Dokopał nam ten marzec do tyłków, że hej. Mocno i konkretnie, chociaż w łaskawości swej, totalnie na dechy nie rzucił. Może jedynie na kolana. Do czegoś ta lekcja była nam potrzebna i mam nadzieję nie zmarnować, ani przegapić tej nauki. Oboje jakieś wnioski już z niej wyciągnęliśmy, trzeba je tylko i aż wcielić w życie, mając nadzieję, że nie będziemy musieli jej po raz kolejny powtarzać.
Wnioskami dzielić się nie będę, ze zrozumiałych względów, może kiedyś, później, bo na razie nie mam pojęcia, co z nich się wykluje.
Mąż jeszcze jest w szpitalu, dzisiaj minęły dwa tygodnie od operacji. Gdyby nie to krwawienie z rany, byłby już w domu. Mam nadzieję, że w tym tygodniu się to uda, bo wszystko ku temu zmierza.
Tak się złożyło, że dzisiaj znów pojechałam do stolicy naszej wielkopolskiej. Dzisiejszy dzień był piękny i słoneczny, załatwiłam, co miałam załatwić, pozwoliłam sobie na małe szaleństwo w postaci kawałka pizzy i kawy ( na Ratajczaka Kreciku, dzięki Twojej rekomendacji, to nasza ulubiona jadłodajnia w Posen :)). Pizza była pyszna, kawa - tak nie do końca, widocznie mi nie służy
i nie jest mi do szczęścia potrzebna, bo od jakiegoś czasu obywam się bez niej.
Wsiadłszy do pociągu, pstryknęłam kilka zdjęć przez szybę, bo mnie te podbiały rozczuliły. Specjalnie nie przycinałam tego zdjęcia, żeby pokazać Wam, w jakich to okolicznościach przyrody (?) sobie te roślinki rosną:
A to widoczek na lokomotywy, kwitnące drzewa i drogę wiodącą do dworca:
Te pięknie kwitnące drzewa przystopowały mnie już na moim osiedlu, kiedy szłam do szpitala. Zdjęcie nie oddaje ich piękna, zapachu, ale można sobie to wyobrazić:
Kręciło się tam mnóstwo bzykadełek, które pracowały jak szalone i nie miały czasu pozować do zdjęć:
Nie pamiętam tak pięknej wiosny.
Miłego wieczoru i spokojnych snów :)
Lidio kilkanaście lat temu miałam nie lada przeżycie. Byłam złamana, nie mogłam sobie z sobą poradzić . Mąż był mi bardzo pomocny. Gdyby nie on , nie wiem co by było??? I pamiętam jak już dochodziłam do siebie jaki świat piękny ujrzałam, Każdy kwiatuszek był cudowny. Jaka natura jest piękna!!!! W zabieganym życiu tego nie widzimy. Dopiero jak się zatrzymamy, a zatrzymujemy się z różnych powodów.
OdpowiedzUsuńPo tym, co przeszłaś Lidio - przecież miałaś plany , bieg życia. Przyroda jest piękna i to piękno się zmienia :) Rozpisałam się. Zdrówka i radości Wam życzę
Dziękuję, Izo :) zawsze miło mi czytać dłuższe komentarze. Krótkie też, oczywiście.
UsuńNiby pamiętałam o zatrzymaniu się, o tym, żeby docenić piękno, ale widocznie za mało. Plany pozostały, niektóre muszą ulec modyfikacji, albo powstały w ogóle nowe.
:))
Tobie to zawsze lokomotywy grzecznie i z usmiechem do zdjec pozuja, a mnie ledwie koncowki uciekajacych towarowych :(
OdpowiedzUsuńKwitnace drzewo powala widokiem! :)))
Czasem też mi zwieją, ale może te polskie są bardziej oswojone? A u Ciebie nieprzyzwyczajone, że ktoś moze chcieć im zdjęcia zrobić??
UsuńMnie powaliło dzisiaj z zachwytu :))
wow....cuda! :) a co do wiosny, to wydaje mi się tak jak w pierwszym komentarzu...w zabieganym życiu tracimy ostrość widzenia :) dobrze, że idzie ku dobremu!
OdpowiedzUsuńBuziaki :******
Oj tracimy, a jak za bardzo stracimy, to wtedy dzieje się, dzieje ....
UsuńMam nadzieję, że idzie ku dobremu, iskierki nieufności się jeszcze tlą, ale zdmuchnę je, albo wodą poleję i zgasną paskudy ;)
:*******
Lidko teraz już tylko z górki, bo jakby inaczej :)
OdpowiedzUsuńBuziaki :)
Oczywiście, Ilonuś :)
Usuń:********
Też nie pamiętam tak pieknej wiosny! Rok temu o tej porze była zima!Własnie ogladałam zdjęcia sprzed roku, to jestem na bieżaco.
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, ze choć ta wiosna zaczęłą sie dla Was nie najlepiej, to dalej juz będzie słać Wam usmiechy i łaski. Czego z całego serca Wam zyczę!
Lidko! Ściskam mocno!:-)))
Rok temu bloga nie miałam, ale doskonale pamiętam ten lecący z nieba biały puch ;) Paskudztwo.
UsuńLiczę na te uśmiechy i łaski, na razie czaruje lekką zielenią, bielą, żółtym, trochę różowym - magnolie po drodze ....
Dziękuję Olu za życzenia, ściskam Cię również :)))
Wnioski koniecznie zanotujcie w głowach i gdy będziecie gotowi podzielcie się może być tak że ktoś ich będzie potrzebował by samemu coś w swoim życiu zmienić.
OdpowiedzUsuńLidko, cuda wiosenne mnie zawsze rozczulały i te maleńkie i te doskonałe kwiatki i malutkie listeczki co ledwo się wykluły. :))
Serdeczności.
