Już po operacji. To znaczy nie takie już, bo trwała ok. 3 godzin, co jest normalne ponoć przy grzebaniu w jelitach.
Okazało się, że mąż miał zamartwicę jelita cienkiego, jego części, którą wycięto, zespolono zdrowe końcówki i trzeba czekać. Przewieźli go na OIOM, a wybudzać będą może jutro. Wszystko zależy od szybkości procesu gojenia. Mogłam tam do niego wejść na chwilę, widok - wiadomo, rozdzierający, jak widzisz kogoś popodpinanego pod te wszystkie kable, ale musi tak być.
Skąd ta zamartwica? Mają pewną teorię, może i racja, a może i nie? Nie będę szukać NICZEGO w Internecie na ten temat. Mleko się wylało, teraz musi nastąpić proces zdrowienia i już. Tylko bieganie i zawody będą musiały trochę poczekać, niestety.
Fakt, paskudny ten marzec, niby tak się ładnie rozpoczął, w sensie pogody, ale wydarzenia i u mnie, i u niektórych z Was nie są jakieś radośnie nastrajające.
Dziękuję Wam za krzepiące słowa, ciepłe myśli :***
Trzymajcie się zdrowo.
ja na swój sposób Was otoczę :********
OdpowiedzUsuńtrzymajcie cię ciepło :***
Lidko ....będzie dobrze zobaczysz...
OdpowiedzUsuńMyślałam o Was cały dzień. I nadal dobre myśli ślę. Wycałuj Chłopa w co tam chcesz i wypozdrawiaj, kiedy już będzie można oczywiście.
OdpowiedzUsuńLiduś, też myślałam i się skupiałam. Dobrze, że już sprawa ogarnięta, teraz pomału do zdrowia, krok po kroczku. Przytulam was mocno , trzymajcie się.
OdpowiedzUsuńPrzytulam mocno Was oboje...
OdpowiedzUsuńLiduszka, trzymaj sie i badz silna. Dla Niego.
OdpowiedzUsuńBedzie dobrze, najgorsze juz za Wami.
Sciskam mocno :***
Jaka ulga. Trzymaj się i bądź dobrej myśli.
OdpowiedzUsuńJestem z Wami, niech mąż zdrowieje spokojnie, ale dokładnie. Dobrze, że w porę to zrobiono.
OdpowiedzUsuńLidio:*** Co za marzec :(((
OdpowiedzUsuńLidia, nie szukaj w necie, masz racje, a kazdy jest inny. Mysle o Was.
OdpowiedzUsuńI ja cieple mysli przesylam, Twoj maz jest teraz pod opieka lekarska. Pamietaj i Ty pomysl o sobie w tych trudnych chwilach, bo ktos musi to wszystko ogarnac, bron boze nie pouczam Cie, wiem jak to jest z wlasnego doswiadczenia.
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, ze jest ktos przy Tobie w tych trudnych dla Ciebie chwilach.
Trzymaj sie, bedzie dobrze - buziaki!
Lidko! Ciepłe mysli zasyłam!***
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam :***** Bardzo, bardzo .....
OdpowiedzUsuńMam niedaleko, kilkaset metrów od siebie rodziców, brata, bratową i koleżanki również, mogę na nich liczyć. O sobie też staram się pamiętać, jeść coś, pić, ogarniać w domu ... bo łatwo zatracić się we własnym bólu, a to nie tędy droga.
Uściski i dobre myśli, Lidio.
OdpowiedzUsuńLidko, latem zapomnisz o tej strasznej wiośnie, a i Chłopię będzie pomykało;) Ważne, że zdiagnozowali i już zszyli - teraz będzie tylko lepiej;) Wysyłam przez las dobrą energię i całusy;)
OdpowiedzUsuńJestem, posyłam ciepłe myśli, dużo.
OdpowiedzUsuńNo to tylko życzyć zdrowia:)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się kochana...będzie dobrze, bo musi ! ********
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam po raz kolejny :*******
OdpowiedzUsuńAch, żeby ta Pandora w puszcze nie grzebała........
OdpowiedzUsuńŻyczę mężu szybkiego powrotu do zdrowia. Lidziu uściski.
Przytulam i życzę szybkiego powrotu do zdrowia:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Ago :***
UsuńTaka to z niej grzebielucha paskudna.
OdpowiedzUsuńDziękuję, Mnemo :)