za momencik beda mialy zolte kfiatuszki :)
OdpowiedzUsuńCiesze sie, ze wytargalas maszyne i uszylas nozyce :) Fajnie dobrane kolory :)
Oliwia jak pedziwiatr normalnie ;)
Lubię pomarańczowy z zielonym :)
UsuńTak, jeszcze trochę i zakwitną, krwawniki już mają kwiecia pełno, a te na razie ogrom liści i pączki.
Oliwia pędziła jak szalona, ledwo się w kadr zmieściła.
Fajnie opracowany wzór ,ale dzgania przy nim ,podziwiam cierpliwość ,ja bym sie przy czyms takim zapłakała na śmierć ,a właściwie nawet bym nie wzieła sie do takiej roboty . Do takiej dużej ilości małych elementów potrzeba mistrzowskiej precyzji ,wyszło ci to bardzo dobrze . Powtarzam za Orszulka ,fajna kolorystyka :)))))
OdpowiedzUsuńTeż myślałam, że będzie gorzej, ale spoko. Dałam sobie na luz i coś tam wyszło :))
Usuń__(░(¯`:´¯)░)DZIEŃ DOBRY
OdpowiedzUsuń_(░(¯ `•.|/.•´¯)░)
(░(¯ `•.(█).•´¯)░░(¯`:´¯)░)
_(░(_.•´/|`•._)(¯ `•.|/.•´¯)░)
____(░(_.:._).░(¯ `•.(█).•´¯)░)
__(░(¯`:´¯)░░(_.•´/|`•._)░)
(░(¯ `•.|/.•´¯)░░(_.:._)░)
(░(¯ `•.(█).•´¯)░..
(░(_.•´/|`•._)░
___(░(_.:._)„ _
♥ ¯~ ♥ ~ ♥ ~ ♥ ~ ♥ ~ ♥ ~ ♥~
♥_(.•´♥…ŻYCZĘ
`*.*´¨)♥.WSPANIAŁEGO
¸.•)´♥. POGODNEGO
.•´♥.. DNIA
¸.•)´♥.. POZDRAWIAM:)*
Dziękuję Agato :)) Tobie również życzę udanego dnia :)
UsuńEkologicznie - recykling:)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak :) Żeby wszystko dało się tak zrecyklingować ;)
UsuńO matko w życiu bym czegoś takiego nie uszyła...
OdpowiedzUsuńNigdy nic nie wiadomo ;) Czasem w życiu zdarzają się rzeczy, o których filozofom się nie śniło ;)
Usuń