Witajcie :)
Najpierw njus ze szpitala - jest dobrze :) Dzisiaj dano chłopu memu coś do zjedzenia i karteczka na jego karcie przy łóżku ewoluowała od "ścisłej" poprzez "herbatę" do "lekkiej" diety. Troszkę sobie chłopak podjadł, już rano naczelny chirurg zezwolił na to szaleństwo ;)
Reszta też wygląda dość dobrze, więc za kilka dni będzie mógł wrócić do domu - chłop mój, oczywiście.
W trzyosobowym pokoju jest sam od początku, co ma swoje plusy, półtora dnia miał towarzysza niedoli w osobie starszego pana, który przyszedł tylko na badania i szybko go wypisali.
W sobotę trafiłam przypadkiem na zlot citroenów, które stały sobie na naszym Rynku i brały udział w jakimś ichnim zlocie. Zrobiłam kilkanaście zdjęć i chcę je Wam pokazać. Mam nadzieję, że samochody się Wam spodobają, ja pokręciłam się przy nich dłuższą chwilę, bo były naprawdę piękne.
Ten szafirowy - jedyny w swoim rodzaju:
Obok niego, stał również - nie mniej oryginalny:
Jak citroeny, to nie mogło zabraknąć kultowych "kaczek" pomalowanych na zasadzie " co komu w duszy gra":
Jakby ktoś chciał przewieźć lodówkę, albo pralkę, albo znajomych i rodzinę na grzyby:
Pewnie zjeździł kiedyś Europę i pół świata:
Służby mundurowe też były obecne:
Cóż, że z Francji ;) :
Liliowo - różowy najbardziej się mi podobał:
Tyły samochodów prezentowały się równie ciekawie, co przody:
A te stare walizki ..... gdzież one nie były ..... :
Współczesne nudne modele też były obecne:
Trzymajcie się zdrowo i ciepło :) U nas pada i zrobiło się nieprzyjemnie zimno. Włączyłam nawet ogrzewanie, żeby było trochę przyjemniej wieczorem. Mam w zanadrzu kilka wiosennych zdjęć, dzisiaj byłam w Poznaniu, a tam ustrzeliłam kwitnące mirabelki przy dworcu. A skoro byłam na dworcu, to wiadomo, jakich zdjęć możecie spodziewać się w najbliższym czasie :)
P.S. Zwróćcie uwagę na zdjęciach, że prawie każdy samochód ma białą płachtę pod silnikiem. Chyba są trochę przeciekające. Słyszałam, co prawda, jak jeden pan mówił do drugiego, że jego nie cieknie, ale poszli sobie dalej i niestety zostawili mnie z tą nierozwiązaną zagadką. Nie mam, co prawda starego citroena, mam jednakże nadzieję, że w razie czego dowiem się, co należy zrobić z tym fantem.
dokładnie to pytanie chciałam Ci zadać... po co te kartony pod każdym samochodem?! :))))
OdpowiedzUsuńcitroenki piękne, ale jako że mam parking przed domem w kostce brukowej to chyba nie powinnam sobie takiego kupować:)
Straaasznie się cieszę że z chłopem jest lepiej! Oby jak najszybciej do domku i wrócicie do starego, dobrego życia! :)
Buziaki wielkieeee :*****
Pochwyciłam Twoje myśli i napisałam na końcu sprostowanie ;) Z kostki brukowej ten olej chyba fatalnie schodzi, więc nie ma rady - coś trzeba podłożyć, albo kupić sobie niecieknący samochód ;)
UsuńMyślę, że w tym tygodniu wróci do domu, ja też się cieszę, ale tak po cichu i ostrożnie, na pół pary.
:********
Ogladajac Lidio Twoje zdjecia przypomnialam sobie film z Louis de Funes :) i zakonnice jezdzace citroenem :)
OdpowiedzUsuńChcialabym miec tego z kwiatkami i te trampki na zderzaku, ach :)
Ciesze sie, ze Twoj malzonek wraca do zdrowia, czlowiek jak dluzszy czas na glodowce to potem wszystko tak smakuje :)
A kwitnace mirabelki uwielbiam i owocujace takze :)
Dziekuje za piekna fotorelacje citroenowa :) Moi Rodzice maja te marke, ale nazywamy go Smieszkiem :)
Mnie sie też zakonnica z filmu przypomniała :)) Dobra była.
UsuńOn już ma plany, co ugotuje po powrocie, bo cały czas myślał o jedzeniu ;) Dzisiaj chętnie zjadł, co podali, chociaż nie wszystko, bo głodówkę to miał od ponad tygodnia. Biedak.
