Pisałam już wielokrotnie, że nie znoszę zimy i zimna i tezę tę podtrzymuję przez cały czas. Wczoraj jednakże, musiałam zmierzyć się z przenikliwymi dwoma stopniami na plusie i brakiem słońca, które to wedle prognoz pogody miało być. Kurna.
Słońce oczywiście było, ale za chmurami. Skoro jednak zapisaliśmy się ongiś na zawody, to trzeba było jechać. Obydwa/obydwie/obydwoje (? - jak to sformułować? - ma ktoś jakiś pomysł?) zawody, w każdym razie zarówno jedna, jak i druga impreza sportowa miała miejsce wczoraj. Jedna przed południem w Poznaniu, a druga po południu pod Poznaniem.
Jako osoby mające już nierówno pod sufitem, świadomie (he,he) zdecydowaliśmy się na udział. Dystanse miały po 5 km każdy, więc nic nadzwyczajnego, ale dwa w jednym dniu? Damy przecież radę.
Wyjechaliśmy z Chłopem rano, udając się nad Rusałkę - to takie jeziorko w Poznaniu, otoczone lasem. Po drodze pokłóciłam się z panem Hołowczycem na temat różnic w naszych koncepcjach dojazdowych - moja zwyciężyła ;) Do porozumienia doszliśmy dopiero na skrzyżowaniu Słowiańskiej z Mieszka I.
Nad Rusałką powitało nas pieruńskie zimno. Trochę optymistycznie podeszliśmy z Chłopem do kwestii ubiorów i niestety zmarzliśmy. A trzeba było powrzucać do samochodu zimowe kurtki puchowe, koc termiczny, dokładając polarowy kocyk z Ikei za dychę. Za gorąco na pewno by nam w tym nie było.
Ruch działa niewątpliwie rozgrzewająco, na starcie ustawiło się ponad 1000 osób, potem ciepła herbatka z cytryną i można było jechać do domu. Tzn. my pojechaliśmy do naszych znajomych - razem uskuteczniamy te nasze dzikie wyjazdy.
Po południu trzeba było ruszyć dalej. Tym razem na imprezę typowo kijkową. Odbywała się po południu, ponieważ organizatorzy wymyślili konwencję halloweenową. Czyli można było się przebrać, wzdłuż trasy ustawione były świecące dynie, znienacka jakieś duszki wyskakiwały zza krzaków ... Było nieźle.
Wybór miejsca też ciekawy - stary, przedwojenny majątek, a powojenny PGR. Ktoś to niedawno kupił, pałacyk jest częściowo wyremontowany, na część zabudowań też jakiś pomysł jest. Całość wymaga mnóstwa nakładów, ale kiedyś przestanie tam straszyć.
W każdym razie, uczestnicy mogli pomalować sobie twarze, adekwatnie do tematyki imprezy. A my z Chłopem chętnie z tego skorzystaliśmy :)) Mieliśmy tak piękne makijaże, że żal było ich zmywać. Wyglądaliśmy groteskowo upiornie.
W takim to makijażu wkroczyliśmy do sklepu - jedynego, który był otwarty o tak późnej porze na naszym osiedlu. Nie mieliśmy sił na zmywanie malunków, a potem wychodzenie z domu. Swoim wyglądem wystraszyliśmy dziewczyny, ale szybko pozbierały się po początkowym szoku ;)
Na zawodach zmarzliśmy ponownie. Mam tylko nadzieję, że obędzie się bez konsekwencji zdrowotnych i środki, jakie przedsięwzięliśmy temu zapobiegną.
Kilka zdjęć z naszego popołudniowego pleneru:
To ostatnie, nie wiedzieć czemu, kojarzy się mi z Haninym kakuarem ;) Ale nim nie było i nie jest. To dwa małe pomieszczenia, oddzielone ścianą. Wlazłam tam do środka, ale było mi za zimno, żeby zrobić więcej zdjęć.
Z ostatniej chwili: słońce wyszło. Gdzie było wczoraj, pytam??
Aaaaaaaaaaaaa! Ty mnie nie strasz, co to za potwory przeraźliwe! :))
OdpowiedzUsuńŚwietny makijaż, wyglądacie bardzo upiornie!
Wciąż podziwiam was za formę i chęci do ruchu, a ta ruinka jakaś taka smutna, pewnie jej los dobiega kresu...
W kolorze jeszcze lepiej ;) Wczoraj to był maraton, trochę zmęczona jeszcze dzisiaj jestem.
UsuńRuinkę pewnie wyburzą, trudno mi powiedzieć, jakie plany mają obecni właściciele tegoż.
Lidko, wszystko jest upiorne: zimno, oba zawody :), otoczenie i ... tylko Wy normalnie wygladacie pod makijazem. :) :D
OdpowiedzUsuńZe zimno, ze jesien, ze wnet listopad, grudzien ... i zimna wiosna. Tak to jest. Tak ma byc.. A co tylko u mnie ma byc zimno? Choc ja nigdy nie narzekam, jak mowie na ten temat to tylko informuje lub ostrzegam .... :D
Z zimnym makijazem pozdrawiam.
