wtorek, 24 września 2013

Przesyłka od Beaty

15.września Beata rozstrzygnęła "zgadywajkę" na swoim blogu. Byłam jedną z tych "szczęściar", którym zechciała podarować swoje wyroby. 
Beata szybciutko uwinęła się z przesyłkami, dała znać, że idą, czekałam zatem. Minął tydzień, u mnie w skrzynce pocztowej pusto. W końcu dzisiaj po wymianie maili, okazało się, że paczka leży sobie w moim urzędzie pocztowym od tygodnia (!), a na stronie, na której można ją śledzić napisano, że wystawiono awizo. Taaa .... 
Koniec, końców, dostałam ją w końcu do rąk własnych i mogłam cieszyć się jej zawartością.

Czyli etui, które było zaprezentowane zainteresowanym konkursem osobom:


Poza tym, Beata zrobiła mi miłą niespodziankę i w paczce znalazł się jeszcze On ( czy Ona?):


Kotecek znalazł miejsce wśród jemu podobnych:

( ten z tyłu, to oczywiście misiek - dostałam go od mojej klasy na osiemnastkę).

Tutaj część kociej bandy:


Cała zawartość przesyłki:


W kopercie oczywiście miły list :)

I wnętrze pudełka. Prezentuję je, ponieważ podoba mi się pieczątka :)


Napisałam Beacie dziękczynnego maila, ale chciałam również na blogu pokazać zawartość przesyłki.
Dziękuję Ci raz jeszcze :)

Spokojnych snów wszystkim życzę :)

22 komentarze:

  1. Mysle, ze to "Ona" - sliczna jest:))) Widze, ze koteczkow u Ciebie Lidio sporo - jestem pod wrazeniem.
    Beata ma zdolne lapki i robi piekne rzeczy. Gratuluje wygranej w konkursie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Co do zdolnych łapek - zgadzam się w 100% :))
      Trochę tych koteczków się uzbierało. Z wielu miejsc sobie je przywozimy, "zbieraczy kurzu". Ale niektóre mają fajne miny.

      Usuń
  2. Spora kocia gromada..jak Ty dajesz radę..każdego nakarmić i wymiziać....;)
    Też myślę, że to ona ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jakoś się udaje ;) I skoro twierdzisz, że to ona, to Ci wierzę. Znasz ją od poczęcia :))

      Usuń
  3. Bardzo podoba mi się ta kocia banda :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Jest ich ciut więcej, może kiedyś zrobię im więcej zdjęć i sie pochwalę.

      Usuń
  4. Lidko kiedyś tego posta uknuła że teraz go znalazłam , wygranej gratuluję, ja też mam etui od Beatki i kotecka, i liścik i karton z pieczątkami i już się dawno pochwaliłam, lecz będę musiała zamówić u Beatki większe etui bo mi się gabaryty telefonu zwiększyły.
    A tak po prawdzie Lidko Ty nic ostatnio nie uszyłaś, ino jeździsz po jakiś wystawach jedzenia a maszyna jak nic zardzewieje, czekam ....co też uszyjesz :)
    Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wczoraj późnym wieczorem, więc mogłaś go dopiero dzisiaj znaleźć.
      Mój telefon się wmieści, bo narazie bronię się straszliwie ;) przed nowym i większym nabytkiem. Maszyna stoi i czeka, bidulka, a ja się zbieram do działania. Pamiętasz taką piosenkę Lady Pank? Szło jakoś tak: "Do tyłu jesteś w życiorysie, co najmniej tydzień, albo dwa. Przeżyjesz jakoś je na zwisie (?), czasami trzeba żyć, jak się da" - cytuję z pamięci. Tak trochę do mnie pasują te słowa, początek szczególnie ;)
      :***

      Usuń
    2. Kobito no co się dzieje .....jak co to Wiesz gdzie mnie znaleźć, jak na miotle nie latam :)

      Usuń
    3. No wiem :) A jeśli nawet latasz, to znajdę Cię i tak ;)

      Usuń
  5. ależ piękną przesyłkę dostałaś! fajny pomysł na ożywienie kartonu w środku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żal wyrzucać taki kartonik, chyba znajdę dla niego jakieś zastosowanie :)

      Usuń
  6. Sympatyczna ta Twoja kolekcja kotów, pięknie się prezentuje :) Etui i koteczek również są śliczne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Niedługo braknie miejsca dla kotów na półce ;)

      Usuń
  7. Lidka, mam dla Ciebie kotka - jest prześliczny, czarno-biały i bardzo żywy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam, że kolejnego zwierza przygarnęłaś. Co do żywego kota, to mam mieszane uczucia, w sensie dylemat - kot w bloku.
      Chociaż wiele osób ma je i nawet na sznurku na spacery wyprowadzają.

      Usuń
  8. Przecież kot nie musi wychodzić, co ma swoje zalety. Jest wtedy bezpieczny, nie zginie, nie wpadnie pod samochód. Mnóstwo kotów mieszka w miastach, w bloku i nie bloku i nie wychodzą. Grażynka też nie wychodzi, chociaż na wsi. To trochę inna sprawa, bo od początku ją ukrywam. Maluszek jest taki uroczy, że jeszcze trochę, a nie dam rady się z nim rozstać. A Mój! Kompletnie oszalał. Tylko psy nas powstrzymują.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego wszystkiego zdaję sobie sprawę ... co nie zmienia faktu posiadania owych dylematów.

      Usuń

Bardzo miło mi, jeśli zostawiasz komentarz :) Każdy czytam i na każdy staram się odpowiedzieć.