Śmieszek - ładnie brzmi :)
Cytryny to byly kultowe auta, te nowe to juz nie to samo. Niby ladny, niby technologicznie znacznie lepszy, ale nie ma duszy. To se ne vrati! :(
OdpowiedzUsuńKombinuj juz teraz, jak godnie podjac powracajacego na lono rodziny pana domu. Mozesz pobierac lekcje u coreczek Emki, te szkraby ugoscily rodzicow perfekcyjnie :)))
Dokładnie, Panterko - one mają duszę, a te nowe niekoniecznie.
UsuńCzytałam relację Emki, dziewczyn nie jestem w stanie pobić ;) Nic mi sie nie chce. Później mu to jakoś wynagrodzę ;)
Piękne auteczka, ale piękniej, że Chłop się wylizał i zdrowieje:-)
OdpowiedzUsuńOczywiście, że piękniej :) Auteczka mnie tak trochę oderwały od rzeczywistości. Nigdy nie zapomnę, że wylizał się również dzięki Wam :)
UsuńNo, to kamień spadł mi z serca. Jak z chłopem ok, to wszystko (rug cug:-) wróci do normy.
OdpowiedzUsuńAch, co za cuda, cudeńka - te citroeny. Taka "kaczka" to marzenie mojego taty.
Póki co, nic go za bardzo nie boli, więc może niech tak zostanie, a reszta wraca do równowagi.
UsuńTeraz mógłby Twój tata urzeczywistnić to marzenie, łatwiejszy dostęp do wszystkiego, kluby pasjonatów, masa informacji w Internecie ...
Przesyłeczka poszła dziś, co prawda kumpotu nie było ( jak się obiecało, to się obiecało)ale znalazł się słoiczek borówek z jabłuszkami -taki dżemik mojej roboty ( jak się nie pomyliłam, bo etykiet oczywiście nie nakleiłam). Jabłuszka mazurskie, bez oprysków ze starej nie wiem ilu letniej jabłoni, a boróweczki sama zbierałam. Mam nadzieję, że nie dojdzie pobite w drobny mak:))
OdpowiedzUsuńZdrówka !!!
Ładne autka, francuziki ponoć delikatne, ale ja na moją Magdę nic nie dam powiedzieć, sprawuje się znośnie.
O, kurczę, Mnemo, jesteś niemożliwa :))) Ja też mam nadzieję i czekam z większą niecierpliwością ;), a chłopu nic nie mówiłam, będzie miał niespodziankę.
UsuńTez jeżdżę francuzikiem, daje radę, jedyny minus to zbyt wolno odmarzająca szyba zimą, bo ten nadmuch na nią ma taki sobie.
Moja koleżanka miała taką kaczkę "odpicowaną" przez jakiegoś pasjonata. Kaczka była srebrzysta i miała białą, skórzaną tapicerkę. To było cudo. Na dodatek jeździło, nawet dość długo:-)
OdpowiedzUsuńTo ślicznie i elegancko wyglądała :)
UsuńLubię jak ludzie mają takiego pozytywnego bzika. :)
OdpowiedzUsuńSuuuper, że z chłopem dobrze! :))
W tym przeklętym marcu kolejny mąż wylądował w szpitalu - tej Agnieszki u której byliśmy w Irlandii na wakacjach. Już dziś miał wyjść do domu, mam nadzieję, że marzec już nikomu nie da popalić.
Oj, te chłopy ..... mam nadzieję, że wszystko z nim dobrze i obyło się bez takich nerwów, jak u nas.
UsuńTe cytrynki śmigały mi pod oknami - pewnie wracały od Ciebie;) Pozdrów Chopa zaś;)
OdpowiedzUsuńPewnie tak, mogłaś je obejrzeć na żywo :) Przed jedenastą ruszały od nas z rynku.
UsuńZaś pozdrowię, dziękuję :))
Jak się cieszę, że z mężem już dobrze :)
OdpowiedzUsuńAle mu będzie po powrocie wszystko smakowało :)
A ja jadąc do Bydgoszczy mijam prywatne podwórko na którym stoi kilkanaście cytrynek ... tyle, że do remontu.
Za każdym razem zastanawiam się po co komu tyle ... moze jakiś kolekcjoner :)
Pozdrawiam bardzo, bardzo serdecznie.
:)) To na pewno, on nie jest wybredny, jeśli chodzi o jedzenie, a po takim poście, smak mu się pewnie jeszcze bardziej wyostrzy ;)
UsuńSą tacy kolekcjonerzy. Może i wyremontuje, a moze i nie, bo koszty takiej zabawy są spore, przecież. Sprzedać nie chcą, albo wołają niebotyczną kwotę, a samochody niszczeją, rdzewieją i po kilku latach nadają się tylko na złom. Koło Wągrowca jest taki mechanik, który miał kilka Syren i Warszaw. Już ich nie ma, ciekawe, co się z nimi stało. Czy je w końcu komuś sprzedał, czy się po prostu rozsypały.