Mam nadzieję, że normalnie wyglądamy ;)
UsuńTaka już uroda Twojego kraju, Echo, cóż zrobić. U nas niby też za ciepło nie jest, ale ja narzekam czasem. Co tam, wolno mi ;)
Odpozdrawiam bez makijażu już :)
A ja nareszcie mam warunki do życia i oddychania... wciąż jeszcze nie noszę rajstop i cieszę się, że nareszcie mnie nie odparza obuwie :) Jestem żywym dowodem na to, że kobiety są gorące.
OdpowiedzUsuńWeź takich horrorów nie opowiadaj ;) Wczoraj też takie gorące kobiety i facetów widziałam, w krótkich spodenkach i koszulkach bez rękawów ......
UsuńMyślę, że rozumielibyście się świetnie, co do swoich upodobań ubraniowych :))
Horrorów?! Horror to ja w lecie przeżywam i do Pantery tez wysłałam :)
UsuńPamietam, jak na swoim blogu pisałaś ... widzisz, jakie różne punkty widzenia mamy, jeśli chodzi o kwestię ciepłoty i zimna ;)
UsuńPewnie jesteś niedogrzana!
UsuńCałe życie, kurna ;)
UsuńCzas na zmiany, może ...
Oj prawdziwe potwory :)) A zimna nie lubię pewnie bym się poruszać nie mogła jak znam siebie zimno mnie paraliżuje.
OdpowiedzUsuńBardzo podziwiam wasz zapał i chęć działania no to trzeba lubić. :)
Lubimy to, bo inaczej nie bylibyśmy w stanie ruszyć się na takie imprezy :) Ciężko się mi szło, kiedy ręce takie zgrabiałe były - mimo rękawiczek. Ale tylko 5 miesięcy i mamy znów wiosnę :))
UsuńNa zawody mam pomysł taki: jedne i drugie zawody, hrehrehre!
OdpowiedzUsuńBardzo dobry pomysł :))
UsuńJednych i drugich zawodów "zazdraszam". Makijaż przedni:)
OdpowiedzUsuń:)) robiony przez profesjonalne makijażystki :))
UsuńZawodów jest tyle w tej chwili, że co tydzień można w jakichś brać udział, przez cały weekend. W dowolnym miejscu w Polsce.
Makijaz bardzo adekwatny do mojej strrrrrrrasznej zabawy literackiej. :)))
OdpowiedzUsuńFajnie wygladacie oboje. :)))
:)) Upiornie fajnie hrehre ;) W scenerii tej można by urządzić wieczorek literacki ze strasznymi historiami ;)
UsuńFajna fotka:) Zimna też nie lubię, ale zima jest świetna (no może poza odśnieżaniem) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń:) Podczas odśnieżania można się świetnie rozgrzać ;)
UsuńPozdrawiam również :)
W wampirzym makijażu do sklepu fajne :)))
OdpowiedzUsuńMój bratanek nawiedził mnie kiedyś w diabelskim nakijażu . Miał na sobie czarniutki gajerek pod nim czerwoną podkoszulkę ,twarz i szyję czerwoniutką i we włosach dwa małe czerwone różki . Grał w kościele w jasełkach ;))
Z tymi zawodami to sie rozpędzacie ,jeszcze troche to i w sobotę i w niedzielę ,podwójne zawody :)))
A widziałabyś wzrok tych dziewczyn :))) A bratankowi z pewnością bardzo pasował ten strój jasełkowy? ;)
UsuńChyba tak źle nie będzie, póki co teraz już pojedynczo z odstępami nawet. Dwa razy podwójnie to byłaby czysta desperacja ;))
Wiwat sport,wiwat ruch. W zdrowym ciele zdrowy duch :) ten szkolny wierszyk pasuje tu jak ulał. Kreacja Haloweenowa super strasznie udana ;)) ten dworek interesujący,oby udało się go odrestaurować.pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCoś prawdy w tym wierszyku jest, nie da się ukryć :) Dworek wygląda obiecująco, z zewnątrz jest ładnie zrobiony, w środku nowe podłogi i świeżo malowane sale były. Ech, fajnie się pewnie tam kiedyś mieszkało ....
