Witajcie :))
Jak w tytule. Dzisiaj w nocy wróciliśmy szczęśliwie z naszej wyprawy. Cało i zdrowo, aczkolwiek łatwo nie było, oj nie ;)
Przywieźliśmy parę drobiazgów, mnóstwo zdjęć i wspomnień, nawet rano śniły się mi drzewka pomarańczowe i góry. Wszystko przez mojego ślubnego, który zaraz po przebudzeniu się powiedział, że śnił właśnie o wyżej wymienionych. To u mnie była kontynuacja ;)
Będę wrzucać na bloga i zdjęcia i opisy, po uporządkowaniu tego wszystkiego.
Narazie krótko napiszę - to jest dla mnie powrót z kompletnie innego wymiaru
i rzeczywistości. Mimo, że trwało to wszystko kilka raptem dni, czułam się wczoraj, jakbym wróciła do domu po co najmniej pół roku nieobecności ;) Mąż tak samo.
Dziwne, ale prawdziwe.
Czarnogóra jest piękna, jeśli chodzi o widoki, Adriatyk, owoce, roślinność. Natomiast cała reszta przypominała mi pobyt na podrzędnym campingu, albo jakimś obozie harcerskim, na co już niekoniecznie mam w tej chwili ochotę.
Czystość jest pojęciem względnym, niestety. Wszechobecne zwały śmieci, wszechobecni palacze, bezdomne psy .... może to później rozwinę.
Prawie całą naszą grupę dosięgnęły przypadłości żołądkowo - jelitowe! Leki trzeba było dokupywać, bo schodziły jak woda niemalże. Kto miał, to dzielił się z innymi, bo to było jak w ruletce.
Obeszło się, na szczęście bez pobytów w szpitalu i kroplówek, ale i tak problemów co niektórym się narobiło sporo.
Nas, czyli ślubnego i mnie, dolegliwości te na szczęście ominęły, chociaż niewielkie symptomy w postaci lekkiego bólu brzucha, czy żołądka się pojawiły.
Powód? Jako, że problemy te dotknęły Polaków tam wypoczywających, również w innych hotelach, czy pensjonatach, stwierdziliśmy, że to woda.
W tej miejscowości NIE MA wodociągu!! Przy każdej posesji jest zbiornik na wodę,
a archaiczny u nas zawód woziwody ma się tam jak najlepiej. Woda dowożona jest cysternami o pojemności 10 - 12 tysięcy litrów, umieszczonymi na samochodach. Pobierana z ujścia jest pewnie bez zarzutu, ale czy cysterny i zbiorniki spełniają wszystkie normy czystości? Nie sądzę.
Kanalizację na szczęście mają, bo inaczej byłoby bardzo nieciekawie i to ich tylko ratuje przed jakimiś epidemiami.
Dodam jeszcze, że odkażanie się od środka nie pomagało. Może to kwestia odpowiedniej dawki? ;)
My piliśmy lecznicze, czyli niewielkie, a inni sobie nie żałowali i chorowali.
Cóż, wracamy do rzeczywistości.
Na koniec widok z naszego balkonu. Od północy majestatyczne góry, a od zachodu widzieliśmy plażę i Adriatyk, aczkolwiek schowane nieco za budynkami.
Lidko naaaaaaaaaareszcie , WITAJ :)
OdpowiedzUsuńPóźniej na spokojnie przyjdę doczytać co i jak , gdzieś się to smykała :)
Buziak .
:))))
UsuńJa też na spokojnie będę doczytywać Twój blog i inne. Dzisiaj tylko przeleciałam przez nie jak przeciąg niemalże ;)
No i jestem po porannej prasówce u Ciebie :)
UsuńAż się wierzyć nie chce, że takie problemy miałaś, ciekawi mnie też to zdanie wszechobecni palacze, czyli co każdy wszędzie z papierochem chodzi ?
Psy to wszędzie się znajdą bezdomne, no ale czekam grzecznie jak inni na dalsze relacje :)
Z tym papierochem jest tak, jak piszesz. Każdy dorosły i wszędzie :( Palą wszyscy, jak u nas kiedyś zresztą. A papierosy są tańsze, bo w pierwszym, lepszym kiosku widziałam po 1 euro z "groszami" i to markowe.
UsuńBoj sie buka, nareszcie jestes! Z tego, co napisalas, nalezy sie cieszyc, zescie w ogole przezyli te wode z niekoniecznie zdrowymi mineralami *)
OdpowiedzUsuńI po toscie tak daleko jechali? Zdrowiej byloby zostac na blogowisku he he he!
Ale wszystko dobre, co sie dobrze konczy. Witaj z powrotem!
*) kamieniami, skorodowanym zelazem i pewnie jakimis zyjatkami
Ano jestem :)) w końcu. Chyba wszyscy z grupy cieszyli się z powrotu. Gdy wjechaliśmy do Międzylesia, to poczuliśmy się jak w domu, chociaż kilometrów było jeszcze od groma.
UsuńWolę nawet nie myśleć, co w tych zbiornikach się znajduje i od kiedy ...
Witaj, witaj w ojczyźnie :)Czekam na wrażenia.
OdpowiedzUsuń:)) Będą :)
UsuńWitaj, witaj.
OdpowiedzUsuńNam też udało się na kilka dni wyjechać, było cudownie ... ale w domu najlepiej :)
Pozostały wspomnienia i masa zdjęć.
Czekam na Twoje bo nigdy w tamtych rejonach nie byłam i z ciekawością poogladam.
Pozdrawiam
Fajne są te udane wyjazdy :)
UsuńDla nas to też był pierwszy wyjazd tak daleko. Trzy lata temu byliśmy, co prawda w Chorwacji, ale całkiem na północy, więc dużo bliżej.
Pozdrawiam, Mirko również :)
Widok z okna miałaś boski wręcz! Jak z jakiejś pocztówki! Szkoda tylko, że te problemy zoładkowe nie dawały sie Wam nacieszyc w pełni pięknymi okolicami. Moze z czasem zbledna w Twej pamieci wspomnienia o tych niemiłych doznaniach i zostana tylko te utrwalone na slicznych pewnie fotografiach? Życze Ci tego Lidko droga! iIbędę zagladała na Twoje kolejne posty, żeby podziwiać fotografie z tego zupełnie innego, niz nasz świata.
OdpowiedzUsuńDobrej nocy, tymczasem!:-)
Z nami nie było tak źle, jakaś Opatrzność nad nami czuwała, żebyśmy się nie posypali, przypadkiem kupiliśmy gorzki likier ziołowy i tym się raczyliśmy. Do tego nie włączaliśmy zagrzybionej klimy - w domu też mamy okna od zachodu, co tam taki upałek, jakich wiele było w Polsce ;)
UsuńOlu, chyba zdziwisz się, jaki mieliśmy widok od Adriatyku ;)
Dobranoc :)
Witaj podrozniczko! Fajnie, ze jestes z wielka niecierpliwoscia bede czekala na Twoje opisy z tego pieknego kraju jakim jest Czarnogora.
OdpowiedzUsuńTak myslalam, ze biednie tam i daleko im do Europy (wszystko przed nimi) no ale za to widoki na pewno mieliscie przepiekne.
Czekam na relacje zdjeciowa i Twoje odczucia - usciski:)
Hej :) Oj daleko, bardzo daleko i narazie nie widać tego przysłowiowego światełka w tunelu.
UsuńWidoki - cudne, to fakt :)