:*******
To wspaniale, ze się Twojemu męzowi poprawia Lidko.To najważniejsze, bo w ogóle zdrowie jest najważniesze. Bez niego wszystko diabli biora i nawet zachwycać się człowiekowi wiosną nie chce.
OdpowiedzUsuńSamochodziki zaś pikne i pogodne - z innego świata pełnego fantazji i przygód szalonych.
Ściskam Cię mocno i samych dobrych wieści zyczę!:-)***
Dziękuję, Olu :)) Dokładnie tak jest, jak coś człowiekowi dolega, to niestety nic nie cieszy, życie domowe zamiera i to oczekiwanie na nie wiadomo co.
UsuńPowiało Francuską Riwierą na naszym Rynku :)) Ciepłem, słońcem, szaleństwem ....
Buziaki :*******
Cieszę się , że , że post już na wesołych torach. Zdrówka i tylko miłych niespodzianek i zdrowych Wam życzę:)Autka fajne, kolorki tez ładne ale ten szafir najpiękniejszy. Te dywaniki trochę szpecą ale jak ciekną.... przynajmniej widać i słychać, spod którego kapie. Słoneczka życzę
OdpowiedzUsuńDziękuję Izo :)
UsuńJak jest lepiej, to i posty są radośniejsze, ze zdjęciami :) Mnie się też ten szafirowy najbardziej podobał i liliowo - fioletowa kaczka. Autka wiekowe, to trochę ciekną, co zrobić, takie ich widocznie prawo i taka ich uroda - zupełnie się na tym nie znam ;)
:******
Super, że mąż zdrowieje :)
OdpowiedzUsuńAuteczka piękne !!!!...mogłabym być posiadaczką , takiego w kwiatki ;)
:))
UsuńTen w kwiatki jest miejscowy ;) gość mieszka na wsi, ma sporo miejsca i kilka odpicowanych cytrynek, które sobie stoją wzdłuż płotu i można je sobie oglądać. Z tego, co pamiętam, to ciężarówka też jest jego.
I auta i wiadomości bardzo mi się podobają. Proszę bardzo by było tak dalej. Dobrze i pogodnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i ciepłe myśli wysyłam.:)
Też chcę same dobre wiadomości. Ostatnie dwa dni takowych nie przyniosły, dzisiejszy wieczór był lepszy, moze jutro .....
UsuńŚwietne wieści i świetne samochody. :)
OdpowiedzUsuńTe płachty też mnie zastanawiały i doszłam do takiego samego wniosku - żeby ewentualne wycieki płynów nie zniszczyły kostki.
Pozdrówka! :)
Do czyszczenia kostki potrzebna potem specjalistyczna firma ze specjalistycznym sprzętem - kiedyś czyścili.
UsuńNajlepsze życzenia dla Męża. Dobrze, że lepiej już. Samochody cudne. I w takiej ilości.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam Was Oboje
Dziękuję, Owieczko, pozdrawiam Cię równie serdecznie :)
UsuńDobrze sie czyta, takie wiesci;)
OdpowiedzUsuńA autka, do dzis tu takie jezdza;)))
Pozdrawiam:)
W swojej ojczyźnie są pewnie popularne i mają wielu zwolenników. Skoro w Polsce jest tylu pasjonatów, to co dopiero we Francji :)
UsuńLidio, cichutko u Ciebie... Mam nadzieję, że wszystko w porządku.
OdpowiedzUsuńA jeśli masz dziś imieniny, to składam Ci serdeczne życzenia zdrowia, spokoju i spełnienia życzeń. Jeśli nie masz, to też Ci składam - należy Ci się. :)
Trzymaj się ciepło, Lidko, i uściskaj Chłopa.
Mam, Jolu. Bardzo dziękuję Ci za życzenia :)
UsuńCichutko, bo przyszedł mały kryzys i nie miałam sił na pisanie i komentowanie. Chyba jest już lepiej. Mam taką nadzieję, zaklinając Los, żeby okazał kolejną łaskę. Zagrożenia życia nie było, napiszę więcej, moze jutro.
Uściskam :)
To życzę Ci dużo sił i dobrych myśli, Lidko. Trzymajcie się!
Usuń:*
Dziękuję, Jolu :) Staramy się trzymać.
UsuńLidia, ufam, ze kryzys minie i juz idzie ku dobremu!
UsuńTeż mam taką nadzieję, Kasiu :)
Usuń