UsuńPozdrawiam również :)
Fajny pomysł z tym przebraniem. U mnie tez okrutny ziąb, a pomysleć, że 2 tygodnie temu 25 stopni na plusie było. Jak, ja nie lubię tego zimna...wrrrrr
OdpowiedzUsuńNiektórzy byli naprawdę fajnie poprzebierani w jakieś powłóczyste szaty, kapelusze czarownic itp. Było, było te 25 stopni .... w Szamotułach sobie na trawie leżeliśmy, w słoneczku ..... nic to, tylko 5 miesięcy i mamy znów wiosnę :)))
UsuńZnam to, znam... z autopsji... pojechałam na konie, na ujeżdżalni krytej się jeździło, jak zima, trenerka w puchówce, szaliku po nos i kapturze... zmarzłam, jak tylko zsiadłam, bo na koniku - ciepło jakoś, zwłaszcza gdy nie stępuje;)))
OdpowiedzUsuńMakijaz bosski;)))
Koniki grzeją na pewno, swoją masą choćby, gorzej jest po ;) Dobrze, że macie tam krytą ujeżdżalnię. A najcieplej pewnie w stajni jest, jak wszystko paruje :)
UsuńŻal było zmywać, naprawdę ;) Robił wrażenie na otoczeniu hrehrehre ....
Ależ urocze z Was upiorki! Oj, chyba większość z nas w sobotę nieludzko zmarzła, bo takiej zimnicy nikt się raczej nie spodziewał. Trzymajcie się ciepło i choróbsku nie dajcie. Zresztą, tacy wytrawni sportowcy muszą być uodpornieni:)).
OdpowiedzUsuń:)) Sobota chyba wszystkich zaskoczyła, tak jakoś niemiło. Wieczorem walnęliśmy sobie po kieliszeczku czeremchówki, potem jeszcze herbata z miodem i na razie - spokój. Troszkę mnie w gardle drapało, ale dzisiaj jest ok. Może coś jest na rzeczy z tym uodpornieniem.
UsuńDwa na plusie?! A Ty wiesz Lideczko, że wkrótce będziemy za tymi dwoma tęsknić, jako za utraconym ciepełkiem, podczas gdy mrozy będą trzaskać i krzesac lodowate iskierki na minus 20?! Nie strasznę, ale przeczuwam...Od rana u mnie szrony piekne na dworze a wczoraj mgły cmentarne, choć wielce malownicze.W domu tez chłodno, a za oknem słonko jak w lecie kusi, cuda niewidy obiecuje, a przecież zimnica!
OdpowiedzUsuńNic to Kochana! Trza sie ciepło ubierac - zwłąszcza do Twego biegania sportowego albo mojego, towarzyszącego kozom i szalonemu psu!Całusy slę i zyczenia dobrego tygodnia!:-))*
Jest to możliwe, Olu, te minus dwadzieścia. Psica sąsiadów od sierpnia linieje, co zapowiada wczesną zimę - od kilku lat ją mają i jest naprawdę dobrym wskaźnikiem zimy :) W zeszłym roku "kłaczyła" dopiero od listopada np.
UsuńU nas w tej chwili jakieś pięć stopni jest na plusie i słońce, zachęca do wyjścia z domu w południe i chyba będę mogła to uczynić, jak wrócę z porannych zajęć.
Ciepły ubiór i trzeba się hartować, masz rację :)
Tobie również miłego tygodnia życzę, Olu :*** ♥
fajna zabawa... :) dobrze, że mi się nie przyśniły dzisiaj TAKIE formy ;)))))
OdpowiedzUsuń:****
:) Wrażeń miałaś dosyć, Emko i bez nas ;)
Usuń:***
Tu jest fajny filmik, właściwie filmiki:
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=qvsdwHCrpJ8
Widziałam te sztuczne blizny ;) przerażające ;)
Usuńmega realistyczne! I o to chyba chodzi!
UsuńNa pewno :) Można się nieźle nabrać.
UsuńCóż za seksi makijaż:D:D:D Chyba od tych zawodów to już uzależnieni jesteście? ale to takie pozytywne uzależnienie jest!
OdpowiedzUsuńSeksi, jak diabli he,he ;)
UsuńTrochę jesteśmy uzaleznieni, bo nie jechać na tę czy inną imprezę już się nie da ;)
Jak zamarzacie zawodowo - to rozumiem:) Nieustajaco Was podziwiam, ze macie pasje, ze Wam sie chce, brawo!
OdpowiedzUsuńWrocilam z mrozniej krainy, a u mnie w Chicago dzisiaj 26C i rozbieramy sie do rosolu, lato Pani Lidio, lato w pelni.
Fotka makijazowa - suuuuper!
Pozdrawiam:)
Cóż zrobić, jedni drugich nakręcają na te wyjazdy ;)
UsuńCzekam zatem na relacje z mroźnej krainy, a 26 stopni zazdraszczam :((
Pozdrawiam również :)
Ależ dzielni jesteście obydwoje. Do góry Was trzeba podrzucać!!!!!
OdpowiedzUsuńI na dodatek śliczni w tym makijażu :-))
Oj tam, z tym podrzucaniem ;) Jeszcze o wiatrak się zahaczymy, jak miejskie legendy głoszą i będzie klops ;)
UsuńŚliczni jesteśmy, zgadzam się z Tobą ..... :)))