Troszkę wniosków się mi "wymskło", ale teraz nie czas i miejsce na nie. Zobaczymy, co będzie, na razie są w naszych głowach i rozmowach.
UsuńO, właśnie, ta mała, ale doskonałość jest rozczulająca :)
Serdecznie pozdrawiam, Elu :)
Ale śliczne drzewo!!!! U nas to jeszcze nie tak... Ale w moim maleńkim ogródku co chwila coś nowego pojawia, a to fiołki, a to mini tulipanek, a to płożące żółte słoneczka, co to nie wiem co to jest.
OdpowiedzUsuńWiesz co, z tym zatrzymaniem to jest prawda. Mnie zatrzymało raptownie 3 lata temu i inaczej patrzę na wszystko. A może to i głupie, ale codziennie wieczorem dziękuję za dobre rzeczy, ktore się zdarzyły w ciągu dnia. I wiesz co? Codziennie jest ich sporo, tylko trzeba je widzieć. Życzę, żeby mąż jak najszybciej wrócił do domku, długich i owocnych rozmów wam obojgu:)))
Uściski
Dziękuję, Miko :) Zobaczymy, jak to z owocami będzie. Dziękowanie jest jak najbardziej ok. albo nawet zapisywanie sobie codziennie tego, co nas dobrego spotkało. Ma to pewnie uzasadnienie psychologiczne, albo mistyczne ;)
UsuńZ tym widzeniem to prawda, poza tym trzeba widzieć, gdy Los daje nam delikatne znaki typu: uważaj, stój, zmień. Jeśli to nie pomaga, to jest wielkie bum i wtedy nie ma wyjścia - trzeba.
Za tydzień pewnie u Ciebie rozkwitną mirabelki, ważne, że inne kwiatki biorą się do roboty i jest już kolorowo :)
:***
Rok temu były wielkie zwały śniegu o tej porze, o Mazurach nawet nie śniłam, a w tym roku nawet mazurskie ogródeczki kolorowe, kwitną hiacynty, prymule, krokusy, przylaszczki. Wiosna to piękna pora roku, w tym roku zanosi się na długą i ładną. Pozdrowienia dla rekonwalescenta.
OdpowiedzUsuńDziękuję za pozdrowienia :)
UsuńPamiętam te śniegi i chlapę na dworze, moze dlatego ta wiosna tak cieszy? I w sumie lekka zima? Że nawet w chłodnych rejonach Polski da się żyć? ;)
Aż się serce raduje na myśl o tym, że rok temu w śniegu tonęliśmy. Zimsko długo nie chciało nam odpuścić. W tym roku wszystko wygląda inaczej. Niestety, u nas jak zwykle mało się w tej sprawie dzieje. Trawka ledwie się zazieleniła.
OdpowiedzUsuńWidzę, że wracasz do formy, teraz już będzie z górki. Jak tylko "chłop" na dobre się zadomowi, pójdziecie w kijkową trasę.
Wszystko, co nam na drodze staje, w jakiś sposób skłania nas do przewartościowania dotychczasowych priorytetów. Zwykle dzieje się to z pożytkiem:-).
Z radością polecę z kijkami, albo zacznę biegowe treningi :) W końcu, w maju trzeba się na zawodach pokazać ;) Chłop to może jeszcze niekoniecznie, ale jako kibic - czemu nie.
UsuńTak, każde przewartościowanie dzieje się zazwyczaj z pożytkiem dla nas. Tylko trzeba go jeszcze dokonać, zdobyć się na refleksję ... chociaż w naszym przypadku ta refleksja jest, wykonanie - też się zaczęło. Na owoce trzeba poczekać, chociaż może i już się pojawiły jakieś tam ...
U Ciebie jest chłodniej, widocznie i dlatego, ale pewnie za tydzień, dwa dogonicie nas ;)
Jakże pięknie w Twoich okolicach ;)
OdpowiedzUsuńOj, tak, zdecydowanie :) Wiosna wybucha co rusz jakaś zielonością i kwieciem :) A ptaki się drą niesamowicie, koty zresztą też ;)
UsuńTaki zestwa: obsypane kwieciem drzewko plus muzyka owadzich skrzydel-uwielbiam. To taki symbol odradzajacego sie zycia;))I te podbialy, twardzi zadwodnicy;)
OdpowiedzUsuńZnaki dla Was?;))
Lidia , musi byc dobrze!
Zestaw, szalu dostaje, przy tej klawiaturze, buziaki:)
UsuńMoże i znaki, nie pomyślałam o tym, Kasiu :) Podbiały są niesamowite, rosną byle gdzie, kwitną bardzo wcześnie, a przy okazji leczą.
Usuń:***
A widzisz, wiosna przyjdzie i wyrówna;))) Wszystko pięknie pachnie, gniazda bocianie już zasiedlone, nasadziłam bratków w korytka i czekam na... lato!!!
OdpowiedzUsuńOby w tę dobrą stronę wyrównała ;) Do nas też boćki przyleciały, tzn. gniazdo przy drodze do Grzybowa zasiedlone od prawie tygodnia :) Bratki - kupiłam, ale tylko włożyłam do korytek, przesadzać będę za kilka dni. Ale Ty szybciutko się z tą wiosną uwinęłaś :))
UsuńDobre wieści - super!
OdpowiedzUsuńWracam do żywych powoli:)
Spokojnie sobie wracaj, Hano, zrobiłyście naprawdę niesamowitą pracę z Miką, odpoczynek się Wam należy :)
UsuńNo wiosna już na całego sobie jest! Już nie mogę się doczekać aż będzie tak super zielono:)
OdpowiedzUsuńJeszcze chwilka i buchnie ta cała zieleń :) Bo magnolie u nas juz kwitną :))
Usuń